Najnowsze dane dotyczące pieniądza rezerwowego pozwalają sądzić, że od jakiegoś czasu mamy do czynienia z ustępowaniem stanu podwyższonej gotowości na rachunkach banków i w kasach podmiotów gospodarczych. Niestety nie można powiedzieć, by przenosiło się to na analogiczny wzrost zaufania na krajowym rynku depozytów międzybankowych.
W październiku 2008, w obawie o zachowanie płynności, podmioty gospodarcze i gospodarstwa domowe podniosły stan gotówki poza kasami banków i niemal 8 mld zł. W porównaniu ze stanami gotówki poza bankami w okresie czerwiec – wrzesień 2008 r. oznaczało to wzrost o ok. 9%. Do połowy bieżącego roku, wartość środków poza kasami banków nadal rosła, chociaż już mniejszym stopniu. Od III kw, wartość gotówki poza kasami banków spadła o 2,6 mld zł, czyli o 27% przyrostu z okresu X’08 – VI’09. Jest to jedno z wielu świadectw iż najgorsze (kryzys) już za nami. Gwałtowny wzrost zapotrzebowania na gotówkę pod koniec 2008 r., zmusił oczywiście banki do podniesienia gotówki w kasach. W IV kw 2008 stan gotówki podniesiono o 2,8 mld zł. Od początku tego roku do marca, stan gotówki zmalał o ponad 2 mld zł. Analizując dane z raportu o pieniądzu rezerwowym, można dostrzec jak powoli mija strach i opadają emocje. Biorąc pod uwagę wartość pieniądza w obiegu w relacji do PKB i jego zmiany na tle zmian koniunktury w minionych latach, nie należy oczekiwać poważniejszego spadku gotówki poza kasami banków. Podobnie rzecz ma się z bankami, czyli gotówką w bankach.
Mimo, że od decyzji o spadku stopy rezerw obowiązkowych minęło już 5 miesięcy, banki w zasadzie ograniczyły się do jedynie do dostosowania się do nowej sytuacji. Porównanie stopy rezerw na bazie relacji depozytów i stanu rachunków banków, wskazują że banki „utrzymują” stopę rezerw o 0,5 pkt. za dużą. Niemal identycznie było w chwili obcięcia stopy rezerw w maju tego roku. Po odpowiednich uśrednieniach stanów (by uniknąć wpływu miesięcznych, jednorazowych skoków) można powiedzieć, że spadek stopy rezerw „zwolnił” bankom ok. 3,5 mld zł. Stan rachunków banków z ostatnich 2-3 miesięcy, pozwala twierdzić iż banki będą utrzymywać min. dwa do trzech mld zł. powyżej kwoty wymaganej na rachunkach. Nie wynika to jednak z żadnej konieczności w rozumieniu rezerwy krótkiego pieniądza na wypadek kolejnej zawieruchy na rynku finansowym, lecz jest rezultatem polityki RPP i samych banków.
NBP organizuje sprzedaż bonów pieniężnych, ale świadomie nie angażuje wszystkich zgłoszonych przez banki wolnych środków. Wspomniane wyżej 3 mld zł. to swego rodzaju forma kary pieniężnej za kumulowanie ogromnych nadwyżek. Dla tych środków pozostaje upychanie ich w depozytach jednodniowych lub nieco dłuższych i lokata w NBP. To oznacza lokowanie środków po stawkach najczęściej z przedziału 2,0%-3,0%. Banki nie mogą jednak narzekać na NBP, ponieważ ten z miesiąca na miesiąc roluje w bonach pieniężnych coraz więcej wolnych środków banków. Na koniec października było to już 55 mld zł. Od przełomu I i II kw tego roku widać dynamiczny przyrost środków kumulowanych przez banki. Od tego czasu kwota ściągana z rynku przez NBP uległa potrojeniu. Na NBP nie mogą też narzekać potrzebujący, czyli banki którym brak dostatecznej ilości wolnych środków ogranicza działalność. Po powolnym spadku zainteresowania operacjami repo, w październiku miał miejsce wzrost ich wartości do niemal 14 mld zł. Brak pełnej i regularnej informacji na ten temat (szczegóły operacji) nie pozwala mi na jednoznaczną ocenę, ale z poprawy w gospodarce i deklarowanych przez przedstawicieli NBP operacji (typy i terminy), można domniemywać, że te z banków które miały problemy ze swobodnym pozyskaniem pieniądza na rynku, nabrały więcej odwagi do walki o pozycję na rynku, przy wsparciu NBP. Oczywiście operacje zasilające rynek nie zastąpią naturalnych źródeł kapitału i nie jest to ich rola. Wydaje się jednak, że NBP nie angażowałby się w te operacje, gdyby nie widział symptomów powrotu normalności na rynku międzybankowym.