W Polsce dominuje przekonanie, że prowadzenie działalności gospodarczej i jej rozwój jest rzekomo szalenie utrudniony. Mam cokolwiek inne przekonanie po sprawie Amber Gold i OLT Express. Portret szefa Amber Gold jaki wyłania się z medialnych relacji i rozmów z nim, prowadzi do banalnego wniosku. Marcin Plichta, jest – używając staromodnego języka – po prostu zwykłym naciągaczem. Nie cechuje go ani wysoka ekonomiczna wiedza, ani nadzwyczajna inteligencja. Po prostu ma pęd do pieniędzy, sukcesów i brak moralnych skrupułów w ich osiąganiu oraz …… po prostu tupet. Ups, przepraszam. Miałem napisać: „odwagę” w biznesie.
Rzekomo zły wymiar sprawiedliwości który podobno tylko czyha na potknięcia przedsiębiorców, przez kilka lat nie zablokował jego działalności gospodarczej, a wyroki cechowały się pewną dozą wyrozumiałości. Warto zwrócić uwagę, że przewinienia M.Plichty nie dotyczyły spraw wyjątkowych. Tego typu przestępstwa finansowe są codziennością polskiego wymiaru sprawiedliwości (np. branie kredytów na tzw. słupy). Wygląda więc po prostu na to, że w dużej części wypadków polski wymiar sprawiedliwości wcale nie jest nastwiony na maksymalne karanie grzesznych przedsiębiorców ja się to sugeruje. W wyrokach bierze się nawet pod uwagę, że naruszenie prawa może być wynikiem nieprawidłowej oceny ryzyka i błędnego biznesplanu (sprawa Multikasy). Toż to idealne państwo!
Nic się nie mówi o aparacie skarbowym. Szkoda. No chyba, że coś mnie ominęło. Ciekaw jestem co M.Plichta wypisywał w dokumentach podatkowych swoich firm oraz swoich własnych. Nie uwierzę, że wszystkich dookoła korumpował.
M.Plichta lekceważył obowiązek publikacji wyników finansowych. W sumie to żaden grzech, bo lekceważy go masa firm (Monitor Polski B) i to nawet grubo większych od firm M.Plichty.
Przykład Marcina Plichty wskazuje, że wbrew pozorom po każdej porażce można się podnieść i rozpocząć nowy biznes w Polsce. Nie trzeba mieć wyjątkowej super wizji. M.Plichta wg wspomnień grupy znajomych i niektórych nauczycieli był podobno wyjątkowy, m.in. w ekonomii. Ja w jego przedsięwzięciach nie widzę niczego szczególnego, poza swego rodzaju odwagą. Idea wielu z jego przedsięwzięć opierała się m.in. na tym, że ryzykiem swojej działalności obciąża bezceremonialnie podmioty z którymi współpracuje i/lub klientów.
W sumie działalność Marcina Plichty pokazuje chyba, że państwo z jego prawem i służbami wcale nie jest takie groźne jak się sugeruje. Miarą wolności gospodarczej jest może to, że M.Plichta powołując do życia Amber Gold czy OLT Express, po prostu zakpił sobie ze wszystkich dookoła. Mamy więc i swoją legendę. To prawie kariera od przysłowiowego pucybuta do właściciela linii lotniczych i to zaledwie w ciągu kilku lat.
M.Plichta pokazał że Polska to kraj wielu możliwości. Chcesz, to zakładasz firmę finansową. Chętni ściągnięci perspektywą wysokiego zysku, zawsze się znajdą. Chcesz, to zakładasz linię lotniczą. Wiedzy wielkiej nie trzeba, tylko sporo kasy na rozpoczęcie działalności. Biznes plan? Po co? Lata się poniżej kosztów i czeka kto szybciej padnie. Konkurencja lub ty. Jak ty, to się zwala w wywiadach na państwo i brak warunków na rozwój biznesu (to ostatnio bardzo modne w mediach) i ogłasza upadłość.
Jestem w tym wpisie nieco złośliwy i przekorny. Nudzi mnie już wysłuchiwanie w mediach jak to państwo niszczy przedsiębiorcę w zarodku. Jak widać po przykładzie Marcina Plichty, można w Polsce rozkręcić działalność gospodarczą i to bez skarżenia się na podatki, zezwolenia itd.