Najnowsze wyniki budownictwa wg rodzajów
obiektów budowlanych, pokazały to o czym media donoszą od kilku miesięcy. Powoli
widać, że przemija świetna koniunktura w budownictwie drogowym. Oczywiście drogi
będzie się budować i remontować dalej w Polsce, ale nie prędko wydatki takie
jak w ubiegłym roku nie prędko się powtórzą. W ubiegłym roku na drogi i obiekty
z nimi związane (np. mosty) wydano wg wymienionej wyżej klasyfikacji, niemal 29
mld zł. To aż o 22% więcej niż w 2010 r. W latach 2006-2008 było to od 14 do 18
mld zl. Samo zmniejszenie nakładów na budowę dróg było zapowiadane, więc nie
powinno zaskakiwać. Szkoda tylko, że łączyło się to ze spektakularnymi upadkami
budowlanych firm. Wskutek tego w II kw tego roku budownictwo jako dział
gospodarki, odnotowało potężną stratę. W II kw ubiegłego roku wynik netto był
dodatni, 976 mln zł. W tym roku zaś, -708 mln zł. Miało to spore przeniesienie
na wyniki finansowe ogółem przedsiębiorstw niefinansowych (niedawno
opublikowane przez GUS).
Oczywiście branża budowlana to
nie tylko drogownictwo. Ten część budownictwa to prawie 30% produkcji
budowlano-montażowej. Nieźle wciąż radzi sobie budownictwo mieszkalne, które w
ujęciu klasyfikacji wg rodzajów obiektów budowlanych, rosło w ostatnich
kwartałach kilkanaście i więcej procent w ujęciu rocznym. Wątpliwe jednak by
takie tempo udało się utrzymać w najbliższych kwartałach. Liczba mieszkań
niesprzedanych i dalszy powolny spadek ich cen oraz kiepskie perspektywy gospodarcze,
każą firmom deweloperskim być bardziej ostrożnymi. Sądzę więc, że będziemy
świadkami przejściowego powstrzymania tendencji wzrostowej budowy mieszkań, a
na pewno jej mocnego ograniczenia. Zapowiedzią tego są statystyki dotyczące budów
rozpoczętych i pozwoleń na budowę z okresu kwiecień-lipiec tego roku.
Szansę na utrzymanie dodatniego
tempa wzrostu widziałbym w grupie „budynki niemieszkalne”. Grupa ta obejmuje
remont i wznoszenie budynków dla szeroko pojętego sektora publicznego i podmiotów
prywatnych. W tej grupie jest szeroka
gama obiektów od bibliotek i szkół, po obiekty handlowe i przemysłowe. W tej
grupie jest względnie stabilne (jak na warunki tego sektora) tempo rocznego
wzrostu w granicach od 10% – 15%. Niestety należy oczekiwać spowolnienia popytu
na usługi budowlane ze strony sektora publicznego, a popyt sektora prywatnego –
mimo iż II kw nie wskazuje na jakieś załamanie – może ulec niewielkiemu ograniczeniu.
Mam jednak nadzieję, że w tym segmencie obiektów budowlanych (28% budownictwa
ogółem wg klasyfikacji obiektów budowlanych) w najbliższych kwartałach
utrzymana będzie dodatnia, kilkuprocentowa, dynamika wzrostu w ujęciu rocznym.
Pozostała część budownictwa („obiekty
inżynierii lądowej i wodnej”) stanowi 58% budownictwa, z czego połowa to
budownictwo drogowe, które przedstawiłem wyżej. Tutaj też dynamika wzrostu
spada, ale wolniej niż w budownictwie drogowym. Wciąż na uznanie zasługuje segment
związany z rurociągami, liniami energetycznymi i drogami kolejowymi. W tych
przypadkach nadal utrzymuje się ponad dwudziestoprocentowe roczne tempo
wzrostu. Niestety w przypadku pogorszenia kondycji gospodarczej, i tutaj należy
oczekiwać redukcji tempa wzrostu o kilka-, kilkanaście punktów procentowych.
Dynamika roczna prac budowlano-montażowych
ulegała od początku roku spowolnieniu, by w ostatnich dwóch miesiącach być
ujemna. Nie należy tego postrzegać jako nieszczęście. Główny powód to
ograniczanie skali prac w budownictwie drogowy, które było zapowiadane od dawna.
w pozostałej części mamy do czynienia z powolnym dostosowaniem się do popytu
rynkowego na usługi budowlano-montażowe. Dostosowanie się budownictwa do nowych
warunków, spowoduje niestety spadek prac budowlanych – rozumianych jako
produkcja roczna do produkcji rocznej w analogicznego (12 m-cy) okresu – o od
5% do raczej 10%. Większość skutków tego spowolnienia przypadnie raczej na przyszły rok.