Wspominałem w miesięcznych opracowaniach (polecam wykres zamieszczony w opracowaniu miesięcznym przedstawiającym dane gospodarcze za sierpień) w jak komfortowej sytuacji jest obecny rząd. Z tytułu dobrej koniunktury gospodarczej dochody budżetowe w ubiegłym roku wzrosły realnie o 13%, a w obecnym osiągną 8% wzrostu. Biorąc pod uwagę ostatnie 10 lat, dochody budżetowe rosły realnie średnio o ok. 1,5%. Już samo porównanie liczb, każe zauważyć że kiedyś musiało być gorzej. Otóż w okresie zwalniania wzrostu gospodarczego w II poł. lat 90-tych, dochody budżetowe spadały realnie o kilka procent. Obecną sytuacje budżetu można porównać w zasadzie tylko do początków naszego boomu gospodarczego w połowie 90-tych. Na podstawie pomiaru zmian zależności dochodów budżetowych i tempa wzrostu PKB można powiedzieć, że wzrost gospodarczy przyniósł dodatkowo blisko 10 mld pln do podziały w 2007 r. Kolejne 14 mld obecny rząd dostał od Unii Europejskiej. Mam tu na myśli środki, które od 2007 r. są zaliczane do budżetu. Chciałbym zwrócić uwagę na pewien paradoks. Premier określa budżet na 2007 r. budżetem rozwoju. Jednak nie tłumaczy skąd te środki pochodzą. Otóż te 10 mld to spadek po tzw. III Rzeczpospolitej, a 14 mld to środki finansowe z UE, w stosunku do której premier nie ukrywa pewnego dystansu w sferze politycznej i ideologicznej (Polskę do UE wprowadzili też politycy z III Rzeczpospolitej). Nie są mi znane żadne ustawy uchwalone w 2006 r., które skutkowały utrzymaniem obecnego wzrostu gospodarczego, a co za tym idzie, wzrostu dochodów budżetowych.
Według szacunków wykonania budżetu w 2006 r., dochody z CIT wzrosną nominalnie o 21%. Wpływy z podatków pośrednich (64% dochodów budżetowych) wzrosną o 9%. Wpływy z PIT wzrosną aż o 17,5%. Generalnie dochody podatkowe (88% dochodów budżetu) wzrosną o blisko 11% w 2006 r. Założenia budżetowe na 2007 r. zakładają utrzymanie silnego wzrostu dochodów. Dochody mają wynieść 226,8 mld pln, ale kwota ta obejmuje ponad 14 mld z UE. W warunkach porównywalnych dochody budżetowe mają wzrosnąć nominalnie o 8%, w tym podatkowe o 10%. Realny wzrost będzie nieco mniejszy niż zakładany na 2006 r., ale i tak wiara w utrzymanie tak dużego tempa wzrostu dochodów podatkowych trzeci rok z rzędu wydaje się bardzo ryzykowna. Wolałbym raczej ostrożniejsze planowanie. Moim zdaniem obecny rząd dodał sobie w ten sposób 3-4 mld pln. Proponowałbym lekturę prognoz makroekonomicznych dla największych krajów. Przyjmuje
się w nich ryzyko zwolnienie tempa wzrostu gospodarczego za kilka kwartałów.
Marek Żeliński, październik 2006