Tak jak napisałem w tytule, chciałoby się powiedzieć „no w końcu”, kiedy patrzy się na wynik nakładów inwestycyjnych brutto na środki trwałe w rachunku PKB. To zresztą nie jedyna miła wiadomość po analizie najnowszych danych. Ale po kolei.
PKB w I kw 20014 wzrósł o 3,4% w ujęciu rocznym. To dobry wynik potwierdzający pozytywne trendy w polskiej gospodarce. Do wzrostu PKB nadal istotnie przyczynił się wynik wymiany handlowej Polski ze światem. Nie ma co ukrywać, że eksporterom sprzyja złoty, ale to innowacyjność organizacyjna i techniczna polskich przedsiębiorców przede wszystkim przyczynia się do uzyskiwanych wyników. Wpływ dodatniego salda wymiany zagranicznej powoli się jednak zmniejsza, co widać również po ostatnich wynikach. To zresztą naturalne i nie powinno nikogo ani dziwić ani tym bardziej niepokoić.
Informacją, które sprawiła najwięcej radości są nakłady inwestycyjne. Nakłady wzrosły o prawie 11% rok ro roku, co pozwala wierzyć że władze przedsiębiorstw uwierzyły w trwałość wzrostu gospodarczego. Niestety przed nami daleka droga do poważniejszego rozpędzenia inwestycji. Na chwilę obecną roczna nakłady inwestycyjne do PKB to tylko 18,5%, co jest rezultatem raczej słabym jak na kraj, który chce doganiać państwa rozwinięte.
Dane PKB i na bieżąco publikowane dane makroekonomiczne, pozwalają dostrzec dwa kolejne czynniki, które w najbliższych kwartałach przejmą rolę czynników wiodących – razem z inwestycjami – w potrzymaniu koniunktury przynajmniej w przedziale 3%-4%. Pierwszy, to pozycja ‘przyrost rzeczowych środków obrotowych’. Przyspieszenie gospodarcze powoduje wyczyszczenie magazynów i konieczność ich uzupełnienie do stanów pozwalających w miarę spokojnie działać w warunkach większego zapotrzebowania rynkowego i własnej potrzeb produkcyjnych. Potrafi to dać kilkukwartałowy impuls dla wzrostu PKB, ale jego znaczenie z biegiem czasu osłabnie.
Drugim czynnikiem jest spożycie indywidualne. Formalnie w rachunku struktury czynników generujących przyrost jego udział (rachunek roczny, kroczący) skoczył w I kw 2014 z 35% na koniec 2013 do 41%. To wprawdzie sporo, ale daleko poniżej przeciętnego udziału spożycia indywidulanego w PKB w Polsce, czyli ok. 60%. W ujęciu dynamiki, spożycie wzrosło o 2,7%, co jest dość przyzwoitym wynikiem. Spadające bezrobocie i wzrost realnych wynagrodzeń, nie pozostawiają wątpliwości, że spożycie obok inwestycji stanie się czołowym czynnikiem wspierającym wzrost gospodarczy w średnim terminie.