Opublikowane wczoraj przez GUS wyniki produkcji sprzedanej przemysłu i produkcji budowlano-montażowej, przynajmniej na chwilę poprawiły nastroje w kraju. Przypomnę, że produkcja przemysłowa w ujęciu rok do roku we wrześniu spadła o 5,8%, a właśnie opublikowana za październik wzrosła o 4,6%. W budownictwie było podobnie, z tym że bardziej dramatycznie. We wrześniu produkcja budowlano-montażowa spadła o prawie 18% w porównaniu z wrześniem 2011, a w październiku spadła już jedynie o 3,6%. Co do zasady dane te nie wpłyną na modyfikację prognoz, ale poprawiły minorowe nastroje jakie pojawiły się po publikacji wyników w ubiegłym miesiącu. Dla osób badających trendy zmian produkcji przemysłowej i budowlanej, wyniki wrześniowe (głównie budownictwa) wniosły nieco zamieszania. Zmienność produkcji (dynamiki rok do roku) można prostymi metodami statystycznymi nieco „wygładzać”, ale w przypadku budownictwa niewiele to pomaga. W tym przypadku trzeba dokonać podziału przynajmniej na budownictwo infrastrukturalne i pozostałe.
Przyzwoite (jak na obecne okoliczności) wyniki przemysłu i budownictwa, wynikały z częściowego przesunięcia produkcji z września na październik. Potwierdza to analiza miesięcznych wartości nominalnych produkcji (szacunek) dla przemysłu i budownictwa. Na chwile obecną nie potrafię podać dokładniejszych danych, by chociaż ogólnie wskazać które z działów gospodarki przyczyniły się do nienajgorszych wyników października. Nie będę więc improwizował i poczekam na opublikowanie Biuletynu Statystycznego GUS. Z tego też powodu wstrzymam się chwilowo z prognozą kierunku zmian produkcji przemysłowej i budownictwa. Postaram się wrócić do tego tematu po publikacji biuletynu lub najdalej po publikacji wyników produkcji przemysłu i budownictwa w przyszłym miesiącu.
Pewną ciekawostką najnowszych wyników związanych w produkcją przemysłową jest wskaźnik cenowy PPI. Nie będzie przesadnym nadużyciem określenie tego wskaźnika jako inflacji w przemyśle. Ceny przemysłowe w październiku w porównaniu z wrześniem spadły aż o 0,7%. To rzadkość o tej porze roku. Spadek ten to fragment szerszego zjawiska. Spadek cen w październiku to być może na wet w połowie reakcja na stosunkowo duży skok cen we wrześniu (0,5%). Ponadto od dłuższego czasu na wygaszanie wzrostu cen wpływ ma słabnąca koniunktura, stabilizujący się złoty (w pewnym oczywiście paśmie) i powolne spadki na rynkach surowców. Do wpisu dołączam wykres indeksu cen przemysłowych, odniesionego do grudnia 2002 r. (grudzień 2002 = 100). Zarówno polska gospodarka jak i zagraniczne, nie są wstanie akceptować dalszych wzrostów cen. W 2011 ceny produkcji przemysłowej osiągnęły tempo niemal rekordowe i rynek po prostu powiedział dość. Z tego tez powodu, rok obecny można nazwać rokiem stabilizacji. By wskazać skalę wzrostu cen w 2011 r., na linie indeksu nałożyłem linię trendu. Przy czym trend objął rok 2012 co częściowo niweluje wyjątkowość 2011 roku. Bez 2012 r. linia trendu na koniec tego roku dotyka wartości 135. Po odjęciu dodatkowo IV kw 2010 r. linia trendu schodzi jeszcze niżej. Można więc w sumie powiedzieć, że w skali całego przemysłu ceny są zawyżone o kilka procent. To na pewno nie pomaga przedsiębiorstwom w lokowaniu produkcji na rynku.