Poprawa koniunktury z jaką mamy do czynienia od pewnego czasu, skłania do przyjrzenia się budownictwu. Sklecenie jednego prostego obrazu nie będzie proste, ale spróbuję.
Z natury rzeczy kiedy słyszymy, że jakiś sektor ma problemy i jego sytuacja ulega pogorszeniu, stawiamy pytanie: kiedy to się skończy? kiedy będzie lepiej? W wykonaniu inwestorów giełdowych pytanie brzmi: kiedy można zacząć kupować akcje firm budowlanych.
Proponuję, by jako wyznacznik generalnej sytuacji budownictwa ogółem przyjąć wyniki produkcji budowlano-montażowej. Po blisko półtorej roku nieprzerwanych spadków (dynamika produkcji rok do roku), od czterech miesięcy notujemy wzrosty w przedziale 10%-17%. Sam wzrost to jeszcze za mało by mówił o odwróceniu sytuacji. Kiedy jednak spojrzeć na wykres rocznej produkcji do PKB, można już śmiało mówić o zatrzymaniu procesu spadku, z którego byliśmy świadkami niemal od początku 2012 r. Obecnie spadek zatrzymał się na poziomie ok. 5% PKB, co jest wartością niewiele większą od 4,5%, krótko przed wejściem do UE i u progu poprawy koniunktury.
Dodatkowo można spojrzeć na udział budownictwa w PKB. Tutaj również mamy potwierdzenie zatrzymania spadku udziału budownictwa w gospodarce, a przynajmniej ostrego wyhamowywania spadku. Obecnie udział budownictwa w tworzeniu PKB to ok. 5,8% i wiele wskazuje na , że w tym roku budownictwo może się uplasować w przedziale 5,5%-6,0% udziału w wytwarzaniu PKB.
http://opinieekonomiczne.blox.pl/2009/03/Ocena-sytuacji-w-budownictwie-cz1.html
Podane wyżej wskaźniki informują głównie o zapotrzebowaniu na prace budowlano-remontowe. Pozostaje jeszcze kwestia wyników finansowych. Tutaj również jest poprawa, ale następuję wolniej niż poprawa sprzedaży. Roczna rentowność sprzedaży netto, to zaledwie 1,3% dla budownictwa ogółem, przy 4,1% dla całego sektora przedsiębiorstw. To słaby wynik, ale na pewno lepszy niż -0,8% jaki sektor odnotował jeszcze rok temu. Przyzwoity wynik (2,8%) odnotowuje dział budowa budynków mieszkalnych i niemieszkalnych (budownictwo mieszkaniowe, usługowe, przemysłowe itd.). W mieszkalnictwie spadki popytu i cen mieszkań w zasadzie już za nami. Natomiast sektor budownictwa niemieszkalnego przetrwał kryzys w dość dobrej kondycji i bez dramatycznych wahań popytu w ostatnich latach. No, może poważny spadek ten sektor zaliczył w 2009, ale od tego czasu minęło ponad trzy lata.
Niestety słabe nadal są wyniki pozostałych dwóch sektorów budownictwa: budowa obiektów inżynierii lądowej i wodnej oraz roboty budowlane specjalistyczne. Roczna rentowność netto sprzedaży w obydwu przypadkach bardzo powoli się poprawia, ale to tylko 0,3% po I kw. Sądząc z dynamiki poprawy sprzedaży produkcji budowlano-montażowej, również i w tym dwóch słabszych segmentach powinniśmy być świadkami powolnej poprawy wyników.
Niestety kiepska koniunktura w budownictwie w ostatnich latach zebrała krwawe żniwo, przyczyniając się do spadku liczby firm. Na początku 2011 firm budowlanych tych było około 1700, a obecnie już tylko 1360 w pierwszym kwartale roku. Co ciekawe, niemal połowa tego „ubytku” przypada na sektor budynków mieszkalnych i niemieszkalnych, czyli sektor który ma najlepsze wyniki w całym budownictwie.
Wynik dodatni netto w I kw wykazało 50% podmiotów. Należy pamiętać, że w budownictwie jest charakterystyczne iż wiele podmiotów ma ujemny wynik po I kw. Jak na standardy w budownictwie, 50% to dobry rezultat w ostatnich latach. W ostatnich 4-5 latach było to zaledwie 43%-44%.
Na podmioty z dodatnim wynikiem netto przypada 67% przychodów w budownictwie w I kw. W porównaniu z latami poprzednimi, jest dostrzegalna poprawa, ale trudno to uznać za poważniejszy skok. Oznacza to, że o ile powoli w budownictwie mamy poprawę popytu na jego usługi, to na wyniki finansowe przekłada się to dość powoli i wybiórczo. Potwierdzeniem wciąż trudnej sytuacji w budownictwie, może być trwający nadal w dużych firmach spadek zatrudnienia. Biorąc pod uwagę wydajność w budownictwie w ostatnich kilku latach, w najbliższych 2-3 kwartałach powinniśmy być świadkami zatrzymania spadków zatrudnienie, a być może i minimalnego wzrostu.
Na giełdzie budownictwo ma aż dwa wskaźniki branżowe: WID-DEWEL i WID-BUDOW. Pierwszy obejmuje (w pewnym uproszczeniu) podmioty sektora wznoszenia budynków (mieszkania, hotele, budynki sektora publicznego, biurowce itd.) oraz drugi – pozostałe budownictwo. W zachowaniu inwestorów widać ogromną ostrożność w inwestowaniu w budownictwo. Sądzę, że jesteśmy już świadkami bardzo powolnej poprawy w budownictwie, w ciągu kilku kwartałów do wyników przeciętnych dla branży. Ewentualne utrzymanie tempa wzrostu PKB w średnim terminie w przedziale 3%-4% nie powinno stać na przeszkodzie poprawie wyników. Warto więc moim zdaniem powoli przestać się bać budownictwa i wyszukiwać ciekawych akcji lub zdać się na wiedzę zarządzających funduszami. Pośpiech nie jest tu być może wskazany, ale polecam podjąć decyzję w ciągu kilku najbliższych miesięcy.
Na załączony wykresie oprócz budowlanych wskaźników branżowych, dodałem dla porównania wskaźnik bankowy. Daje to porównanie jak wygląda różnica pomiędzy sektorem, który przeżył kryzys, a sektorem który stale cieszył się zainteresowaniem inwestorów.