Spadki na giełdzie wywołały większe zainteresowanie obligacjami detalicznymi Skarbu Państwa (SP). Na pewno nie można jednak powiedzieć, że mamy do czynienia z jakimś gwałtownym wzrostem. Chociaż w ujęciu dynamiki wynik jest imponujący. W I półroczu 2008 zakupiono obligacje o wartości 2,1 mld zł. Dla porównania podam, ze w słabym I półroczu 2007 było to 0,94 mld zł. W II pół. 2007 już było wyraźnie lepiej, bo sprzedano obligacje o wartości 1,8 mld zł. Wynik tez nie należący do czołowych, ale wzrost sprzedaży w końcówce roku ewidentnie wskazywał, że coraz bardziej wystraszeni sytuacją giełdową inwestorzy, zaczęli szukać alternatywy dla swych pieniędzy.
Do sprzedania obligacji o wartości 2,1 mld zł w I poł. roku w aż 52% przyczyniły się obligacje dwuletnie o stałym oprocentowaniu. Jeszcze w grudniu ich rentowność wynosiła 5,3%, by w serii lipcowej tego roku dawać już Polakom 6,25%. Dużo to? W porównaniu do lokat dla przeciętnego ciułacza, sporo. I tutaj mam pewien problem z okresleniem „dla przeciętnego ciułacza”. Dla klientów gotowych ulokować kilka tysięcy, banki są gotowe dać oprocentowanie z przedziału 6%-7,5%. Statystyka udostępniana przez NBP podaje dla lokat 2 letnich niecałe 2% od trzech miesięcy, ale to musi być wpływ lokat ustrukturyzowanych i innych instrumentów opartych na depozytach. Z ofert banków wynika, ze wśród tych które udostępniają produkt w postaci lokaty 2 letniej jej rentowność zawiera się w przedziale od 2,5% do 5,5%. Przy rocznej lokacie, banki na ogół podnoszą wyraźnie dolny próg, przy niewielkim – o ile w ogóle – podniesieniu górnego. Kiedy rentowność obligacji dwuletnich od grudnia wzrosła o 95 pkt., to RPP podniosła stopy o 100 pkt. W tym samym czasie obligacje 2 letnie na rynku wtórnym tzw. hurtowym (w odróżnieniu od obligacji detalicznych) podskoczyły z 6,11% do 6,94% (83 pkt.). Zwiększyła się więc różnica pomiedzy obligacją 2 letnia hurtową a detaliczną. Średnia różnica w tym roku to ponad 60 pkt. na niekorzyść obligacji detalicznej. Tak znaczne różnice zaczeły się pojawiac już dwa-trzy lata temu, ale od blisko roku jest to już niemal zasadą. To konsekwencja stosunkowo niskiej stopy realnej w Polsce. Rynek miedzybankowy obligacji rządzi się swoimi prawami, a rentowność obligacji detalicznych wyznaczaja banki w oparciu o stopą referencyjną ustalana przez RPP. Brak przez długi czas napięć inflacyjnych i przejęcie przez złotego części funkcji standardowo przypisywanej realnej stopie, spowodowały iż obecnie lokata bankowa z niewielką nadwyżka chroni przed inflacją. Zainteresowanie obligacjami 2 letnimi wydaje się oczywiste. RPP powoli kończy cykl podwyżek stopy referencyjnej, a ponadto w terminie dwuletnim jest bardzo duża szansa iż zacznie stopy obniżać.
I półrocze ze sprzedażą 2,1 mld zł, oznacza roczny wzrost o ponad 100%, ale w porównaniu ze wzrostem depozytów gosp. domowych na koniec maja 2008 w relacji do grudnia (25 mld zł), nie jest to wartość oszałamiająca.
Obserwując rentowność pierwszych kuponów dla obligacji 4-ro i 10-cio letnich, widać że Min.Finansów stale monitoruje rynek, by ani na chwilę nie spadła atrakcyjność tych obligacji, przynajmniej porównaniu z dotychczasowymi zasadami ustalania wartości kuponów.
Najnowsze pierwsze kuponu dla obecnie sprzedawanych obligacji, to odpowiednio 7% i 7,5%. Przypomne tylko że w obydwu przypadkach, sa to papiery z rocznym kuponem, których rentowność oparta jest na inflacji i marży addytywnej (tzn. dodawanej). Premia pierwszych kuponów zmienia się niemal co seria by zachować pewną stabilizację kuponu przy zmiennej rocznej inflacji branej do wyliczeń. W 2008 r. wartość marży dla przedstawianych obligacji, na ogół mieści się w przedziale od 2% do 3%, przy czym dla obligacji 10 letniej jest ona nieco wyższa. Marża w kolejnych latach jest stała i dla obligacji 2 letnich wynosi 2,5%, a 10 letnich 2,75%. To niewiele więcej niż realna stopa procentowa z ostatnich trzech lat.
Swój renesans zaczyna przeżywać obligacja trzyletnia z półrocznym kuponem opartym na stawce WIBOR 6M. Obecna seria kusi kuponem z rentownością 6,05%. Zwracam uwagę, by nie porównywac jej z obligacjami dłuższymi ( 4 i 10 lat) na bazie pierwszych kuponów, gdyż one świadomie mają ustalaną większą premię w pierwszym okresie. To taki trochę chwyt marketingowy, ale trzeba przyznać że skuteczny, gdyż w pierwszym półroczu sprzedano obligacje o wartości 307 mln zł, czyli siedem razy więcej niż w I pół. 2007.