Poprzedni i obecny rok pokazał, że jednostkom samorządu terytorialnego (dalej JST) trudno pogodzić się z tym, że mamy nieco skromne czasy. Wydatki wychodzące poza te wynikające ze standardowych zadań JST i inwestycje na infrastrukturę muszą być planowane i realizowane bardzo roztropnie. W ubiegłym roku dochody ogółem JST formalnie zostały zrealizowane w 98% w porównaniu z prognozami jakie obowiązywały jeszcze w I kw 2009 r. Ostatni raz wykonanie dochodów poniżej prognoz miało miejsce w 2003 r. Zupełnie inaczej sytuacja wygląda przy dokładniejszym spojrzeniu. Dochody własne (stanowią ok. 50% dochodów ogółem JST) JST zostały zrealizowane tylko w 93%. Te pozornie tylko 7% brakujące do wykonania planu, to w przypadku miast na prawach powiatu kilku-, kilkunastu mln zł brakujące w kasie. W 2009 dochody z CIT dla JST były aż o 16% mniejsze od planowanych. Dochody z CIT były mniejsze o 8% od pierwotnych planów. Obydwie pozycje stanowiły na koniec 2009 aż 21% przychodów ogółem.
Niemniej mamy nowy rok i nowe nadzieje. Według planów obowiązujących na ten rok, przychody ogółem JST mają wzrosnąć o 6% w porównaniu z wykonaniem w roku ubiegłym. Aż o 13% mają wzrosnąć dochody własne. W przypadku wpływów z PIT i CIT planowane są 2-3% wzrosty w porównaniu z rokiem ubiegłym co jest bardzo realistycznym szacunkiem. Kolejna duża pozycja to w dochodach własnych JST (gmin) to podatek od nieruchomości. Osiągniecie wzrostu o 4% jest wysoce realne. To zresztą świetne źródło dochodu. Wpływy są bardzo odporne na zmiany (w tym spadki koniunktury). To konsekwencja konstrukcji tego podatku. Podatek płacony jest od powierzchni lub wartości obiektu. Waloryzacja maksymalnych stawek zbliżona jest do inflacji. Gminy mogą obniżać stawki, ale robią to w niewielkim stopniu ze względu na ogromne potrzeby finansowe.
Tajemnica sukcesu na ten rok ma się kryć w dochodach z majątku oraz dochodach pozostałych czerpanych z mieszkańców i podmiotów gospodarczych. Jednostkowo jeśli chodzi o typ i przedmiot opłat i opodatkowania nie są to wielkie kwoty, ale razem obydwa podane źródła dają niemal 20% dochodów ogółem gmin. Dochody z majątku mają wzrosnąć o 46% (!) a pozostałem o 36%. Kryją za tym wzrosty stawek, ale i drapieżność JST. Tą drapieżność sygnalizują już media od dłuższego czasy również w przypadku podatku o nieruchomości dla obiektów budowlanych. JST generalnie dokonują przeglądu możliwości uzyskiwania dochodów. Niepokoi jednak to, że zamiast weryfikować potrzeby lokalnych społeczności, władze JST szukają dodatkowych źródeł dochodu.
Po I kw wykonanie wpływów z pozycji „pozostałe dochody” to 23%, co daje szansę na wykonanie planu. Gorzej z wykonaniem wpływów ze wspomnianych wyżej dochodów z majątku. Tutaj wykonano zaledwie 16% planu, czyli o kilka procent mniej niż w latach poprzednich. Zresztą praktycznie co roku planowane dochody z tej pozycji nie są wykonywane w 100%. W roku ubiegłym wykonano zaledwie 71% planów obowiązujących w I kw 2009 r. W I kw 2010 r. dochody z tej pozycji były tylko o 4,4% lepsze od ubiegłorocznych.
Wpływy z podatków, których zmienność jest uzależniona od koniunktury gospodarczej, jak PIT, CIT czy od czynności cywilnoprawnych, są w I kw o od kilku- do kilkunastu procent niższe od ubiegłorocznych. To stawia w wątpliwość moją wiarę w wykonanie planu realizacji dochodów z tych pozycji. Jest jednak szansa, że dochody te będą lepsze w kolejnych kwartałach. W takiej chwili przypomina się dyskusja o przyznaniu JST udziału w VAT. Ten podatek szybko reaguje na poprawę koniunktury (tzn. wpływy), ale wada polega na tym również objawia tą cechę okresach dekoniunktury.
W obecnych czasach uwaga naturalnie skupia się na poziomie inwestycji. Po I kw środki przekazane na inwestycje są aż o 35% wyższe o ubiegłorocznych. Skala wzrostu robi wrażenie, ale trzeba pamiętać że to dopiero początek roku. dominująca część środków przeznaczonych na inwestycję przychodzi dopiero w III i IV kw.
Wg planów wydatków JST obecnie obowiązujących, wydatki ogółem mają wzrosnąć o 14%. To głównie efekt wydatków majątkowych, w których inwestycje stanowią niemal całość. Wydatki bieżące (dominująca część wydatków) mają wzrosną o 6% w 2010 r. to efekt wzrostu wydatków na wynagrodzenia i planowanych wydatków na obsługę długu. Jednak porównanie pozycji związanych z długiem i jego obsługą, wskazuje że jest to ostrożność w planowaniu JST. Niestety na przeważającą część wydatków bieżących JST mają niewielki wpływ, gdyż wiele z nich związane jest z zadaniami zleconymi i/oraz opłacanymi z budżetu centralnego. Ocena planowanych wydatków z natury rzeczy jest trudna. JST standardowo w wydatkach planują ambitne inwestycje, ale ich realizacja uzależniona jest od sytuacji finansowej. Niemal co roku wykonanie inwestycji jest realizowane w około 85% planu.
Jak na razie wydatki idą pełną parą. Wydatki na inwestycje w I kw były wyższe od ubiegłorocznych w tym okresie o 20%. Drugi rok z rzędu (podobnie było w I kw 2009) rosną o ponad 10% nakłady na wynagrodzenia. Tą hojność JST starają się rekompensować ukróceniem drobniejszych wydatków ukrytych w pozycji „wydatki pozostałe” (spadek o 19%). Ta pozycja stanowi aż 24% w wydatkach ogółem. Inna rzecz, że w tej pozycji jest sporo wydatków które nie są wydatkami na najpilniejsze potrzeby.
Po wynikach JST za I kw tego roku, widać ze wybrano swego rodzaju strategię na przeczekanie kryzysu. Brzmi to może jak ocena negatywna, ale nie było to moim zamiarem. Wbrew pozorom taka strategia może okazać się skuteczna, pod warunkiem że faktycznie w ciągu kilku kwartałów Polska wróci na ścieżkę wzrostu gospodarczego min. 3% i ją utrzyma. W chwili obecnej nie ma problemów, ale w dwóch kolejnych kwartałach warto się dokładniej przyjrzeć wynikom JST.