Dane o elementach podaży pieniądza M3, to jak powieść sensacyjna trzymająca w napięciu. Czeka się ze zniecierpliwieniem na każdy kolejny odcinek J. Razem z innymi danymi o sytuacji sektora bankowego w Polsce, dają nam obraz sektora który ostatnio zdaje się zawodzić i skarżyć na szereg dolegliwości. Znamy już wyniki podaży z cały ostatni kwartał minionego roku, wiec warto pokusić się krótki komentarz jak kryzys finansowy przełożył się na działające w Polsce banki. Wyniki grudniowe nie wskazują, w połączeniu z wcześniejszymi i pomimo pewnej zmienności, by analiza za cały kwartał zasadniczo uchybiała trendom jakie ewentualnie można by dostrzec w IV kw 2008.
Depozyty zakładane w bankach przez gospodarstwa domowe i przedsiębiorstwa to łącznie 85% depozytów bankowych. Składa się na to wartość 58% depozytów wnoszonych przez gospodarstwa domowe ( w tym – nazwijmy to w uproszczeniu – małe rodzinne firmy) i 26% – przedsiębiorstwa. W IV depozyty zebrane od tych dwóch grup klientów wzrosły o 7,8%, wobec średniej z czterech poprzednich lat 5,8%. Wyjątkowo korzystny okazał się grudzień. Depozyty ogółem w porównaniu z listopadem wzrosły o 3,7%, a więc o wartość w tej dekadzie niespotykaną w tym okresie.
Należności wzrosły w IV kw o 12%, przy czym tak jak przy depozytach, biorę pod uwagę gospodarstwa domowe i przedsiębiorstwa. Pierwsze odpowiadają za 58% wartości kredytów (wg stanu na grudzień), a przedsiębiorstwa za 35%. Wynik z IV kwartału można porównać z analogicznym wynikiem z dwóch lat wcześniejszych, które charakteryzują się podobnymi wskazaniami. Wzięcie pod uwagę dłuższego okresu powodowałoby zaniżenie średniej. Wzrost kredytów ogółem dla dwóch lat wcześniejszych wyniósł średnio 5,5%, dla gospodarstw domowych 6,9% i dla przedsiębiorstw 3,5%. Dwie ostatnie pozycje w IV kw ubiegłego roku wzrosły o 15,0% i 7,4%. Kredyty ogółem wzrosły o prawie 65 mld zł z czego w połowie jest to efektem osłabienia złotego. Przypomnę, że w okresie z którym porównuje grudzień, czyli wrzesień, 33% zadłużenie g.domowych to zadłużenie walutowe, a w przypadku przedsiębiorstw „tylko” 19%.
W celu oszacowania wartości zmiany zaangażowania kredytowe w IV kwartale, zniwelowałem wpływ osłabienia złotego, który tym okresie osłabił wobec dolara o 25% i 22% wobec euro. Oczywiście takie mierzenie wpływu złotego na wartość portfela jest w pewnym stopniu uproszczeniem, ale ewentualny błąd jest moim zdaniem niewielki. Ostatecznie portfel kredytowy banków w IV kwartale wzrósł w porównaniu z wrześniem o niemal 6%, gdzie kredyty dla gospodarstw domowych wzrosły o 7,4% a dla przedsiębiorstw o 3,1%.
Kiedy porównać to z wartościami średnimi wzrostów dla analogicznych okresów wcześniejszych, widać że tempo kredytów dla gospodarstw domowych nawet minimalnie wzrosło, a dla przedsiębiorstw minimalnie spadło. W przypadku kredytów na cele mieszkaniowe, wg danych na koniec listopada (dane szczegółowe publikowane są z miesięcznym opóźnieniem wobec danych o podaży) widać, że dynamika przyrostu w ciągu dwóch miesięcy była o 1/3 słabsza niż w dwóch latach wcześniejszych przy porównaniu analogicznych okresów, czyli stanu z listopada do grudnia. Należy jednak pamiętać, że roczna dynamika przyrostu kredytów mieszkaniowych od roku słabnie, z prawie 50% w X 2007 do trzydziestu kilku w okresie wakacyjnym. W związku w tym, słabszy wynik za okres wrzesień-październik ubiegłego roku, nie powinien być poważniejszym zaskoczeniem. Czym wobec tego nadrabiamy? A między innymi zadłużeniem w kartach kredytowych. Roczna dynamika nadal utrzymuje się powyżej 40%.
Moim zdaniem dane o podaży pieniądza na grudzień nie potwierdzają spadku zainteresowania działalnością kredytową banków w IV kwartale w takiej skali jak to opisują media. Warto przypomnieć, że dynamika przyrostu kredytów po osiągnięciu max. w sierpniu 2007 (kr.ogółem 29%, 39% dla g.dom. i 22% dla przedsiębiorstw; dynamika po odjęciu inflacji) oprócz kredytów dla przedsiębiorstw, systematycznie malała. Rok później, dla g.dom. spadła do 26%, a dla przedsiębiorstw do 19%. W przypadku przedsiębiorstw można w zasadzie mówić o stabilizacji dynamiki w okresie III kw 2007 a III kw 2008. We wpisach dotyczących wyników podaży od dawna zwracałem uwagę, że przedsiębiorstwa będą zwiększały zaangażowanie kredytowe. Z powodu słabnięcia koniunktury najprawdopodobniej dynamika roczna wzrostu i tak by się nie zwiększała w poważniejszym stopniu. W związku z powyższym, minimalnie słabszy wzrost zaangażowania mógłby i tak nastąpić. Jeżeli więc kryzys zaufania w polskiej bankowości ma wpływ na skalę kredytowania przedsiębiorstw to raczej niewielki do tej pory. Jak kilka razy wspomniałem, większym niebezpieczeństwem dla krajowych przedsiębiorstw jest radykalna zmiana zasad kredytowania niektórych branż i oferty produktowej do czasu wyjaśnienia z czym tak naprawdę mamy do czynienia w gospodarce. Bardzo poważnym wyzwaniem dla banków jest spadek tempa rozwoju gospodarczego i wynikające stąd konsekwencje dla akcji kredytowej. Przykładem mogą tu byc lata 2001-2003. Wbrew pozorom, wątpię by metodami administracyjnymi ktoś był wstanie zmusić banki do poważniejszego wzrostu akcji kredytowej i by to w ogóle miało sens.