Wyniki PKB za III kw sprawiły miłą niespodziankę. PKB wzrósł o 6,4% czyli dokładnie o taka samą wartość jak w II kw. Chcąc napisać coś inteligentnego o najnowszych wynikach zerknąłem do obszernego opracowania GUS „Rachunki narodowe według sektorów i podsektorów instytucjonalnych 2000-2005”, by przypomnieć sobie niektóre wielkości i proporcje. Opracowanie liczy 538 stron i po jego lekturze, bynajmniej nie wyczerpującej problematyki wyliczania PKB, człowiek aż boi się pisać o wynikach PKB. Tak naprawdę wyniki podawane kwartalnie przez GUS to pewnego rodzaju wyciąg z wyliczania PKB. Prezentowane są głównie pozycje, bez dokładniejszego podziału. Przykładowo podawana pozycja nakładów na brutto na środki trwałe informuje jedynie o wartości i tempie zmian. Przydałyby się dokładniejsze informacje o tym które segmenty gospodarki i w jakich proporcjach przyczyniły się do wzrostu.
No, ale jest jak jest i trzeba się z tym pogodzić. Inna rzecz, że rachunki są poprawiane z powodu naturalnych trudności związanych z wyliczaniem PKB i zbytnie uszczegółowienie mogłoby nie wnieść nowej jakości. Niemniej, podanie większej ilości szczegółów byłoby bardzo pomocne w opiniowaniu publikowanych wyników.
Korekta wyników PKB spowodowała, że przyrost rzeczowych środków obrotowych był już widoczny w II połowie ubiegłego roku oraz utrwalił się w we wszystkich trzech kwartałach tego roku. Przypomnę że niniejszej analizie struktury przyczyn zmian PKB opieram się na wartościach rocznych, czyli sumuje cztery ostatnie kwartały i porównuje z czterema wcześniejszymi. Nie widać więc może wpływu najnowszego kwartału, ale drugiej strony unikam w ten sposób podawania dekompozycji w ujęciu pojedynczych kwartałów co daje bardzo zmienne wyniki i czytelnikowi utrudnia interpretacje. Ponadto zmiany powstawania PKB i jego wykorzystania to procesy rozciągnięte na kilka kwartałów, dzięki czemu unika się błędów wynikających z przywiązywania nadmiernej wagi do najnowszych wyników.
Po wynikach III kw widać, że gospodarka nie ma ochoty zwalniać. W bieżącym roku powiła się nowa jakość w polskiej gospodarce. Patrząc na to co przyczynia się do wzrostu PKB, to uderza udział nakładów brutto na środki trwałe. W latach największego wzrostu gospodarczego w poprzedniej dekadzie, udział nakładów w przyroście PKB praktycznie nie przekraczał 35%. W bieżącym roku wartość ta kształtuje się w przedziale 41%-44%. Po dość ostrożnym inwestowaniu w latach 2004-2005, podmioty gospodarcze rozpoczęły pełną parą przygotowania do sprostania wyzwaniom szybko rozwijającej się gospodarki. Wątpię by inwestycje utrzymały w średnim terminie tak duży udział w przyroście PKB i nawet tego nie chcę. Jak wyżej pisałem, niestety nie wiem które sektory gospodarki przyczyniły się do tak wysokiego wyniku, a to bardzo by pomogło w jego interpretacji. Zwracam uwagę na dość stabilna dynamikę wzrostu. Biorąc pod uwagę że wynik 26,2% w I kw jest efektem bazy (I kw 2006), to po jego korekcie do ok. 20%, wychodzi nam że dynamika wzrostu stabilizuje się na poziomie ok. 20% z minimalną tendencją zwalniającą. Biorąc pod uwagę zasady i problemy przy wyliczaniu PKB oraz korekty wyników, to oczywiście przy wskazanej tendencji bym się nie upierał. Niemniej warto się temu przyglądać. Z pewnością wyniki inwestycji przestają być przypadkowe, przez co ich interpretacja i prognoza są obarczone mniejszym błędem. Inwestycje są wg mnie tzw. „hitem” najnowszych wyników, gdyż skoro przyczyniły się w znacznym stopniu do utrzymania wzrostu gospodarczego, to stało się to częściowo kosztem spożycia indywidualnego, którego udział w przyroście PKB zawiera się w przedziale 45%-50% w tym roku.
To co może w najnowszych wynikach nieco niepokoić, to utrzymująca się przewaga popytu krajowego nad tempem PKB. Ryzykujemy wzrost cen, a z deficyt handlowy już rośnie. Niemniej trzeba przyznać że ta różnica nie ulega drastycznemu zwiększeniu. Wyniki III kw mogłyby sugerować, że proces powiększania się luki zostanie powstrzymany. Jednak do wyników III kw w tej kwestii trzeba mieć pewien dystans, a sam fakt utrzymywania się luki od roku rodzi oczywiście pewne zagrożenia dla gospodarki.