W sierpniu miesięczny wskaźnik inflacji wynosił na ogół w ostatnich latach od -0,4% do -0,3%. W tym roku ceny wzrosły o 0,3%. Do ponadprzeciętnego wzrostu przyczyniły się ceny żywności. Zazwyczaj ceny spadały o ponad 1%. Tym razem jednak ceny żywności wzrosły o 0,7%. Kto dokładnie zawinił? To głównie zasługa gwałtownego wzrostu cen mięsa wieprzowego i drobiowego (miesięczny wzrost odpowiednio: 3,7% i 8,1%), cukru (wzrost o 5%) oraz przetworów cukier wykorzystujących ( wzrost o 1,9%). Tymczasem pieczywo i produkty zbożowe wzrosły tylko o 0,1%. Po medialnych alarmach (skutki suszy) bardziej można było się spodziewać znacznego wzrostu właśnie tej grupy produktów. Najprawdopodobniej będziemy mieli przesunięcie wzrostu cen na kolejny miesiąc, bo wzrost cen zbóż w sierpniu i wyraźnie mniejszy ich skup powinny się przełożyć na ceny. Brak poważniejszych wzrostów cen pieczywa, to kwestia nagromadzonych zapasów, po dobrych wynikach skupu w lipcu. Znaczny wzrost inflacji miesięcznej spowodował wzrost inflacji rocznej z 1,1% w lipcu aż do 1,6% w sierpniu.
Zatrzymały się ceny produkcji sprzedanej (zmiana miesięczna 0%). Roczny wskaźnik cen przemysłowych obniżył się nawet o 0,1% do 3,4%. Jak na sierpień, to wskaźnik miesięczny jest stosunkowo niski. O tej porze roku miesięczny wzrost cen zawierał się w głównie w przedziale 0,1% – 0,4%. Przypominam, że do sezonowego porównywania miesięcznych zmian cen przemysłowych trzeba mieć pewien dystans, mimo iż sezonowość jest tu dostrzegalna. To głównie skutek zatrzymania bądź spadku cen w działach gospodarki, które do tej pory odgrywały niejednokrotnie rolę liderów wzrostu, jak np. dział produkcji paliw i koksu. Biorąc pod uwagę, że w czterech poprzednich miesiącach wskaźniki miesięczne były dość wysokie, przejściowe zatrzymanie wzrostu nie powinno dziwić. Nie jest to również oznaką zmiany trendu wskaźnika rocznego. Z dużym prawdopodobieństwem można prognozować, że roczny wskaźnik cen przemysłowych przekroczy 4% na koniec roku.
Nadal powoli wzrastają ceny w budownictwie. Wskaźniki miesięczne w porównaniu z ich rocznym rozkładem są coraz większe, co przenosi się na wskaźnik roczny. Od lipca ceny wzrosły o 0,5%. Zazwyczaj już od sierpnia każdego roku, wzrosty miesięczne były coraz słabsze. Tym razem ta prawidłowość nie miała miejsca i to pomimo, że w czerwcu i w lipcu ceny w budownictwie wzrosły o 0,4%. Roczny wzrost cen sięgnął 3%. Około 10 m-cy (od lipca 2005 do maja 2006) roczny wzrost był stabilny na poziomie 2,2%. W ciągu zaledwie 3 ostatnich m-cy wskaźnik miesięczny podniósł się o 0,7%.
Już jako ciekawostkę cenową przedstawię zmianę cen działu PKD 63, który obejmuje głównie działalność wspomagającą transport. Dział ten obejmuje m.in. magazynowanie i przeładunek, czyli istotną część usług mieszczących się w pojęciu tzw. logistyki. Rozwój gospodarki przyczynił się popytu na usługi logistyczne. Co interesujące, ceny w tym dziale nie podlegały zbyt mocno trendom cenowym w gospodarce. Skok cen w 2004 r. w zasadzie nie dotyczył tego działu. Dopiero później w wyniku utrwalania się wzrostu gospodarczego i tutaj zaczęto podnosić ceny. Działo się to jednak bardzo powoli. Średnie dynamiki roczne zmian cen w ostatnich trzech latach były następujące (rok 2006 tylko siedem miesięcy): 1,7%, 2,4%, 2,8%. Sądzę, że mamy tu do czynienia ze wzrostem popytu, który ze względu na znaczną konkurencyjność w dziale nie pozwala na gwałtowniejsze wzrosty cen. Z drugiej strony przenoszenie się wzrostu gospodarczego na działy usługowe (w tym i dział omawiany), pozwala tym działom na podnoszenie cen. Wprawdzie średnie wzrosty cen są nieco większe w latach 2005 i obecnym niż w przemyśle, ale trend zmian cen nie ulegał tak znacznym zmianom jak w przypadku przemysłu.
Produkcja sprzedana przemysłu wzrosła w sierpniu realnie rok do roku o 12,5%. Utrzymujemy więc silny trend wzrostowy w paśmie 11% – 14%. W mediach z rzadka można było znaleźć głosy rozczarowania z powodu oczekiwania na zwiększanie tempa. Ja po raz kolejny zwracam uwagę, że mamy stabilne i mocne tempo wzrostu z czego należy się cieszyć. Przybieranie na sile w oparciu o sprzedaż na rynek krajowy mogłoby nasilić wzrosty cen w gospodarce. W poprzednim miesiącu zapowiadałem wskazanie, które sektory najbardziej przyczyniają się do wzrostu. Ponieważ jednak zwróciłem już na to uwagę przy okazji przedstawiania wyników przedsiębiorstw za II kw 2006 r., a miesiące z III kw potwierdziły te wskazanie, to pozwolę sobie na odesłanie potencjalnych czytelników do tegoż opracowania. Analiza wpływu poszczególnych sektorów przemysłu na jego wzrost w bieżącym roku prowokuje jednak pewną refleksję. Widoczny jest szczególny udział grupy sektorów na wzrost produkcji przemysłowej i są to w części sektory, których udział jest spowodowany czynnikami o charakterze zewnętrznym (koniunktura na świecie i wzrost zapotrzebowania na surowce; np. hutnictwo, sektor paliwowy). Biorąc to pod uwagę, można się pokusić o ocenę, że dynamika rocznego wzrostu produkcji byłaby wtedy na poziomie ok. 10%.
Roczny wzrost produkcji budowlanej o 15,3% w sierpniu, potwierdził że wynik z lipca (4,9%) to jedynie charakterystyczne dla budownictwa wahania dynamiki. Właśnie zmienność wyników w ostatnich miesiącach nie pozwala na ocenę czy dynamika wzrostu w budownictwie zaczyna się stabilizować na poziomie niewiele ustępującym przemysłowi, czy też przynajmniej krótkoterminowo przekroczy dynamikę w przemyśle, a wydaje się to bardzo prawdopodobne.
Od połowy ubiegłego roku dość stabilnie rosną depozyty ogółem (przypominam że w celu znacznej zmienności rocznej dynamiki operuję dynamiką roczną okresów kwartalnych). Realne tempo rocznego wzrostu waha się w przedziale 9% – 10%. Gospodarstwa domowe powoli zwiększają swoje oszczędności po zwolnieniu dynamiki w II kw tego roku do 2%. Wydaje się jednak, że może być tylko powrót do osiągów z roku ubiegłego, czyli wzrostu o 5%. Nadal szybciej rosną depozyty podmiotów gospodarczych. W miesiącach letnich zdają się nawet przyspieszać. Do okresu wakacyjnego depozyty przedsiębiorstw rosły realnie w tempie 20%. W lipcu i sierpniu dynamika wzrosła do 22%. Obserwując to zjawisko od trzech lat widać dość mocną zależność wzrostu od koniunktury gospodarczej. Depozyty ogółem od ponad roku utrzymują dynamikę wzrostu rocznego bliską 10%. No, żeby być dokładniejszym to dynamika przejściowo osłabła z powodu spadku tempa wzrostu oszczędności gospodarstw domowych (przeważają dwukrotnie wartość depozytów przedsiębiorstw).
MareK Żeliński, październik 2006