W tych ekonomicznie niezbyt miłych czasach, najnowsze dane NBP dotyczących bilansu płatniczego (na koniec kwietnia) dają trochę satysfakcji i kilka istotnych informacji. Przede wszystkim z dużą dozą prawdopodobieństwa można już powiedzieć, że z powodu kryzysu eksport spadł o ¼ i wskaźnik ten nie powinien się już pogarszać. Mamy więc już jedną z istotniejszych danych która pozwoli poprawić dokładność makroekonomicznych prognoz. Wprawdzie w samym tylko kwietniu eksport był niższy od ubiegłorocznego o blisko 30%, ale jest to wynikiem dobrego rezultatu w ubiegłym roku. W takich sytuacjach zdecydowanie lepiej posługiwać się trendem. Warto też pamiętać, że okres luty-kwiecień był bardzo udany dla naszego eksportu i biorąc to pod uwagę podana wyżej skala spadku na bazie trendu byłaby o kilka procent korzystniejsza, czyli redukcja eksportu byłaby na poziomie 20%.
Podane wyżej dane dotyczyły dotyczą danych prezentowanych w euro. W złotych rachunek bieżący, a w tym bilans handlowy, wyglądają znacznie korzystniej. Zanim podam garść danych statystycznych, przypomnę że od lipca ubiegłego roku kiedy to rynek testował skalę wzmocnienia złotego, nasza waluta osłabiła się aż o czterdzieści kilka procent w rozumieniu złotego wyliczonego na bazie koszyka walut. To zasadniczo zmieniło rachunek ekonomiczny eksporterom i drastycznie zmieniło bilans płatniczy. W obydwu przypadkach na korzyść. Uzupełniając, oczywiście poprawa bilansu płatniczego to nie tylko zasługa złotego. Osłabienie złotego jedynie zamortyzowało skalę spadku i uczyniło import droższym, natomiast konsekwencje kryzysu dodatkowo wpłynęły na większy spadek importu. Sytuacje wręcz podręcznikowa, do przerobienia dla studentów ekonomii. Własna waluta, mimo iż sprawiała nam psikusy na przełomie roku i podnosi koszt długi zagranicznego, obecnie okazuje się bardzo pomocna. W dalszej przyszłości (perspektywa kilku kwartałów) trzeba tylko uważać na negatywne konsekwencje osłabienia złotego dla inflacji i innych wskaźników cenowych.
Eksport w walucie krajowej spadł średnio w pierwszych miesiącach tego roku zaledwie o kilka procent w porównaniu z okresem styczeń-kwiecień roku ubiegłego. Import zaś spadł o ponad 10%. Podobny mechanizm dotyczył bilansu usług oraz dochodów. Dzięki temu trzeci miesiąc z rzędu saldo rachunku bieżącego jest dodatnie, a bilans handlowy oscyluje wokół zera. W ciągu zaledwie czterech miesięcy, deficyt rachunku bieżącego zmniejszył (wartość roczna w ujęciu do PKB) z 5,5% w grudniu i styczniu, do 4,2% w kwietniu. Taka pozytywna zmiana w tak krótkim okresie jest niezwykle rzadko spotykana w naszych warunkach. Zarysowane trendy pozwalają wierzyć, że w okresie 2-3 kwartałów (czyli kwartały od II do IV tego roku) saldo obrotów zagranicznych pozytywnie wpłynie na PKB. W rozumieniu dekompozycji PKB dokonywanej na danych rocznych, może to być nawet i kilka-, kilkanaście procent. W zależności od wyników zmian pozostałych składników PKB.