O inflacji w ostatnich miesiącach powiedziano jeśli nie wszystko, to bardzo wiele. Tytułem uzupełnienia warto też zwrócić uwagę na odejście obecnej RPP od realnej dodatniej stopy procentowej. Nie zamierzam jej tu fetyszyzować. Uznaję jak najbardziej, że mogą zachodzić warunki makroekonomiczne, przy których zasadne jest utrzymywanie przejściowo zerowej lub ujemnej stopy procentowej. Wydaje się jednak, że obecna RPP mocno się pogubiła w eksperymentowaniu. Nie wyszło jej (czy raczej nam i gospodarce) ma zdrowie również identyfikowanie się części członków RPP z polityką gospodarczą obecnej koalicji rządowej. Zarzut ten szczególnie dotyczy prezesa NBP i zarazem członka RPP Adama Glapińskiego.
Utożsamianie się części RPP i szefa NBP z obecną koalicją rządową, to kolejny argument potwierdzający, że członkowie RPP nie powinni być wybierani w tym samym terminie. Najwyraźniej też należy zastanowić się czy nie dałoby się bardziej odpolitycznić wyboru prezesa NBP. Wybór zarówno członków RPP, jak i szefa NBP przypadł (niestety) na 2016 r.. co rzutowało na dobór zespołu ludzi, którzy od kilku lat odpowiadają za politykę pieniężną. Już jako ciekawostkę podam, że przed laty pojawił się pomysł rozciągnięcia w czasie wymiany członków RPP, ale upadł wskutek problemów natury prawnej i wyboru formuły na okres przejściowy.
Realna stopa procentowa, co do zasady, powinna być określona w oparciu o bieżącą stopę i przyszłą inflację. Jednak ocena działań RPP w oparciu o inflację historyczną (czyli o bieżące notowanie), nie jest wbrew pozorom jakimś specjalnym błędem. Po prostu, to pewne ułatwienie bez poważniejszej utraty rzetelności oceny. Tak też to zostało przedstawione na wykresie.
Obecna RPP (a w jej składzie i prezes NBP) miała skłonność do lekceważenia inflacji już na początku działania. Polska i świat wychodziły z okresu deflacji i niskich cen surowców energetycznych. Zamiast prognoz, wystarczyło w zasadzie zrobić sobie rozkład prawdopodobieństwa zmian poszczególnych grup produktów. Przykładowo, ceny żywności po dwóch/trzech latach spadków lub stabilizacji, na ogół mocno odreagowują. Zagrożenie było tym realniejsze, że ryzyko wzrostu przypadało na końcowy okres wzrostu gospodarczego. Na to wszystko nałożyła się populistyczna polityka gospodarcza rządu i skupienie w relatywnie krótkim okresie podwyżek niektórych dóbr i usług (w tym energii) oraz wzrostu wynagrodzenia minimalnego. Kiedy stawaliśmy się liderem w inflacji w UE, RPP uporczywie trzymała stopę referencyjną bez zmian, by m.in. pomóc rządowi w podtrzymywaniu koniunktury zanim jeszcze komukolwiek śniło się, że może nas dopaść światowa epidemia. Potem przyszedł covid i trzeba było ratować gospodarkę.
RPP i A.Glapiński sprowadzili stopę referencyjną niemal do zera w ciągu trzech miesięcy (marzec-maj 2021 r.) . Troska o inflację zeszła całkowicie na bok. Ekonomiści nie kwestionowali konieczności obniżki, ale zwracali uwagę na jej skalę. RPP i A.Glapiński zdawali się wierzyć, że inflacja sama (siłami wolnego rynku?) powstrzyma swój wzrost gdy oni, będą wspomagać rząd m.in. w podkręcaniu koniunktury i zapewnianiu rządowi wpływów budżetowych poprzez tzw. podatek inflacyjny. Realną ujemną stopą procentową nikt już chyba nie przejmował.
Życie spłatało niestety RPP figla i inflacja narastała dalej. Reakcje banków w sąsiednich krajach oraz to co działo się u nas uświadomiło RPP i prezesowi NBP, że w lekceważeniu inflacji posunęli się mocno za daleko narażając się na zarzuty o niekompetencję i nierealizowanie konstytucyjnych zadań NBP. Ostatecznie, na początku października RPP niespodziewanie podniosła stopę referencyjną do 0,5%. Nadal jednak z uporem, A.Glapiński, część urzędników NBP i niektórzy członkowie RPP, starali się w mediach przekonywać, że poglądów nie zmienili i że inflacja ma podłoże podażowe.
Jak wspomniałem, RPP i prezes NBP A.Glapiński niemal od początku swoich kadencji lekceważyli inflację i zagrożenia z nią związane. Ujemną realną stopę procentową mamy już od dwóch lat, a to z czym mamy do czynienia od I poł. 2021 r., to już prowokowanie spirali inflacyjnej. W końcu członkowie RPP najwyraźniej wpadli w panikę. Uświadomili sobie, że prowadzona od wielu kwartałów polityka stopy procentowej ( i szerzej, pieniężna ) jest nietrafiona i wręcz ośmiesza RPP.