Ceny produktów i usług z „koszyka” inflacyjnego w porównaniu z sierpniem wzrosły o 0,2%. To nie jest duży wzrost jak na wrzesień. Jednak z innej strony patrząc, to nadal wzrost mimo znacznego miesięcznego skoku cen w sierpniu. Do osiągnięcia tego wzrostu przyczyniła się żywność. Część nieżywnościowa wzrosła zaledwie o 0,1%. Tak jak uprzedzałem miesiąc temu, do wzrostu cen żywności przyczynił się wzrost cen pieczywa. Miesięczny skok o 2,8% to rzadkość. Dodatkowo wzrosły ceny nabiału o 0,5% (stosunkowo dużo ja na miesięczną zmianę), a ceny cukru o 2,5%. W drugim przypadku, taka zamiana cen ( w obydwie strony) nie jest już zaskoczeniem. W ujęciu rocznym inflacja wzrosła o 1,6%, czyli utrzymała tempo z poprzedniego miesiąca.
W ostatnich dniach NBP przedstawił swoją projekcję inflacji. Wg projekcji inflacja roczna na koniec roku zbliży się do 2,5%, a na koniec przyszłego roku najprawdopodobniej osiągnie 3%. Zachęcam do przejrzenia projekcji NBP. Obejmuje ona założenia oraz rozkład przewidywań inflacji. Ja podałem tylko wartość średnią z przedziału o największym prawdopodobieństwie realizacji. Publikacja projekcji zbiegła się w czasie z posiedzeniem RPP. RPP zwróciła uwagę na niewielki wzrost prognozowanej inflacji w porównaniu z projekcją opublikowaną w lipcu oraz na zbyt szybkie tempo wzrostu płac.
Ceny produkcji sprzedanej wprawdzie spadły w ciągu miesiąca o 0,1%, ale wskaźnik roczny z 3,3% w sierpniu wzrósł do 3,6% we wrześniu. Utrzymuje się więc powolny trend wzrostowy cen przemysłu. Podobnie z cenami z budownictwie. Miesięcznie ceny wzrosły dość dużo, bo o 0,5%. To w zasadzie trzeci miesiąc z rzędu, kiedy zmiany miesięczne cen, zamiast powoli być coraz mniejsze, zachowują się wręcz odwrotnie. Pamiętając zasadę obliczania wskaźnika rocznego, powoduje to jego wzrost. Wskaźniki miesięczne z ostatnich trzech miesięcy były wyższe od analogicznych w roku ubiegłym średnio o 0,2%. To spowodowało wzrost wskaźnika rocznego cen z 2,5% na koniec czerwca do 3,2% na koniec września.
Wysokie tempo wzrostu notuje nadal przemysł. Produkcja sprzedana wzrosła realnie o 11,7%. Porównanie z wynikami ostatnich miesięcy wskazuje, że produkcja sprzedana powoli zwalnia swoje tempo wzrostu, obniżając się do poziomów bardziej bezpiecznych dla zrównoważonego wzrostu gospodarczego. Używając metody porównania z latami wcześniejszymi, krajowy przemysł utrzymuje już niemal trzeci rok realne tempo wzrostu rzędu 10%. O trwałości dobrej koniunktury świadczy analiza tempa wzrostu przez poszczególne działu przemysłu. Na 25 obserwowanych działów przemysłu, aż 17 od kilku miesięcy utrzymuje tempo wzrostu powyżej 6%. Z taką sytuacją mamy do czynienia już od maja, czy nawet marca. Oznacza to, że z owoców dobrej koniunktury korzysta przeważająca część przemysłu, a nie jedynie wybrane działy. Nowym i godnym uwagi zjawiskiem, jest systematyczny spadek liczby działów, które odnotowują ujemną dynamikę. We wrześniu już tylko jeden dział odnotował ujemną dynamikę (przedział –6%-0%). Oznacza to, iż zmniejsza się zróżnicowanie w tempach wzrostu pomiędzy działami przemysłu.
Dobrą passę kontynuuje budownictwo. Roczny wzrost produkcji budowlanej we wrześniu wyniósł aż 21,2%. Ponieważ na podstawie wyjątkowo zmiennych miesięcznych wynikach trudno cokolwiek wyrokować, to na wstępie załączyłem ilustrację z dynamiką roczną kroczącą, która przyrównuje realny wzrost produkcji z ostatnich 12 miesięcy do 12 miesięcy poprzedzających ten okres (czyli produkcji z miesięcy od 13 do 24 wstecz). W gruncie rzeczy to rodzaj trendu w budownictwie. Dodatkowo na wykresie jest analogicznie liczona roczna dynamika produkcji z 6 miesięcy. W ten sposób osiąga się wykres analizy technicznej. Przestrzegałbym przed nadużywaniem tej metody w analizie gospodarczej. Proponuje traktować ją raczej jako pomoc. Zmiana rocznej produkcji wskazuje, że na pewno nie grozi nam koniunktura w budownictwie jak w latach 90-tych. I całe szczęście, bo za boom budowlany w tamtym czasie budownictwo zapłaciło 4-letnim spadkiem produkcji. Z dynamiki 12-miesięcznej produkcji widać, że budownictwo dobrze odrobiło tamtą lekcję. Dynamika rocznej produkcji nie chce przekroczyć 10% i od blisko roku oscyluje w przedziale 7% – 10%. Załączona dynamika 6-miesięcznej produkcji nie daje odpowiedzi co będzie dalej. Z układu dynamik widać jednak, że nie można wykluczyć szybszego realnego wzrostu. Porównanie wyników budownictwa do innych danych makroekonomicznych wskazuje, że jest jeszcze miejsce do dalszego rozwoju (zwracałem na to uwagę w jednym z wcześniejszych opracowań). W zależności od tempa rozwoju gospodarki, nie wykluczam przejściowego przekroczenia 10% progu dynamiki. Osobiście wolałbym wariant, że obecnemu lub niewiele większemu tempu rozwoju budownictwa, będzie towarzyszyło niewielkie zwolnienie tempa w przemyśle.
Marek Żeliński, październik 2006