Portal rp.pl opublikował kilka dni temu wyniki sondaży dotyczącego wieku emerytalnego. Wyniki sondażu nie zachęcają polityków do powrotu do tematu podniesienia wieku emerytalnego. Sondaż przeprowadziła RW Research.
Zaledwie 16,6% ankietowanych jest za podwyższeniem wieku emerytalnego. 51,2% chce utrzymać stan obecny 60/65, czyli bez zmian. 22,6% jest za dalszym obniżeniem wieku emerytalnego. 9,6% nie ma zdania. Tak więc aż 74% ankietowanych jest przeciwna podnoszeniu wieku emerytalnego.
Najlepiej o wynikach sondażu mówi kontekst w jakim w niektórych mediach wyniki są komentowane. Wynik jest zestawiany z niedawną wypowiedzią jednego z rozpoznawalnych polityków PO, któremu miało się wymsknąć, że wiek emerytalny powinien być podniesiony. Od tej wypowiedzi próbowała się odciąć nawet macierzysta partia.
Z perspektywy świadomości społecznej, jesteśmy w punkcie startu, czyli tam gdzie byliśmy przed podjęciem niepopularnej społecznie decyzji. To oznacza porażkę polityków, liderów opinii, decydentów itd. Nie ściągałbym również odpowiedzialności z obywateli. Mam coraz mniej akceptacji dla poglądów, że obywatele mają prawo być nieświadomi problemu lub że nie muszą myśleć o konsekwencjach utrzymywania zbyt niskiego wieku emerytalnego.
Oczywiście, w pewnym sensie obywatelom trudno się dziwić. Skoro koalicja prawicowa, wraz z pochodzącym z jej szeregów prezydentem, utwierdza obywateli w przekonaniu, że nie było potrzeby …ups…. tzn. nie należało zmuszać Polaków do długiej pracy, to obywatele są przekonani, że podniesienie wieku emerytalnego było wymysłem liberałów. Do tego okazało się, że można było przywrócić ‘stary’ wiek emerytalny i jeszcze rozdawać 500+ oraz dodatkowe świadczenia emerytom, a więc problemów z brakiem pieniędzy państwo nie ma. W takiej sytuacji polityk, który apeluje o podniesienie wieku emerytalnego i ostrzega przed tym, czym grozi zwlekanie z tą decyzją, popełnia polityczne samobójstwo. On i jego ugrupowanie.
Wiek przejścia na emeryturę stał się narzędziem walki politycznej, co w efekcie spowodowało ogromne spustoszenie w świadomości społecznej. Wynik sondażu tylko to potwierdza. To, że ponad połowa ankietowanych ocenia, że obecny wiek przejścia na emeryturę jest odpowiedni, jest być może i tak dobry rezultatem. Obecny wiek został uznany za odpowiedni przez wskazane wyżej 51,2% ankietowanych zapewne dlatego, że koalicja prawicowa nie naciska na jego dalsze obniżenie, a politycy opozycji wolą milczeć w tym temacie. To tylko potwierdza, że politycy mają ogromny wpływy na społeczną świadomość.
A co dalej? Cóż, z przekonaniem suwerena trudno będzie walczyć w takiej sytuacji. Nie będzie wielkim odkryciem, że w tej kadencji parlamentu, temat wieku emerytalnego nie wróci. Lata potrwa zanim ludzie zrozumieją, że opłacana składka nie starcza na godną emeryturę. Można na to przymknąć oczy, ale to oznacza coraz większe drenowanie państwowej kasy na utrzymanie wypłacalności systemu emerytalnego. Ludzie chyba sobie nie uświadamiają, że pokrywanie deficytu systemu emerytalnego odbywa się z płaconych przez nich podatków. I im większa będzie emerytalna dziura, tym więcej z podatków będziemy musieli dopłacać.
By uatrakcyjnić lekcje matematyki, proponuje pokazywać dzieciakom, że jest zależność między składką, okresem pracy (płacenia składek), a emeryturą. Jeżeli nie chcemy tego zaakceptować, to musimy wskazać z czego podbieramy lub z jakich wydatków rezygnujemy. Jeżeli dany obywatel nie chce się z tą zależnością pogodzić, to niech wskaże innych, którzy mają pokrywać jego emeryturę. Na końcu trzeba jeszcze zapytać tych innych, czy się na to godzą.