Ceny produkcji sprzedanej nie sprawiły niespodzianki. W porównaniu z lutym ceny wzrosły o 0,7%, a dynamika roczna wyniosła 0,9%. Mamy więc do czynienia z powolnym wzrostem cen produkcji sprzedanej. Niemniej jednak jest to proces dość powolny i nie stanowiący poważnego zagrożenia w najbliższej przyszłości. Przez zagrożenie rozumiem wzrost na tyle silny by sprowokować RPP do podniesienia stopy referencyjnej. Za powolnym wzrostem przemawia również fakt, iż jest on spowodowany głównie prze trzy-cztery działy przemysłu (elektroenergetyka, produkcja paliw płynnych czy produkcja tzw. pozostałych środków transportu, czyli statków, wagonów i produkcji lotniczej). W przypadku ostatniego z wymienionych działów gospodarki okresy, kiedy ceny jego rosną szybciej niż w przemyśle należą do rzadkości. Dwa największe sektory z tego działu (produkcja i remonty statków, produkcja taboru szynowego) ze względu na swoje otoczenie gospodarcze nie mogą zbyt łatwo podnosić cen. Większość pozostałych działów przemysłu odnotowuje nadal spadek cen, ale na ogół z miesiąca na miesiąc coraz słabszy.
Ceny w budownictwie w porównaniu z lutym wzrosły o 0,2%. Dość charakterystycznie jak na ten miesiąc. Tak samo też było rok temu. W ujęciu rocznym ceny wrosły o 2,2%. Wzrost cen na takim poziomie utrzymuje się już od lata ubiegłego roku.
Prawdziwą niespodzianką były wyniki produkcji sprzedanej przemysłu. Produkcja w porównaniu z marcem ubiegłego roku wzrosła realnie aż o 16,4%. Każdego roku w marcu produkcja przemysłowa rośnie realnie o kilkanaście procent w porównaniu ze styczniem czy lutym. W tym roku był to wzrost wyjątkowo duży. W jakimś stopniu jest to efekt odreagowania po znacznie ostrzejszej niż większość poprzednich w ostatnich kilkunastu latach zimie. Mimo wszystko zima ogranicza część procesów gospodarczych oraz zmniejsza popyt na niektóre wyroby. Drugim i najważniejszym czynnikiem, który studzi entuzjazm po publikacji danych jest liczba dni roboczych w marcu tego i poprzedniego roku. W roku bieżącym marzec miał o jeden dzień roboczy więcej, co każe skorygować wynik o ok. 4% do 12%. Obydwie okoliczności każą ostrożniej podejść do rezultatów marca, ale mimo wszystko nawet po korekcie wyniki należy ocenić jako bardzo dobre. Nadal więc mamy dobry wzrost gospodarczy przy braku poważniejszego napięcia cenowego. Jeżeli taka sytuacja utrzymałaby się w II kw tego roku, to moim zdaniem – przy braku innych zagrożeń – RPP może rozważać cięcie stóp o 0,25%.
Ponieważ I kw właśnie się zakończył, to warto się pokusić o krótkie podsumowanie. Musze wpierw jednak przyznać się do małego uproszczenia. O ile dane o produkcji w ujęciu nominalnym mam za trzy miesiące, to ceny wg działów gospodarki tylko za dwa pierwsze. Żeby nie odsuwać podsumowania na kolejny miesiąc, trendy cenowe naniosłem na marzec. W gruncie rzeczy ma to minimalny wpływ na ostateczny rezultat.
W I kw produkcja przemysłowa realnie wzrosła o ponad 11%. W przeciwieństwie do cen, wzrost produkcji stał się udziałem niemal wszystkich działów przemysłu. Nawet włókiennictwo, producenci wyrobów skórzanych oraz odzieży, zatrzymali spadek sprzedaży i zaczęli w niewielkim stopniu zwiększać produkcję. Ponad połowa działów gospodarki osiągnęła wzrost na poziomie średniej lub wyższym. Tak „szeroki” udział działów przemysłowych we wzroście potwierdza, że mamy do czynienia z trwałym i stosunkowo silnym wzrostem gospodarczym. Powinno nam się więc udać trwale przekroczyć poziom 4% dynamiki rocznego PKB tempo wzrostu gospodarczego w najbliższych kwartałach.
Wyniki I kw na tle dokonań z ostatnich kilku lat podkreślają wysoka ocenę wzrostu sprzedaży większości działów gospodarki. Większość działów gospodarki z punktu widzenia dynamiki realnego wzrostu znacznie przekracza średnie wzrostu za lata 2000-2005. W części przypadków mamy do czynienia z osiąganiem maksymalnych przedziałów wzrostu. Należy jednak zauważyć, że część liderów wzrostu już od ubiegłego roku powoli zwalnia tempo. Do tej grupy należą producenci wyrobów gumowych i z tworzyw sztucznych, producenci wyrobów metalowych czy produkcja maszyn i urządzeń. W tej ostatniej grupie na wyróżnienie zasługują producenci sprzętu AGD czy maszyn rolniczych.
Przypomina się więc pytanie postawione w jednym z wcześniejszych opracowań: jak wysokie tempo może osiągnąć produkcja sprzedana. Większość działów przemysłu jest u kresu swych możliwości. Pomijam oczywiście takie przypadki jak na przykład producenci sprzętu elektronicznego (radiowego, telewizyjnego i telekomunikacyjnego), gdzie większość przychodów generują producenci telewizorów i kineskopów (w I kw produkcja telewizorów wzrosła o 50% w porównaniu z rokiem ubiegłym; Polska jest jednym z czołowych producentów telewizorów i kineskopów w UE). W tym przypadku produkcja wzrosła o ok. 70% (!). Nie ma to jednak nic wspólnego ze wzrostem popytu na ten sprzęt w Polsce. To efekt pojawiania się nowych producentów w kraju lub uruchomiania kolejnych linii produkcyjnych. Większość produkcji kierowana jest na rynek europejski.
Wyniki za I kw nie zmieniają mojego poglądu na prognozę produkcji sprzedanej za cały rok, którą zawarłem we wcześniejszych opracowaniach. Z duża dozą prawdopodobieństwa można przypuszczać, że utrzymanie znacznej dynamiki sprzedaży pozwoli na znaczne spowolnienie procesu pogarszania się wyników finansowych przedsiębiorstw (opracowanie: Wyniki przedsiębiorstw w IV kw 2005 r.)
Produkcja budowlana również odnotowała wyjątkowo dobry rezultat. W porównaniu z lutym, produkcja budowlana wzrosła o 34%. W porównaniu z marcem ubiegłego roku realny wzrost wyniósł aż 15,5%. Podobnie jak w przypadku produkcji sprzedanej należy dokonać korekty, przy czy w tym wypadku o ok. 3%. W przypadku budownictwa nie podejmuje się oceny wzrostu w I kw nawet na podstawie wyników uśrednionych kwartalnie, gdyż dokładniejsze szacunki na podstawie rezultatów z miesięcy zimowych potrafią być mocno mylące. Takie porównanie wskazywałoby, że w I kw 2006 r. produkcja budowlana wzrosła jedynie o 2,2% realnie w porównaniu z I k w2005 r. Oznaczałoby to znaczne zwolnienie tempa w porównaniu z końcem ubiegłego roku. Biorąc jednak pod uwagę zarówno wyliczane trendy w budownictwie jak i inne dane makroekonomiczne, mniej lub bardziej związane z budownictwem, to trudno w to uwierzyć. Moim zdaniem rzeczywiste tempo wzrostu, które powinno być potwierdzone w II kw jest dwa lub trzy razy szybsze.
Marek Żeliński, maj 2006 r.