Politycy PiS wpadli na pomysł nowej opłaty paliwowej. 20 gr dodane do każdego zatankowanego litra. Indywidualnie niby drobiazg. Chociaż niekoniecznie. Dla kogoś kto małym autem osobowym pokonuje 10-15 tys. rocznie , opłata podniesie koszt tankowania (rocznie) o ponad 150 zł. Niewiele. Gorzej mają przedsiębiorcy z samochodami dostawczymi, którzy pokonują rocznie ponad 50 tys. km. Tu już mówimy przynajmniej o tysiącu kilkuset złotych dodatkowych kosztów rocznie na jeden pojazd. Itd. Dzięki tej opłacie, finanse publiczne zyskuję 4-5 mld zł rocznie. To prawie 20% wartości programu 500 plus. Ekonomiści oszacowali, że opłata przyczyni się do podniesienia inflacji o od 0,2-0,4%. Powiedzmy, że nie będzie to jakąś tragedią dla gospodarki.
Oficjalnie posłowie PiS stwierdzili, że pozyskane środki będą przeznaczone na zaniedbane gminne i powiatowe drogi (Fundusz Dróg Samorządowych) oraz zasilenie Krajowego Funduszu Drogowego. Uzasadnienie wydaje się więc pozornie jak najbardziej godne pochwały. Mamy tu połączenie uzasadnionej potrzeby z równoczesnym obciążeniem tych, którzy drogi eksploatują. Z punktu widzenia polityki PiS i medialnego przekazu, jest tylko jeden mankament: opłata paliwowa dotyka bezpośrednio zwykłych ludzi.
Pomysł pozyskania dodatkowych środków w postaci opłaty paliwowej na infrastrukturę drogową formalnie nie jest zły. Wskaźnik danin publicznych do PKB lokuje nas poniżej średniej wśród krajów UE. Nie ma co ukrywać, ze w dłuższym terminie najprawdopodobniej będziemy relatywnie obciążenia zwiększać, by sfinansować społeczne oczekiwania. Niemniej nie mam co do tego pewności, bo jeszcze za czasów rządów PO-PSL opinia publiczna, przy akompaniamencie mediów, bardzo niechętnie odnosiła się do podnoszenia obciążeń finansowych. Negatywnym symbolem stał się 23-procentowy VAT. Obecnie, niemałej części społeczeństwa nagle wzrost obciążeń przestał przeszkadzać lub obywatele nie zdają sobie sprawy jak sprytnie zostali wprowadzani w błąd przez polityków PiS.
Jest jednak JEDNO ZASADNICZE ALE: po co opłata paliwowa skoro od nastania obecnych rządów jesteśmy zapewniani, że pieniądze były i są. Że rząd doskonale panuje nad sytuacją i na wszystko są pieniądze. Dosłownie co tydzień min. Morawiecki ogłasza nadspodziewanie wysokie wpływy z podatków. Smaczku całej sprawie dodają obietnice pani premier, która zapewniała, że nie podniesie obciążeń obywateli. A tu proszę. Akcentem już czysto humorystycznym jest przypomnienie inicjatywy J.Kaczyńskiego z 2011 r., gdy domagał się obniżenia obciążeń dodawanych do ceny paliwa.
W rzeczywistości nie ma potrzeby dodatkowego obciążenia rachunku na paliwo, by pozyskać środki na drogi. Biorąc na przykład pod uwagę skalę i zasady dystrybucji środków z tytułu 500 plus, można powiedzieć, że przynajmniej ¼ pieniędzy w ramach 500 plus rozdawana jest ludziom, którzy z racji przyzwoitej sytuacji finansowej w ogóle nie powinni tych pieniędzy dostać. To ponad 5 mld zł. No ale rząd się uparł, że z 500 plus nie ustąpi. Będziemy więc utrzymywać nonsensowne wpieranie rodzin w korzystnej sytuacji finansowej i jednocześnie szukać środków na taką ekstrawagancję. Na horyzoncie jest już wejście w życie obniżonego wieku emerytalnego. Politycy PiS są jak najbardziej świadomi zagrożeń dla finansów publicznych.
Pomysły typu opłata paliwowa na budowę i remonty dróg, ustawa o rynku mocy itp. to też przyznanie się do zachwiania relacji konsumpcja-inwestycje. Zbyt dużo środków przeznaczono na rozdawnictwo i jest problem z mobilizacją środków na niezbędne nakłady inwestycyjne.
Poboru dodatkowych środków nie uzasadnia też sytuacja makroekonomiczna. Doświadczamy przyzwoitego wzrostu PKB i szukanie dodatkowych pieniędzy, to potwierdzenie niegospodarności i nieodpowiedzialności w obszarze finansów publicznych.
Na koniec została jeszcze do omówienia zwykła uczciwość. PiS i partie koalicyjne wygrały wybory i mają prawo kształtować nowy ład ekonomiczny i wymarzone socjalne państwo wg własnych przekonań. Tylko, że należało w trakcie wyborów, i obecnie, uczciwie poinformować obywateli, że socjalne państwo i obniżenie wieku emerytalnego oznacza znalezienie dodatkowych źródeł budżetowych wpływów. Tego nie uczyniono i niestety nadal próbuje się to ukryć przed obywatelami.