Nasze spojrzenie na podatki po roku

Niemal rok temu skomentowałem
wyniki badań naszej świadomości podatkowej przeprowadzonych na zlecenie Gazety
Prawnej. Całkiem niedawno Gazeta Prawna podała wyniki kolejnych badań (nr 99 z
dnia 23 maja 2007). Poniżej przedstawię swoją opinię do wybranych wyników.

Pytanie o
preferowane stawki podatkowe wskazuje na niewielkie zmiany preferencji. W 2006
r. za podatkiem liniowym (stawka 15%) było 26%, za dwoma stawkami (18% i 32%)
głosowało 34%, za trzema stawkami (jak obecnie) 30% i na koniec pozycja „trudno
powiedzieć” – 10%. Minął rok i nasze poglądy zmieniły się odpowiednio na: 31%
(+ 5%), 27% (-7%), 26% (-4%), 16% (+6%). To dość ciekawy rozkład zmiany
poglądów. Dyskusje o podatku liniowym i generalnie o obniżeniu stawek w PIT
spowodowały wprawdzie zmianę naszych poglądów w stronę większego
zainteresowania podatkiem liniowym, ale i o tyle samo zwiększyła liczba osób niemających
zdania
. Ciekawy jest również spadek akceptacji skupiający się akurat na
systemie z dwoma mniejszymi progami. Część Polaków najwyraźniej patrzy na spór
podatkowy przez pryzmat stawek proponowanych przez Pis i PO, zapominając o
obecnie obowiązujących. Dla partii promujących podatek liniowy wyniki
ankiety to ważny sygnał, że wspiera ten pomysł niemal 1/3 społeczeństwa
. Niemniej
ok. 70% nie deklaruje się jako zwolennicy, co wskazuje że przeprowadzenie tego
pomysłu w Parlamencie nie będzie łatwe
. Nadal sądzę, że część podatników
nie w pełni zdaje sobie sprawę, iż podatek liniowy na poziomie 15%-16% oznacza
utratę większości ulg.

W 2006 r. i w
roku bieżącym praktycznie tyle samo (ok. 70%) ankietowanych twierdzi, że US
dokonuje interpretacji przepisów na własną korzyść. Dla mnie tego typu pytanie
miałoby sens tylko wtedy gdyby przebadano grupę konkretnych przypadków i to
takich „ze wskazaniem” pierwotnie na korzyść przedsiębiorcy. Wynik badania
informuje nas jedynie o wizerunku US w oczach badanych
. W Polsce
niezwykle popularne jest utyskiwanie na urzędników skarbowych. Mnie akurat
uderza fakt, iż w publikacjach o charakterze poradnikowym dość trudno znaleźć
opinię urzędników na temat zachowań przedsiębiorców
. A już po pytaniach do
redakcji gazet widać, że część przedsiębiorców próbuje „naginać” przepisy na
własną korzyść. Po pytaniach widać również, że część przedsiębiorców wcale
nawet nie stara się poznać przepisów, no bo jak rozumieć pytanie dotyczące
stawki VAT na podstawowy produkt żywnościowy? Jeszcze niedawno w prasie
popularny był przedsiębiorca, któremu US zniszczył finansowo firmę piekarską.
Pozostawiam ocenę tego konkretnie przypadku, bo jeżeli człowieka skrzywdzono,
to należy to naprawić. Niemniej jakiś czas później dowiedziałem się, że
udowodniono mu sprzedaż poza kasą fiskalną, a przedsiębiorcy z tej samej branży
potwierdzali, że sprzedaż wg metody „na darowiznę” jest wcale nierzadko stosowana
dla zmniejszenia podatku. Nie zamierzam odwracać sondaży, ale widzę ewidentną
nierówność w postrzeganiu przepisów i ich przestrzeganiu. Na szczęście w ocenie
skłonności do pomocy pracowników US w sprawach podatkowych, niemal 60% twierdzi
że można liczyć na ich pomoc. Kolejną ciekawą informacja jest ocena lęku przed
kontaktem z US. W wynikach za 2006 i 2007, niemal 2/3 respondentów nie odczuwa
obaw przed kontaktem. Biorąc więc pod uwagę dwa ostatnie przytoczone wyniki,
pogląd o niegodziwości USów jest w znacznym stopniu utrwalany przez media i
postrzeganie systemu podatkowego przez pryzmat prywatnych oczekiwań.

Trudno mi
komentować wyniki oceny stopnia skomplikowania i sprawiedliwości systemu
podatkowego. Poczucie skomplikowania rośnie wraz z rozwojem i skalą
skomplikowania własnego biznesu. Tak więc fakt, iż 17% ocenia system podatkowy
jako prosty lub raczej prosty, a czterdzieści kilka jako raczej skomplikowany,
oceniam jako i tak dobry wynik. Ze sprawiedliwością natomiast tak to już jest,
że każdy inaczej ją postrzega i tu wynik sondażu zawsze będzie kiepski. Podatki
za sprawiedliwe lub raczej sprawiedliwe uważało w 2007 i 2006 ok. 16% pytanych.

Ponad 95%
respondentów uważa, że system podatkowy powinien zawierać ulgi. Uważamy  również (92%), że osobie rozpoczynającej
działalność gospodarczą należy przyznać ulgi. Polacy usilnie nie chcą dostrzec
zależności pomiędzy liczbą ulg, skalą i ich zasięgiem a skomplikowaniem prawa
podatkowego i wysokością podatków. Najczęściej oczekujemy tych ulg, które już
poznaliśmy albo o których usłyszeliśmy w mediach. Co najmniej 60% Polaków chce
ulgi na zakup leków, remontowe, edukacyjne, rehabilitacyjne, rodzinne i
budowlane. Jak to pogodzić z pretensjami o skomplikowanym systemie podatkowym i
oczekiwaniu obniżenia podatków? Ja tego nie wiem, a Polacy zdają się nie
widzieć sprzeczności. Pod tym względem nie zmieniliśmy się w ciągu roku.

W pytaniu o strukturę
wpływów z VAT i podatkiem dochodowym Polacy zdają się być ostrożniejsi. Nie
dziwię się, bo to trudne pytanie dla tzw. „zwykłego” obywatela, a i
makroekonomiści nie są zgodni, co do dokładnej pożądanej struktury obciążeń.
Dla porządku dodam, że we wpływach budżetowych w Polsce przeważają wpływy z
podatków pośrednich. Aż ok. 40% Polaków po prostu nie ma zdania na ten temat. A
jakich chcemy ulg (tzn. obniżonych stawek) w podatku VAT? Głównie tych, z
którymi stykamy się w życiu codziennym, czyli żywność, podręczniki szkolne,
książki i materiały budowlane. Całe szczęście, że Polacy nie uświadamiają sobie,
iż mniejszym VATem objętych jest szereg innych produktów i usług, z których
korzystamy w życiu codziennym.

Po lekturze
postrzegania systemu i oczekiwaniach można odnieść wrażenie, że Polacy dzielą
system podatkowy na dwa światy: swój (co chcę dla siebie) i otoczenie. Na
postrzeganie systemu podatkowego wpływają głównie nasze doświadczenia i być
może nawet w większym stopniu media. Daje się zauważyć, że forsowanie jakiegoś
rozwiązania przez autorytety ze świata politycznego i ekonomicznego, potrafi
dość skutecznie wpłynąć na nasze preferencje. Podatek liniowy i oczekiwanie
uproszczenia systemu podatkowe, które Polacy wspierają, coraz silniej jest w
ewidentnej sprzeczności z ich oczekiwaniami ulg i tym podobnych form pomocy.
Wolałbym, żeby pomysłodawcy reform podatkowych typu 3×15%, czy 3×16% pełniej
informowali o skutkach takiego rozwiązania. Budowanie wsparcia społecznego na
bazie niedoinformowania, może tylko w przyszłości zniechęcić ludzi do
niektórych autorytetów. Ćwiczyliśmy to już w Polsce. Chodzi mi o uniknięcie
sytuacji, kiedy mowa o zrównaniu stawek VAT do 15%, a na kolejnej stronie
gazety, właściciel firmy budowlanej czy prywatnej kliniki medycznej za oczywiste
uważa, iż jego działalność objęta jest niższym VATem i jeżeli oczekuje zmiany
podatku to tylko na niższy, a reforma podatkowa mu się podoba, ale pod
warunkiem, że nie narusza przyznanych przywilejów.

Czy więc coś
się zmieniło po roku. Moim zdaniem nic, a może wręcz pogorszyło
. Nadal
uważamy, że system podatkowy można uprościć i zarazem pozostawić
skomplikowanym. Jeżeli brać pod uwagę zmianę kilkuprocentową na korzyść podatku
liniowego, to właściwie rozdźwięk o te kilka procent się powiększył.

 

O marekzelinski

Marek Żeliński. Ekonomista z wykształcenia. Zawodowo związany jestem z sektorem bankowym.
Ten wpis został opublikowany w kategorii Opinie. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.