Opublikowane właśnie przez GUS dane (Biuletyn Statystyczny) rzucają nieco światła na sytuację finansową przedsiębiorstw po I kw. Po uwzględnieniu zmian cen (ceny produkcji sprzedanej), przychody ze sprzedaży w I kw były niższe o 1,9 % od ubiegłorocznych. Na nasze szczęście nie jest to spadek dramatyczny. Trzeba jednak przyznać, że spadki w I kw dotknęły większość działów gospodarki i był to drugi z rzędu kwartał z ujemną dynamiką przychodów. Być może niewielkim pocieszeniem jest fakt iż nie jest to spadek wiele większy od odnotowanego w IV kw oraz że marzec należał do wyjątkowo chłodnych, co na kilka sektorów gospodarki działało nieco ograniczająco. Niepokoją natomiast spadki sprzedaży w sektorze wyrobów z mineralnych surowców niemetalicznych, metali (hutnictwo) i urządzeń elektronicznych. O budownictwie nie ma co nawet wspominać. Tutaj przychody są aż 20% mniejsze od ubiegłorocznych (I kw). Głównym winowajcą spadku jest popyt krajowym. Gdyby nie eksport, spadek nominalny przychodów sięgnąłby 5%. Jak więc widać, poprawa koniunktury w UE jest i u nas bardzo oczekiwana i pożądana.
W I kw analiza wyniku brutto lub netto, ze względu na znacznych ujemny wynik na poziomie finansowym jest nieco utrudniona. Niestety to nie I kw 2013, ale ubiegłoroczny jest niereprezentatywny (wyjątkowo korzystny), stąd należy być ostrożnym w wyciąganiu wniosków z wyniku brutto i netto. Oczywiście najlepiej jest analizować wynik ze sprzedaży. Rentowność sprzedaży w samym tylko I kw wyniosła 4,3%, wobec 4,4% w roku ubiegłym. W latach koniunktury, wskaźnik kształtował się na ogół między 5% a 6%. Widać więc, że mimo niełatwych czasów, przedsiębiorstwa utrzymują przyzwoity wynik na sprzedaży. Rentowność sprzedaży netto w I kw wyniosła 3,3%. To wynik zbliżony poziomem dla dwóch poprzednich kwartałów. Istotne pogorszenie wskaźnika, podobnie jak w przypadku przychodów, odnotowała większość sektorów gospodarki.
A czy komuś się poprawia w tych niełatwych czasach? Owszem. Mamy kilka sektorów, które powoli nadal rosną (dynamika wzrostu przychodów, to kilka procent). Kilku sektorom (działom gospodarki) nadal poprawia się rentowność sprzedaży netto. Nieźle sobie radzą producenci wyrobów tekstylnych i odzieży. Poprawili wyniki producenci skór i wyrobów skórzanych, producenci wyrobów farmaceutycznych, producenci wyrobów elektronicznych, producenci maszyn i urządzeń i …… sektor obsługi nieruchomości. Oczywiście z całym szacunkiem do przedsiębiorców z wymienionych sektorów, ale jak widać nie jest to skład sektorów potwierdzający powrót globalnej koniunktury w kraju czy w Europie.
Brak przełomu potwierdzają dane o nakładach inwestycyjnych przedsiębiorstw, ale chyba nikt też tego nie oczekiwał. Ja raczej czekałem na wyniki inwestycji jak na wskaźnik odzwierciedlający stan emocjonalny przedsiębiorstw. Nakłady inwestycyjne w I kw tego roku były o 3% mniejsze od ubiegłorocznych (I kw’12). Ale….., o 12% większe od nakładów z I kw’11 i 16% od nakładów z I kw’10. Podobne dynamiki osiągnęły inwestycje w maszyny i urządzenia. Nominalnie o 4% od ubiegłorocznych większe są nakłady na budowle i budynki. Niewiele to, ale cieszy. Jak widać, przedsiębiorcy wcale nie mają ochoty na przeżywanie poważniejszego spowolnienia. Dopasowują raczej poziom wydatków na inwestycje do obecnych czasów i czekają na sygnały poprawy w gospodarce. Na chwilę obecną oczekiwana poprawa to raczej kwestia wiary, co ma swoje odbicie w słabym wyniku nakładów inwestycyjnych. Jeżeli symptomy poprawy sytuacji gospodarczej nie pojawią się w tym roku, to inwestycje mogą ulec dalszemu ograniczeniu.