Najnowsze wyniki przedsiębiorstw niefinansowych wskazują, że gospodarka zwalnia i na szczęście czyni to powoli. Brak też fajerwerków, czyli informacji które mogłyby stanowić niemiłe zaskoczenie czy tez rzucić nowe światło na niektóre zjawiska makroekonomiczne. Być może warto jeszcze zachować pewną rezerwę do zapasów. Wzrost zapasów w porównaniu przykładowo z przychodami nieco niepokoił w ubiegłym roku. Zapasy zaczęły przyrastać w rocznym tempie od 22% do 23% w okresie od III kw 2007 do I kw tego roku. To znaczne kilka procent powyżej dynamiki sprzedaży. Było to również widoczne w rachunku PKB. W II kw zapasy osiągnęły roczną dynamikę na poziomie 21%. Długo się utrzymująca i znaczna różnica pomiędzy tempami wzrostu wspomnianych kategorii, sugerowała że część przedsiębiorstw ma problemy z dostrzeżeniem, że obniżenie tempa wzrostu gospodarczego jest nieuchronne. Cykl zapasów wzrósł w ciągu roku z 30 do 33 dni. W skali gospodarki to istotna różnica. Przyczyną jest głównie wzrost cyklu towarów. Trzeba jednak przyznać, że cykl zapasów na poziomie 33 dni był dość charakterystyczny przez całe lata dla Polski i w pewnym stopniu usprawiedliwieniem jest fakt iż raczej w latach 2004-2006 cykl z racji dynamiki wzrostu był relatywnie niski, czyli od 28 do 31 dni. Dynamika zapasów powinna dalej powoli spadać. Być może dane przedsiębiorstw na to jeszcze nie wskazują, ale opieram się tu na danych o przyroście środków obrotowych z rachunku PKB. Tam tendencja ta jest lepiej widoczna.
Wzrost zapasów finansowany jest wciąż dużym kapitałem stałym i kredytami krótkoterminowymi. Dynamika kredytów krótkoterminowych sięgnęła 13,7%, czyli nadal poniżej tempa przychodów. Różnica jest jednak coraz mniejsza. W kredytach długoterminowych brak wielkiego skoku. W układzie rok do roku, wartość wykorzystywanych kredytów długoterminowych wzrosła zaledwie o 7,6%. Na tle trzech wcześniejszych kwartałów nie jest to wynik szokujący, ale to efekt dobrej sytuacji finansowej przedsiębiorstw. Pamiętać należy, że omawiane kwartalne wyniki wg GUS obejmują największe kilkanaście tys. przedsiębiorstw i ich wyniki nie są w pełni reprezentatywne dla gospodarki, ale na pewno prawidłowo oddaje trendy w niej zachodzące. Stąd dynamika zadłużenia wg największych firm wcale nie musi być identyczna z wynikami podawanymi przy okazji prezentacji elementów podaży pieniądza.
Pewną niespodzianką jest dynamika przychodów. Przychody w II kw wzrosły y/y aż o 15,6% nominalnie. W czterech poprzednich kwartałach dynamika na ogół zawierała się w przedziale 12%-14,0 %. W minionym kwartale najlepiej widać znaczenie popytu wewnętrznego. Nie dość , że uzupełnił on lukę po słabnącym eksporcie, to dodatkowo przyczynił się do większego wzrostu sprzedaży.
Zgodnie z zapowiedzią, powoli pogarszają się wyniki przedsiębiorstw. Silniej od przychodów rosną koszty, bo aż o 16,3%. Zróżnicowanie to nasila się od pięciu kwartałów. Warto więc przyjrzeć się przy tej okazji kosztom bardziej szczegółowo. Niestety to nie wynik amortyzacji. Wzrost nakładów inwestycyjnych dość powoli przekłada się na wzrost amortyzacji. Z dynamiki 3%-6%, od trzech kwartałów wartość amortyzacji rośnie z dynamiki rocznej 7,6% w II kw 2007 do prawie 10% w II kw tego roku. Koszty materiałów i energii – największa pozycja kosztów – rosła w zmiennym tempie kilku- kilkunastu procent w układzie rocznym. Co ciekawe koszty czynników energii dość długo aż tak bardzo nie doskwierały poważnie gospodarce, wobec czego w ujęciu ogółem ich udział minimalnie spadał. Niestety w II kw tego roku energia wzrosła aż o 13,4% w ujęciu rocznym. Od dłuższego czasu do wzrostu kosztów przyczyniają się usługi obce oraz od ok. roku wynagrodzenia. Te ostatnie dynamiką przekroczyły kilka miesięcy temu tempo zmian wydajności. W II kw wartość wynagrodzeń w kosztach odnotowała roczny wzrost wielkość 20%. To niezmiernie wysoki wzrost, który tylko w niewielkim stopniu można tłumaczyć wzrostem zatrudnienia. Z makroekonomicznego punktu widzenia to dość niebezpieczne zjawisko. Niemniej to też nie jest większym zaskoczeniem. Spodziewano się tego od dłuższego czasu. Dla Rady Polityki Pieniężnej to istotna informacja, która na pewno nie sprzyja cięciu stóp, a na pewno będzie w arsenale argumentów „za” kolejną podwyżką, której można oczekiwać jesienią.