Wprowadzanie do konstytucji progu wydatków na obronność (4% PKB) jest wątpliwym pomysłem.

Prezydent A.Duda złożył w Sejmie projekt ustawy, by w konstytucji wprowadzić minimalny próg wydatków na obronność. Próg został określone na 4% PKB. Dlaczego nie 3,2%, czy 4,8%? Nie wiem. Wg prezydenta, próg ma być zabezpieczeniem przed próbą obniżenia wydatków. Moim zdaniem nie ma problemu poziomu wydatków, bo tu mamy polityczny konsensus. Tzn. żadne z większych ugrupowań politycznych nie krytykuje poziomu wydatków jakie ponosimy od 2023 (widoczne na wykresie), do prognozy na ten rok i lata najbliższe (powyżej 4,0%). Paradoks polega na tym, że to macierzyste ugrupowanie prezydenta i on sam przez 1,5 swojej kadencji tolerował niskie wydatki. W czasach obecnego prezydenta wydawaliśmy 2% PKB, by podnieść później do 2,2% czyli w stopniu podobnym jak średnio pozostali członkowie NATO. Szału więc nie było. Nasze wydatki wystrzeliły z chwilą wybuchu pełnoskalowej wojny za wschodnią granicą. Sytuacja zmusiła nas do natychmiastowego wzrostu wydatków na obronność. Warto przy okazji zauważyć, że nie tylko Polska podnosi wydatki, chociaż jest faktem, że jesteśmy liderem w NATO. Jeszcze w 2014 raptem 3 kraje NATO przekraczały poziom 2%. W latach 2021-2024 było to już odpowiednio: 6, 7, 10 i 22.

Poziom 4% jest relatywnie wysoki i za kilka lat wywoła debatą czy należy go utrzymywać. Dla porównania, USA wydają 3,4%, a w 2023 r. Korea Południowa, Izrael i Tajwan odpowiednio: 2,8%, 5,6% i 2,2%. Wątpliwe byśmy żyli w stanie ciągłego zagrożenia jak Izrael.

Problemem nie jest gotowość poniesienia wydatków na obronność, a źródła finansowania. Przypomnę, że funkcjonujemy w warunkach deficytu finansów publicznych rzędu 5% PKB. Prezydent wiele miesięcy temu deklarował obronę zdobyczy społecznych z lat 2015-2023. Może warto było wtedy, zamiast bronić m.in. 800 plus, zaproponować np. przejście na kryterium dochodowe przy tym świadczeniu, a uzyskane w ten sposób środki przeznaczyć na obronność.

Narzucenie 4% w konstytucji niczego nie rozwiązuje. Raczej nakręca polityczny spór, który utrudni dyskusje o docelowej wielkości armii i priorytetyzacji wydatków publicznych w zaistniałych okolicznościach geo-politycznych. Warto pamiętać, że stan finansów publicznych (poziom deficytu i zadłużenia) wyznacza możliwości ekonomiczne państwa na wypadek wojny lub kryzysu.

Podsumowując, takie ustawienie dyskusji o obronności czyni ją rywalizacją na patriotyzm i jest formą narzucenia własnej wizji armii (jej wielkości) bez merytorycznej dyskusji.

(link na raport NATO, z którego pochodzą dane do wykresu:

https://www.nato.int/nato_static_fl2014/assets/pdf/2024/6/pdf/240617-def-exp-2024-en.pdf

O marekzelinski

Marek Żeliński. Ekonomista z wykształcenia. Zawodowo związany jestem z sektorem bankowym.
Ten wpis został opublikowany w kategorii Opinie. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.