Poniższym tekstem chciałem rozpocząć krótki cykl publikacji, które będą dotykały kwestii kursu walutowego i jego wpływu na gospodarkę polską oraz jej elementy. Cykl publikacji pozornie będzie ze sobą mało związany. W rzeczywistości będzie obejmował szereg tematów od przypomnienia podstawowych faktów z historii liberalizacji złotego w Polsce, przez kwestie makroekonomiczne po problematykę dnia codziennego Polaków, czyli np. wybór waluty w jakiej zaciągnąć kredyt. Postaram się, w celu lepszego zrozumienia, ubarwić publikacje ciekawymi przykładami. Sądzę, że w całości cykl publikacji przybliży tematykę kursu walutowego.
W pierwszym z cyklu rozważań artykule chciałbym w skrócie przypomnieć historię liberalizacji krajowej waluty. To istotne przynajmniej z dwóch powodów. Pierwszy to aspekt stricte historyczny, czyli przypomnienie w jak krótkim czasie dokonaliśmy w Polsce ogromnego skoku w tej dziedzinie. Drugim powodem jest zrozumienie przez czytelnika dlaczego w analizie zmian kursu walutowego i zjawisk mikro- i makroekonomicznych z nim związanych na ogół nie cofam się dalej niż do II poł. lat 90-tych. W rysie historycznym przemian walutowych w Polsce opieram się na publikacjach Edmunda Pietrzaka (jeden z czołowych autorytetów w tej dziedzinie) oraz szeregu innych publikacji poruszających ten temat (tzn. chronologie zdarzeń i ich znaczenie) zawartych głównie w wydawnictwie NBP „Bank i Kredyt”.
By zrozumieć jak wielka pod tym względem nastąpiła w Polsce zmiana, proponuję zajrzeć do dowolnie wybranego podręcznika makroekonomii jakich nawet kilka stoi na półce każdej większej księgarni. Każdy z nich poświęca sporo miejsca tematyce globalizacji rynków finansowych, rezerwom walutowym, rachunkowi obrotów bieżących, wymianie handlowej no i w końcu kursowi walutowemu. W ostatnim przypadku, podręczniki makroekonomii przedstawiają dorobek naukowy z kilkudziesięciu lat, w ciągu których dochodzono do wymienialności waluty w dzisiejszym rozumieniu i poszukiwano najlepszego modelu rynku walutowego (dokładniej: zasad jakie go kształtowały) dla każdego kraju oraz szukano odpowiedzi na pytania: co steruje zmianami kursów walutowych, jak mierzyć te zmiany i jak wyznaczać kursy w przyszłości.
Polecam zapoznanie się z tym tematem, bo dopiero wtedy widać, że zmiana w tej dziedzinie jaka miał miejsce w Polsce w ostatnich kilkunastu latach, to w rzeczywistości niemal historia liberalizacji wymienialności waluty w pigułce. Można śmiało powiedzieć, że w kwestii wymienialności złotego przerobiliśmy tą problematykę w tempie kilkukrotnie szybszym niż wiele innych rozwiniętych krajów.
Można by powiedzieć, że argument z okresem dochodzenia do pełnej wymienialności nie ma tu znaczenia, bo skoro na świecie – przynajmniej tym bardziej ekonomicznie rozwiniętym – osiągnięto przekonanie (oraz to przetestowano) o wyższości otwartego rynku (żadnych ograniczeń w wymienialności, dysponowaniu i decydowaniu posiadaną walutą) w liberalizującej się gospodarce to wydaje się oczywiste ze osiągnięcia z tychże krajów należy jak najpełniej i jak najszybciej wprowadzić w kraju. Niestety w takim przypadku jak Polska, czyli kraju słabego ekonomicznie i odseparowanego przez długie lata od wolnorynkowego i rozwiniętego świata, gwałtowne otwarcie gospodarki przy pełnej wymienialności niosło sporo zalet ale i szereg poważnych zagrożeń dla stabilności ekonomicznej kraju. Część tych problemów w różnej skali przerobiliśmy w następnych latach, bądź byliśmy ich świadkami na świecie (kryzysy z II poł. lat 90-tych).
Nie będę definiował pojęcia wymienialności, bo jest to materiał na solidne odrębne opracowanie. To nie tylko zmiany przepisów prawa dewizowego, ale i innych aktów prawnych które regulują lub wywierają wpływ na decyzje o nabywaniu dóbr, usług czy inwestowaniu środków pieniężnych przez nierezydentów w Polsce i odwrotnie. By było jeszcze trudniej, to niejednokrotnie akty prawne niższego rzędu niż ustawa, miały większy wpływ na liberalizowanie kursu niż ustawy.
Generalnie można powiedzieć, że proces liberalizacji walutowej to zwiększanie swobody wymiany waluty i dysponowaniem nią przy znoszeniu ograniczeń dotyczących przedmiotu transakcji dla rezydentów i nierezydentów. Kolejnym dowodem na to, że rozważania o wymienialności z punktu widzenia przepisów są dosyć trudne i na ogół, poza bezpośrednio zainteresowanymi, mało interesujące dla przeciętnego Polaka jest stosunkowo mała ilość publikacji na ten temat. Nietrudno zauważyć, że artykułów w mediach czy książek w księgarniach o wymienialności złotego czy generalnie problematyce liberalizacji waluty jest stosunkowo mało.
Problematyka kursu walutowego jest raczej widziana przez pryzmat wpływu zmian kursu walutowego na inwestycje czy gospodarkę. Należy jednak pamiętać, że rynek walutowy z jego intrygująca zmiennością (ileż można zarobić na operacjach futures, pod warunkiem że prawidłowo przewidzi się kierunek zmian kursu) to m.in. pochodna podejmowanych decyzji poszerzających zakres wymienialności złotego.
Przed rozpoczęciem transformacji złoty był praktycznie tzw. walutą wewnętrzną i niewymienialną. Z obawy przed skutkami skokowej zmiany systemu walutowego dla gospodarki u progu przemian, zdecydowano się w pierwszej kolejności na wewnętrzną wymienialość złotego (1 stycznia 1990 r.). W pierwszych kilku latach oznaczało to m.in. dostęp importerów do dewiz dla dokonywania płatności i odsprzedawania państwu wpływy eksportowe. Początkowo rezydencji nie mogli posiadać rachunków walutowych nawet w kraju (na możliwość utrzymywania konta za granicą czekali jeszcze kilka lat). Znacznie mniejsze ograniczenia dotyczyły transakcji nierezydentów. W pierwszych latach poważnym ograniczeniom podlegały transakcje kapitałowe i możliwość używania waluty krajowej w handlu zagranicznym, co nadawało naszym przemianom jeszcze większej indywidualności.
Kolejnym istotnym etapem było uzyskanie statusu waluty wymienialnej wg standardu MFW 1995 r. a dalej wg standardu OECD. Wprowadzone nowym prawem dewizowym (z 1994 r.) i innymi aktami prawnymi zmiany doprowadziły w kolejnych latach m.in. do zniesienia konieczności odsprzedaży walut przez eksporterów i stopniowo liberalizowano obroty kapitałowe z zagranicą. Znacznie zmniejszono ograniczenia w nabywaniu nieruchomości i dokonywaniu inwestycji jak na przykład utworzenie placówek za granica i nabywanie papierów wartościowych (o ile dotyczyło krajach należących do OECD). Dzięki temu zmniejszono różnice pomiędzy możliwościami inwestycji jakie mieli rezydenci i nierezydenci. Połączone to było ze znacznymi ustępstwami dla przypadku inwestycji dokonywanych przez nierezydentów w kraju. Należy jednak zauważyć, że z punktu widzenia wymienionych wcześniej standardów wymienialności walut, dość ostrożnie dokonywaliśmy tych zmian.
Przed końcem 1998 r., kiedy to uchwalono nową ustawę Prawo dewizowe, złoty był już walutą wymienialną zbliżoną do kryteriów OECD. Niemal pozbawione ograniczeń były obroty bieżące, kapitałowe (inwestycje zagraniczne z rezydentami) oraz pewna część obrotów kapitałowych dotyczących pożyczek. Nadal staraliśmy się dość ostrożnie otwierać sferę zewnętrznej wymienialności złotego. Zniesiono restrykcje dla transakcji kapitałowych powyżej roku i zmniejszono je dla transakcji poniżej roku.
Jednym z donioślejszych wydarzeń było uchwalenie wspomnianej wyżej nowej ustawy Prawo dewizowe. Obowiązująca od 1999 nowa ustawa potwierdziła zewnętrzną wymienialność złotego. Dokonała liberalizacji obrotu instrumentami pochodnymi oraz możliwość zakupu dowolnej kwoty walut obcych (jednak przy utrzymaniu ograniczeń w transferze tych środków za granicę.). Nowa ustawa określiła również zasady działania na wypadek nagłych i negatywnie skutkujących przepływów kapitału. Dodatkowo przystosowała terminologię i pojęcia do standardów wymaganych przez organizacje zagraniczne z którymi współpracowaliśmy, tzn.: MFW, OECD i Unii Europejskiej).
Pomimo tak znacznego kroku, Polską ociągała się z liberalizacja krótkoterminowych transakcji kapitałowych. W efekcie nie wypełnialiśmy wszystkich przyjętych zobowiązań wobec OECD ( na szczęście OECD była bardzo dla Polski wyrozumiała).
Nie mogliśmy jednak bez końca przeciągać w czasie niektórych decyzji. Wejście do UE i tak zmuszało Polskę do podjęcia trudnych dla Polaków problemów w rozdziale „o swobodzie przepływu kapitału”. Pojawiła się znowu kwestia znoszenia ograniczeń w sprzedaży ziemi cudzoziemcom i dalszego poszerzania swobody przepływu kapitału krótkoterminowego.
Jako ciekawostkę przytoczę, że to właśnie całkowita swoboda w obrocie nieruchomościami obok liberalizacji krótkoterminowych przepływów kapitałowych jest niemal miernikiem osiągnięcia całkowitej wymienialności.
UE wyznaczyła termin graniczny (do końca 2002 r.), co było dobrym bodźcem do przyspieszenia prac nad nowa ustawą dewizową. Nowa ustawa znosiła kolejne ograniczenia we wspomnianych kwestiach, ale głownie dla krajów OECD i UE.
Można powiedzieć, że obecnie nasza waluta ma za sobą przeważającą część drogi od kraju o niezwykle ograniczonej wymienialności do krajów o pełnej wymienialności waluty.
Proces liberalizacji wymienialności szedł w parze ze zmianami na rynku walutowym. Zwiększały się obroty, liczba i typ uczestników. W opisanym wyżej okresie przeszliśmy od kursu sztywnego do – niemal od początku obecnej dekady – systemu płynnego kształtowania kursu. Ale o tym w kolejnej części.
Marek Żeliński, sierpień 2006 r.