Gwałtowna zmiana koniunktury w okresie 2008-2009 przełożyła się na zmianę tendencji budżetowych. Jeszcze do połowy 2009 (a od II poł 2007) wydatki rosły w średnim tempie ok. 9% rocznie. Nie można tego było niestety powiedzieć o wpływach. Tempo wpływów z przedziału 6%-15% w okresie od przełomu 05/06 do połowy 2008 r. uśpiło czujność większości polityków. Z tego też powodu deficyt budżetowy z 0,7% PKB I kw 08 wzrósł do 3,1% w III kw 09 r. Na ten rok planowany jest deficyt 52 mld zł, co daje niemal ponad 3,5% PKB.
W I połowie ubiegłego roku, czyli w najgorszym dla nas okresie, wpływy podatkowe ostro spadały. Wpływy z VATu w I i II kw 2009 spadły (po uwzględnieniu wskaźnika cenowego) po 12,5% w porównaniu z analogicznymi okresami roku wcześniejszego. Przypomnę, że z perspektywy budżetu VAT to największe źródło wpływów. W ostatnich latach udział VAT to ok. 40% wpływów budżetu centralnego w ujęciu rocznym. W latach 2006-2007 udział VATu sięgał 43%, by na koniec II poł. 2009 spaść do 38%. Trzymając się rocznego rachunku, przedstawiony spadek przekładał się na ponad 13 mld zł. Przy odniesieniu się do wartości średniej, to daje nam brak 6,5 mld zł. Tych pieniędzy bardzo brakowało w ubiegłorocznym budżecie. Wpływy z VATu przestały spadać w II połowie 2009 r. co potwierdza iż okres korekty polskiej gospodarki na tle globalnego spowolnienia, mieliśmy za sobą. W okresie zimowym wpływy z VAT marginalnie wzrosły w ujęciu rok do roku. Oznacza to, iż nawet jeżeli weźmie się pod uwagę, że mieliśmy faktycznie ostrą zimę która ograniczyła nieco wpływy podatkowe, to trudno mówić o tym iż gospodarka radykalnie przyspiesza.
W okresie zimowym przestały spadać (w ujęciu rocznej dynamiki) wpływy z CIT. Wpływy za okres zimowy (XII, I, II) są nawet o 10% większe ok. wpływów sprzed roku, ale trzeba pamiętać iż jest to głównie efekt słabych wpływów z CIT sprzed roku niż dobrych wpływów obecnie. Lepszym porównaniem jest zima 2007/2008. W takim układzie wpływy z CIT są mniejsze nominalnie o 3%, co biorąc pod uwagę okresy gospodarcze potwierdza niezłe wyniki.
Nadal spadają wpływy z PIT. Przez cały ubiegły rok roczna dynamika spadku przybierała na sile, by w II półroczu spadać w niemal stałym tempie 13%-14%. Na szczęście widać już efekty stabilizacji poziomu bezrobocia co przekłada się na spowalnianie tempa spadku wpływ z PIT. Po pierwszych dwóch miesiącach tego roku wpływy z PIT były nominalnie o ok. 7% niższe od ubiegłorocznych.
Co ciekawe roczny deficyt do PKB liczony na koniec lutego wynosi 2,7%. Aż czy tylko? W chwili obecnej „tylko”, ale już niedługo. Warto przypomnieć, że na koniec ubiegłego roku deficyt stanowił tylko 1,8% PKB! Na początku wpisu wspomniałem iż w III kw deficyt wyniósł 3,1% PKB. Skąd te nagła i przejściowa poprawa? Trzeba przyznać, że minister finansów dokonywał cudów zręczności w IV kw 2009 głównie po stronie wpływów (dywidendy i środki z UE). Patrząc wstecz, można powiedzieć że to największa w ostatnich kilkunastu latach akcja „ratunkowa” budżetu (dokładnie: zaniżania deficytu) na koniec roku.
Wyniki PKB po IV kw 2009 oraz wpływy z podatków VAT i CIT pozwalają wierzyć, że rządowych prognoz deficytu budżetowego do PKB na 2010 nie trzeba będzie korygować w górę. Można wręcz zaryzykować twierdzenie, że rząd ma mały zapas w postaci niższej prognozy PKB w założeniach budżetowych (większe wpływy podatkowe) i m.in. szansy na przyzwoity zysk z NBP oraz wpłaty z funduszy UE. Nie zmienia to oczywiście oceny iż przed nami sporo wysiłku w najbliższej przyszłość by budżet po stronie wydatków szybciej reagował na zmiany koniunktury.