Populizm wkradł się do ekonomii. Przemówienie M.Morawieckiego na kongresie PiS.

2017_07_04_sektor_bankowy_Morawiecki

Na kongresie PiS pierwszego lipca 2017, zaraz po prezesie PiS, przemawiał Mateusz Morawicki. To co słyszeliśmy prze około godzinę, być może powinno budzić tylko uśmiech politowania i wzruszenie ramion. Mamy jednak do czynienia z być może przyszłym premierem i na pewno czołowym ekonomicznym populistą-wizjonerem obecnego rządu. Obawiam się, że sobotnie wystąpienie to zapowiedź poziomu, do jakiego zostanie sprowadzona debata ekonomiczna wraz ze zbliżającym się terminem wyborów. Liczba nieprawd, pół-prawd, manipulacji, tendencyjnie podanych danych i przemilczeń była tak duża, że nie sposób tego wszystkiego prostować. I być może o to właśnie chodziło. Tak zapewne będzie wyglądała w najbliższych latach ekonomiczna debata. Niemiej spróbuję skomentować chociaż część z tego co można było usłyszeć w sobotę.

M.Morawiecki z dumą mówił o zrealizowanych obietnicach wyborczych, przy czym ograniczył się do tych zrealizowanych. O pozostałym jakby zapomniał. Więc przypomnę, że jedyną obietnicą (z dużych ekonomicznych), która można ocenić jako zrealizowaną jest 500+. Obniżenie wieku emerytalnego, ma być zrealizowane dopiero po dwóch latach od przejęcia władzy, mimo że obecny prezydent zapowiadał niemal natychmiastową jej realizację. Opóźnienie o dwa lata nie jest przypadkowe. Lata największego wzrostu deficytu finansów publicznych wywołanego obniżeniem wieku, przypadną na nową kadencję, czyli po wyborach. Nie ma wątpliwości, ze wiekiem emerytalnym, PiS będzie szantażował opozycję w czasie wyborów. Tym, co uważają, że nie było konieczności podnoszenia wieku, przypomnę, że prezydent w opisie skutków decyzji posłużył się … wyliczeniami z czasów rządu PO-PSL, które jednoznacznie pokazywały narastającą dziurę w finansach.

M.Morawiecki nie wspomniał ani słowem o porzuceniu absurdalnej obietnicy danej frankowiczom czy kwoty wolnej od podatku. W przypadku tej ostatniej, rząd wykonał jedynie decyzję Trybunału Konstytucyjnego.

Wg M.Morawieckiego rząd realizuje obietnice bez podnoszenia podatków. I tak i nie. Podatek bankowy jest pośrednio opodatkowaniem klientów banków. Ponadto PiS nie zrealizował obietnicy o powrocie VAT do 22%, czy rezygnacji z podatku miedziowego. Już tylko dzięki temu, rząd ma dodatkowe niemal 10 mld zł rocznie. Reszta 500+ finansowana jest m.in. narastającym długiem publicznym. Właśnie z tego powodu, żaden członek rządu i polityk PiS nie pytany, nie wymienia słów „dług publiczny” (to zakazany zestaw słów). Ostatnio robiono to w 2015, gdy z powodu wzrostu długu publicznego, PiS kpił z rządu PO-PSL.

M.Morawiecki nie rezygnował jednak ze słowa „dług”. To chyba jakaś forma kontrataku, wobec tych, którym przyjdzie ochota na zadawanie pytania o dług publiczny. M.Morawiecki zaczął żonglować długiem zagranicznym, miliardami i bilionami. Nie wiem skąd brał te liczby, ale najprawdopodobniej cynicznie podawał cyfry m.in. z danych NBP dotyczących zadłużenia zagranicznego, bilansu płatniczego czy międzynarodowej pozycji inwestycyjnej. Tylko wtajemniczeni wiedzą, jak bardzo Morawiecki zadrwił sobie z ludzi. Odpuszczę sobie próbę wyliczeń tego co podał M.Morawiecki i tłumaczeń co obejmuje informacje z raportów NBP, bo to niełatwa materia i wymagająca długich tłumaczeń. Media powinno zmusić go jednak do zaprezentowania wyliczeń i źródeł danych.

Oberwało się oczywiście kapitałowi zagranicznemu, w tym i Niemcom. To już standard u populistycznych polityków PiS. Aż się prosiło, by w tle wyświetlić relacje jak  M.Morawiecki, wręcz nie nadążał z wyrazami wdzięczności za decyzję o budowie fabryki dla Niemców reprezentujących Mercedesa. Chojną ręką dołożył ponad 80 mln zł dotacji. A skoro o kapitale, to nie mogło zabraknąć sektora bankowego. Za sukces rządu minister podał wzrost udziału kapitału polskiego w bankowości. Wg ministra, „jeszcze niedawno” , było to tylko 25%. Te niedawno to jakieś 10 lat temu lub duże kilka i spadek udziału kapitału zagranicznego w bankowości w dużym stopniu przypadł na czasy rządów PO-PSL. Tego minister już nie dodał.

M.Morawiecki tak się rozpędził, że wszelkie sukcesy gospodarcze przypisywał rządowi PiS. Wzrost PKB, spadek bezrobocia i co tylko się da. Łącznie z handlem zagranicznym (tu już nie wiem o co chodziło, no chyba że minister patrzył tylko na dane z ostatnich kilkunastu miesięcy). O bezrobociu pisałem 05.05.2017 r. Zarozumiałość ministra Morawieckiego osiągnęła już takie poziomy, że nie wahał się mówić o nowym modelu gospodarczym, co jest po prostu śmieszne. Poprawę na rynku pracy, wzrost PKB itd. widać było już przed nastaniem rządów PiS. PiS tak jak ponad 10 lat temu, tak i teraz miał ogromne szczęście trafiając w okres dobrej koniunktury. I tyle.

Rzekoma zmiana polityki społecznej, to w zasadzie tylko 500+. Ten program przyczynia się do zwiększania długu publicznego i finansowany jest m.in. podatkami, które PiS obiecał znieść, ale po wyborach z tego się wycofał. Jak wiele razy zaznaczałem na swoim blogu, rozdawać można każde pieniądze, pod warunkiem, że ma to pokrycie w dodatkowych dochodach budżetowych lub gdy rezygnujemy z innych wydatków. Niestety politycy PiS stale wmawiają Polakom, że rozdawać można bez spełniania tych warunków. Suweren niestety uwierzył. Odrębną kwestią jest relacja konsumpcja a inwestycje, oszczędności itd., ale to już nie zaprzątało specjalnie wizjonerskiego ministra.

Nikt nie neguje zwiększonych dochodów budżetowych z powodu zacieśniania przepisów. Warto jednak nadmienić, że i poprzednia koalicja miała tu swoje sukcesy. Obecne większe wpływy z podatku VAT, to bardziej kwestia poprawy koniunktury niż likwidacji szarej strefy.

Z niezwykłą niechęcią M.Morawiecki odnosił się do III RP. Złe wtedy było wszystko. Rządy, banki, polityka gospodarcza, transfer pieniędzy za granicę itd. Trudno jednak poważnie traktować obecne słowa ministra, gdy się pamięta o tym, że M.Morawiecki szefował długie lata BZ WBK, starając się przy tym o wypracowanie dywidendy dla zagranicznego inwestora. Znana treść rozmów z cyklu „Sowa i przyjaciele” oraz zasiadanie w Radzie Gospodarczej przy jednym z rządów poprzedniej koalicji, każą cokolwiek wątpić deklarowane w minioną sobotę poglądy.

O marekzelinski

Marek Żeliński. Ekonomista z wykształcenia. Zawodowo związany jestem z sektorem bankowym.
Ten wpis został opublikowany w kategorii Opinie. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.