Spadek produkcji budowlano-montażowej w pierwszych miesiącach roku wywoływał pytanie o to, na ile był to spadek wywołany ostra zimą, a na ile wstrzymaniem tempa inwestycji w gospodarce. Ciekawość wynikała z szukania odpowiedzi o koniunkturę w budownictwie oraz szukano przełożenia na nakłady inwestycyjne w PKB. W danych o PKB za I kw zawarta był informacja, która nieco przyhamowała naszą radość z odradzająco się wzrostu gospodarczego. W ujęciu rok do roku nakłady inwestycyjne na środki trwałe spadły o 12,4% w I kw. Oczywiście przełożenie pomiędzy nakładami inwestycyjnymi w rachunku PKB a wartością prac budowlanych wg klasyfikacji PKD oraz budowli nie jest takie jednoznaczne.
W I kw tego roku produkcja budowlano-montażowa spadła o ponad 17% w układzie rok do roku. Wydawałoby się więc, że skoro zima przyhamowała realizację części inwestycji, to w II kw będziemy świadkami wyjątkowego ożywanie w budownictwie, co najmniej z powodu opóźnień z I kw. I już na tym etapie jest problem z odpowiedzią. W II kw faktycznie dynamika prac budowlanych ulegała poprawie, ale działo się to bardzo powoli. W styczniu, lutym i marcu, prace budowlane były odpowiednio mniejsze o (dynamika nominalna rok do roku): 16%, 26%, 12%. Kolejne trzy miesiące to powolna poprawa, czyli: -7%, 2%, 10%. Jest to wiec wyraźna poprawa sytuacji, ale trudno w tym przypadku mówić o nadrobieniu zaległości z I kw. W ujęciu kwartalnym, prace z II kw 2010 były raptem o 2% większe od prac z II kw ubiegłego roku. Patrząc jednak na wyniki budownictwa przez pryzmat poszczególnych miesięcy II kw 2010 r. to z całą pewnością można powiedzieć, że głównym powodem słabych wyników I kw tego roku były warunki meteorologiczne. II kw to powolny powrót do normalności i nadrabianie zaległości. Nadzieje na przyspieszenie dają wyniki z maja.
Analiza prac budowlanych wg typu obiektów rzuca nieco więcej światła na przyczyny powolnego powrotu budownictwa na ścieżkę wzrostu. Surowe warunki meteorologiczne odbiły się na pracach budowlanych niemal we wszystkich segmentach branży. W I kw tego roku budownictwo mieszkalne spadło o 30% (udział w sektorze – 14%), prace przy tzw. budynkach niemieszkalnych spadły o 18% (udział w sektorze – 27%). Segment tzw. inżynierii lądowej i wodnej odnotował spadek prac o 10% (udział w sektorze –59%). Co ciekawe budownictwo drogowe w dość niewielkim stopniu odczuło skutki zimy, przynajmniej w porównaniu z innymi segmentami rynku. W II kw budownictwo mieszkaniowe, powróciło do wyników z II kw ubiegłego roku, co biorąc po uwagę negatywne tendencje w poprzednich kwartałach, należy uznać za oznakę poprawy koniunktury. Budownictwo enigmatycznie zwane „niemieszkalnym” (biurowe, handlowo-usługowe, przemysłowe i magazynowe itd), również odradza się powoli, ale nierównomiernie. Budownictwo biurowe dość żwawo wychodzi z zimowego zastoju i roczna dynamika YoY z II kw 2010 w wysokości 20% świadczy o nadrabianiu zaległości i powrocie na ścieżkę wzrostu. Budownictwo handlowo-usługowe w II kw wzrosło o 1% YoY, ale trzeba też powiedzieć że w I kw dynamika wyniosła „zaledwie” -7%.
Ten obraz pełen nadziei, psuje budownictwo przemysłowe i magazynowe, które w czasach najlepszej koniunktury (np. 2007 r.) odpowiadała za 13% prac budowlano-montażowych. W pracach budowlanych za I półrocze 2010, wspomniany segment budownictwa stanowił już tylko 9%. O ile inne segmenty z grupy budownictwa „niemieszkalnego” można kojarzyć z działalnością inwestycyjną sektora prywatnego, to związane są bardziej z sektorami usługowymi gospodarki. Budownictwo przemysłowe i magazynowe jest miernikiem (uproszczonym) działalności inwestycyjnej przedsiębiorstw przemysłowych lub z przemysłem silnie powiązanych. W I kw w porównaniu z I kw 2009 r. wartość prac spadła aż o 43%. W II kw już „tylko” o 13%. Jak widać więc, w tym segmencie budownictwa mamy do czynienia dopiero z wyhamowywaniem tendencji spadkowych. Taka powściągliwość w inwestycjach może nieco dziwić. Należy jednak pamiętać, że radykalne spowolnienie zmusiło przedsiębiorstwa do rewizji planów inwestycyjnych, by uniknąć nadmiaru niewykorzystanych mocy produkcyjnych. Specyfiką tego segmentu budownictwa jest też znaczna bezwładność w reakcji na poprawę koniunktury. Można wręcz powiedzieć, że wpierw muszą być sygnały o wzroście gospodarczym, by przedsiębiorstwa przystąpiły do inwestowania. Wartość budownictwa przemysłowego i magazynowego po sześciu miesiącach tego roku jest mniejsza od o ok. 1/4 od wyników z 2009, 2008 i 2007 r. za ten sam okres.
Analiza wyników za I i II kw tego roku wskazuje, że główną przyczyną spadku wartości prac budowlano-montażowych na początku roku były warunki atmosferyczne. Nie da się jednak ukryć, że po stronie gospodarstw domowych i przedsiębiorstw (szczególnie tych ostatnich) brak jest chęci do szybkiego powrotu do poziomu nakładów inwestycyjnych sprzed dwóch czy trzech lat. Nadzieje budzi majowy wynik budownictwa (wzrost YoY o 10%) i korzystne wyniki produkcji przemysłowej w II kw. obecne dane makroekonomiczne potwierdzają scenariusze powolnego (jak na polskie warunki), ale raczej niezagrożonego w średnim terminie wzrostu gospodarczego, co powinno przełamać opór przedsiębiorstw przed większym inwestowaniem. Przyjdzie nam jednak poczekać przynajmniej kilka miesięcy, zanim budownictwo przemysłowe i magazynowe stanie się istotnym czynnikiem napędzającym popyt na prace budowlano-montażowe.