Jak niemal wszyscy, a już na pewno większość obserwatorów polskiej gospodarki, nie trafiłem w ostateczny wynik inflacji. Pozostaje mi się pocieszać, że analitycy NBP też nie trafili. Na koniec grudnia inflacja wyniosła minus 1%, a w styczniu już minus 1,3%. Nie jest znany pełny rozkład czynników, które przyczyniły się do ostatecznego wyniku inflacji w styczniu, ale można przyjąć się nie odbiegały one istotnie od wskazań z końca roku.
Inflację ciągnie w dół głównie żywność, ale i składniki nieżywnościowe nie są bez znaczenia. Ujemna inflacja jest skutkiem nałożenia się w jednym czasie wielu czynników cenowych, a nie spadku popytu. To dość istotna uwaga, kiedy postawimy sobie pytanie co dalej z inflacją.
Ceny spadały niemal we wszystkich grupach produktów żywnościowych z koszyka inflacyjnego. Spadały ceny mięsa (mięso wieprzowe), cukru oraz warzyw i owoców. To efekt embarga rosyjskiego, spadków cen na rynkach międzynarodowych i cyklu na rynku wieprzowym. W części nieżywnościowej, dostaliśmy prezent w postaci trwających od dawna spadków cen ropy, gazu i węgla. W grudniu i styczniu cena ropy była o ok. 50% tańsza niże rok wcześniej.
Ceny produktów z koszyka żywnościowego (prawie 25% koszyka inflacyjnego) w ujęciu rocznym spadły aż o 3,9%. Podobne wskazanie odnotowaliśmy w lutym 2003 r. Ceny koszyk towarów żywnościowych spadły (rok do roku) w styczniu o 0,3%. Jak na ta grupę towarów, ujemna dynamika jest nowością w polskiej gospodarce. Swoje zrobiły, jak wspomniałem, spadki szeroko rozumianych paliw i surowców energetycznych.
Tuż po wynikach inflacji styczniowej powróciło tradycyjnie pytanie o działania NBP. Członkowie Rady Polityki Pieniężnej zadaj sobie pytanie co dalej z inflacją. Pod koniec 2015 roku deflacja powinna być już wspomnieniem. Ceny zeszły już tak nisko, że w tym roku da o sobie znać efekt bazy. Ponadto na rynkach międzynarodowych widać symptomy zatrzymania spadków cen. Dotyczy to zarówno produktów żywnościowych jak i surowców energetycznych. Przestały spadać ceny ropy (oczywiście można znaleźć prognozy dalszych spadków cen ropy). Prognozy instytucji międzynarodowych dotyczące tempa PKB dla Polski podtrzymują wskazania na poziomie 3% przy wsparciu popytu wewnętrznego. Obserwacje z lat poprzednich wskazują, że po poważnych spadkach, inflacja potrafi w ciągu roku lub półtorej osiągnąć wartość od 1% do nawet 2%. W naszym przypadku nie jest to jeszcze poważne zagrożenie, biorąc pod uwagę poziom z jakiego startujemy (ujemna inflacja).
W takiej sytuacji RPP może faktycznie zdecydować się cięcie stopy referencyjnej z 2,0% na 1,5% w marcu lub kwietniu. Nie jestem jednak przekonany czy do cięcia o 0,5% będzie skłonna większość członków RPP. Rynek depozytów międzybankowych też jeszcze się nie wydaje się do tego przekonany.