Według najnowszych szacunków z PPK skorzystało zaledwie 24% uprawnionych (za Gazeta Wyborcza 2021.05.07, „Klęska PPK. PiS chce zmienić konstytucję”). Pozostali podjęli decyzję o wypisaniu się z programu. Z grupy obejmującej urzędników państwowych, którzy objęci są PPK od początku tego roku, zrezygnowało aż 80%. To ogromna porażka programu. Proporcje miały być niemal dokładnie odwrotne, jeżeli chodzi o ogólne zainteresowanie.
Muszę przyznać, że nie oczekiwałem aż takiej porażki. Program jest ciekawym uzupełnieniem gromadzenia środków na okres po zakończeniu aktywności zawodowej. To jeden z niewielu pomysłów PiS i koalicji prawicowej, który oceniam pozytywnie. Przypuszczałem, że większość Polaków będzie zainteresowana uczestnictwem w programie lub po prostu nie zauważy, że wchodzi on w życie automatycznie ich obejmując. Nie doceniłem czujności obywateli, chociaż czujności tej nadaję pejoratywne znaczenie. Chronicznie nie lubimy być obciążania jakimikolwiek daninami. Niestety nasza wiedza o systemie emerytalnym, zagrożeniach (niskie emerytury) oraz o instrumentach wspierających nas w oszczędzaniu na jesień życia jest bardzo niska. Próbujemy brak wiedzy zastąpić irracjonalną podejrzliwością, co da wielu z nas przykre efekty po przejściu na emeryturę.
Często jako powód porażki podaje się OFE i przymusowe przeniesienie części obligacyjnej (większej) do ZUS. Polacy na tym nie stracili i nikt im nie ukradł pieniędzy, wbrew dość powszechnemu przekonaniu. Bo te pieniądze nie były ich w rozumieniu prawa swobodnego dysponowania. Utrzymane zostało dziedziczenie, a część przeniesiona do ZUS opatrzona została wyjątkowo korzystnymi zasadami waloryzacji. Mało kto jest tego świadomy.
Politycy PiS sprytnie manipulując opinią publiczną, zamieniają OFE na IKE. Ta operacja już zupełnie niszczy zaufanie obywateli do państwa i instrumentów wspierających oszczędzania na emeryturę. To efekt też niskiej wiedzy w społeczeństwie o OFE, chwytliwych społecznie idiotycznych legend o rzekomym zabieraniu pieniędzy (wspomniane przeniesienie do ZUS część obligacyjnej OFE) i – z przykrością to piszę – skutecznej dezinformacji prowadzonej przez koalicję rządzącą. W zasadzie PPK padły ofiarą zmian przy OFE i operacji ostatecznego likwidowania OFE, którego (chodzi o OFE) jedynym celem jest ratowanie finansów państwa. PiS tak sprytnie finalizuje funkcjonowanie OFE, że finanse publiczne zyskują, bez względu na podjętą przez nas decyzję. Jest to w pewnym sensie strzał w stopę. Podważanie OFE i zaprojektowany sprytnie ich finał (przekształcenie) podważyło zaufanie obywateli do PPK. I trudno się dziwić.
Jak głoszą plotki, w PiS pojawił się (zresztą wcale nie od dzisiaj) pomysł wprowadzenia do konstytucji zapisu o nienaruszalności środków zgromadzonych w PPK i ich prywatnym charakterze. Ta dość dziwna gwarancja ma zachęcić Polaków do korzystania z PPK. Pytanie w takim razie, dlaczego nie zapisujemy w konstytucji gwarancji, że nasze oszczędności w bankach pozostaną naszymi lub dlaczego by nie wprowadzić do konstytucji zapisu potwierdzającego prawa własności naszych prywatnych samochodów, kurtek zimowym czy mebli. Itd. Pomysłodawcy wierzą, że to podniesie zaufanie do PPK. Nie wierzę. W końcu każdy obywatel ma prawo się obawiać, że i zapisy konstytucji ktoś w przyszłości może zmienić lub – pani Przyłębska lub ktoś podobny – je podważy na polityczne zlecenie.
PiS ma rzekomo zapewnić sobie wsparcie dla wniesienia zapisu do konstytucji przewrotnym szantażem PO/KO. Otóż w razie braku poparcia dla konstytucyjnej gwarancji PPK, PiS miałby straszyć Polaków jakoby PO/KO jest przeciwna zagwarantowaniu nienaruszalności w konstytucji, ponieważ zamierza – jak w przypadku OFE – przy pierwszej nadarzającej się okazji przejąć zgromadzone na PPK środki. Bzdura, ale chwytliwa społecznie.
Nie wykluczam, że PPK będzie kolejnym instrumentem, który pójdzie w zapomnienie jak IKE czy IKZE. Będzie znany garstce zainteresowanych. Wydaje się, że politykom PiS nie jest na rękę wyciąganie na pierwsze strony porażki PPK, stąd pomysły z zapisem konstytucyjnym traktuję z lekkim dystansem. To mogłoby wzniecić niepotrzebną dyskusję o systemie emerytalnym i OFE. Temat wydaje się natomiast łakomym kąskiem dla opozycji. Dlaczego opozycja nie podniosła tematu PPK do rangi czołowych, nie wiem.