W ujęciu rok do roku, suma bilansowa krajowego sektora bankowego wzrosła o 6,6%. To bardzo mało, szczególnie jeżeli weźmie się pod uwagę wskaźnik cenowy. Wzrost ten przypadł gównie na ten rok i jest wynikiem kilku czynników. Wśród nich jest wzrost depozytów instytucji rządowych szczebla centralnego. Trzeba jednak nadmienić, że porównanie stanu w końca maja (najnowsze dane) ze stanem z końca grudnia jest nieco mylące. Jesienią ubiegłego roku stan depozytów instytucji rządowych wynosił ok. 37 mld zł by w grudniu spaść o ponad 10 mld zł. Drugi czynnik to depozyty bieżące tzw. pozostałych sektorów krajowych (głównie gospodarstwa domowe i przedsiębiorstwa). Kolejny czynnik, to pozycje wchodzące w skład kapitałów i rezerw, czyli kapitał podstawowy oraz rezerwy. Każda z tych pozycji odpowiada za 5 mld wzrostu, co odpowiada za ok. 17% wzrostu sumy bilansowej od początku roku. W maju wzrosła pozycja pasywa zagraniczne. Od stycznia do kwietnia, wartość tej pozycji zawierała się w przedziale 185 – 190 mld zł. W maju, głównie wskutek osłabienia złotego, pozycja ta wzrosła do 200,2 mld zł., co odpowiada za 17% wzrostu sumy bilansowej w tym roku.
Cieszy stały wzrost funduszy podstawowych. Odpowiedzialna polityka banków jak i działania KNFu, powodują że pozycja ta rośnie od 3-4 lat w dwucyfrowym tempie. W ostatnich kilkunastu miesiącach roczne tempo zawierało się w przedziale 20%-30%. Dzięki temu udział funduszy podstawowych banków w pasywach sięgnął 8,4% (w maju), czyli wielkość nienotowanej od lat.
Poprawa sytuacji finansowej banków oraz stabilizacja sytuacji makroekonomicznej pozwoliły bankom na powolne przyspieszenie ekspansji rynkowej. Z naciskiem na słowo „powolne”. W II kw widoczne jest trend zwiększania majątku trwałego. Działają tu dwa czynniki: nadrobienie ograniczonych inwestycji w 2009 r. oraz trwała poprawa sytuacji makroekonomicznej, co pozwoliło na porzucenie pasywnej polityki przeczekania kryzysu. No, może trochę przesadziłem. Analiza zmian w strukturze aktywów wskazuje, że jesteśmy dopiero w fazie początkowej rezygnacji z pasywnej polityki w polskich bankach. Kredyty dla przedsiębiorstw i gospodarstw domowych odpowiadają za niecałe 60% aktywów banków. W tym roku, wzrost akcji kredytowej zawdzięczamy głownie gospodarstwom domowym. Co ciekawe rozwija się przede wszystkim segment kredytów długoterminowych (mieszkaniowe). W tym roku kredyty krótko- i średnioterminowe (w rachunku bieżącym oraz od 1 do 5 lat) minimalnie zmniejszyły swoją wartość. W kredytowaniu przedsiębiorstw, widać niechęć do wzrostu kredytowania w każdym przekroju, zarówno pod względem przeznaczenia jak i struktury czasowej.
Wydaje się to dziwne? Pozornie. To zależy jak postrzegamy banki. Nie zamierzam banków usprawiedliwiać, ale trzeba pamiętać że są to podmioty gospodarcze jak każde inne. Kierują się własnym wynikiem finansowym i bezpieczeństwem. Wyłom w polityce kredytowej (mam nadzieję że kolejne będą wkrótce) wobec potrzeb mieszkaniowych gospodarstw domowych, to wypadkowa kilku czynników, jak na przykład: pomyślne skutki dotychczasowej polityki (niski udział kredytów mieszkaniowych zagrożonych), dobre zabezpieczenie, dobre prognozy dla rynku kredytów mieszkaniowych. Być może jest to i skutek tego, iż w czymś trzeba się w końcu przełamać. Prowadzenie polityki niezwiększania zaangażowania kredytowego ma swoje granice.
W bieżącym roku, podobnie jak i w ubiegłym, banki kontynuowały wycofywanie się w dłużne papiery wartościowe. Przypomnę, że w połowie 2008 udział tej pozycji w aktywach wyniósł ok. 15% sumy bilansowej. Udział ten rósł aż do końca I kw tego roku (21,4%). W najbliższych miesiącach proces ten będzie spowalniał, ponieważ dynamika wzrostu pasywów jest niska (kilka procent) oraz w strukturze aktywów nie zachodzą już tak duże zmiany jak jeszcze kilka miesięcy temu.
Na sytuację sektora bankowego można jeszcze spojrzeć z perspektywy danych o pieniądzu rezerwowym. Od kilku miesięcy spada zapotrzebowanie na zasilenie finansowe w NBP. Środki pozyskane w operacjach repo spadły z 14,5 mld w grudniu do zaledwie 3,4 mld w maju. Nie spada natomiast zainteresowanie banków lokowaniem pieniędzy w bony pieniężne NBP. Od marca do czerwca banki utrzymywały w bonach od 75 do 77 mld zł. Obydwie te informacje wskazują, że rynek międzybankowy nadal nie działa poprawnie. Widać to zresztą i po sposobie kwotowania stawek WIBID i WIBOR. Praktycznie z nadejściem nowego roku, banki zaprzestały prowadzenia polityki utrzymywania nadmiernych środków na rachunkach bieżących. O ile w ubiegłym roku przetrzymywane środki przekraczały obligatoryjny poziom rezerwy niemal o jeden punkt bazowy, to w tym roku jest to kilkanaście punktów procentowych.