Po opublikowaniu danych o produkcji przemysłowej, przez media przeszło wielkie jęknięcie z bólu. Minus 10%, że już o budownictwie nie wspomnę, w grudniu 2012 w porównaniu z grudniem 2011, wywołuje pytanie co dalej. Czy minus 10% oznacza, że będzie z gospodarką jeszcze gorzej niż mówią? Przede wszystkim musimy pamiętać, że przystępując do analizy produkcji przemysłowej należy zwrócić uwagę na liczbę dni roboczych. W przypadku grudnia ma to wyjątkowe znaczenie bo grudzień’12 był formalnie o dwa dni robocze krótszy od grudnia’11. W 2011 w grudniu było dwadzieścia jeden dni roboczych, ponieważ Święta Bożego Narodzenia i Sylwester przypadły głównie na weekendy. Dokładnie odwrotnie było w poprzednim miesiącu. Dni roboczych było dziewiętnaście, z tego kilka raczej nie w pełni przepracowane w niektórych branżach. Mam na myśli 24, 27, 28 i 31 grudnia. Końcówka ubiegłego miesiąca była idealna do wybierania urlopów i z wielu względów w niektórych firmach ograniczono się do niezbędnej działalności. Formalnie więc różnica w dniach roboczych wyniosła dwa dni, ale można powątpiewać czy wskazane powyżej cztery dodatkowe dni były w pełni w gospodarce przepracowane. Po szacunkach widać, że w rzeczywistości produkcja sprzedana była porównywalna z grudniem 2011. W przypadku budownictwa zaś, skalę odnotowanego spadku (-25%) można śmiało zredukować o połowę.
Niestety oceniając wyniki produkcji przemysłowej i budowlanej za grudzień, można poruszać się w polu szacunków. Wskazane powyżej przeliczanie produkcji na dni robocze porównywanych miesięcy jest jedynie formą zbliżenia do faktycznej zmiany produkcji (w rozumieniu okresów porównywalnych). Produkcja sprzedana przemysłu spowalnia swój tempo wzrostu od wielu miesięcy. Analiza tempa zmian produkcji obecnie i w poprzednich okresach spowolnienia gospodarczego pozwala przypuszczać, że nie będziemy świadkami gwałtownego załamania produkcji przemysłowej. Poważniejsze zmiany w rozumieniu minus kilka procent, możemy widzieć jeszcze w styczniu i lutym. Dalej będzie działał już efekt bazy i najprawdopodobniej krótkoterminowa stabilizacja produkcji sprzedanej przemysłowej w rozumieniu dynamiki.
Producentom życia nie ułatwia rynek, który wywiera silną presję na obniżenie cen. Jak już jednak pisałem jakiś czas temu, to reakcja na zbyt wysokie ceny sprzed ponad roku. Na naszym rynku walutowym oraz na światowym rynku surowców nie zaszły zmiany które by uzasadniały taki spadek cen. To swoją drogą jest ciekawostką, że rynki metali kolorowych i na przykład ropy, robią wrażenie jakby nie miało być żadnej korekty tempa wzrostu gospodarczego. Oczywiście te rynki nie muszą się oglądać na Europę, a poza tym trudno polemizować z prawami popytu i podaży, które rynkami surowców sterują. Dynamika roczna cen jeszcze na początku ubiegłego roku sięgała 8%! To jeden z wielu czynników który przekładał się na dobre wyniki przedsiębiorstw jeszcze kilka kwartałów temu. Teraz na krótko będziemy mieli do czynienie z rynkiem odbiorcy i producentom przez najbliższe 2-3 kwartały będzie trudno podnieść ceny i poprawić w ten sposób przychody kosztem odbiorców.
O ile, jak wspomniałem, spadek produkcji w budownictwie należałoby skorygować o porównanie faktycznie przepracowanych dni, to bynajmniej nie zamierzam przekonywać, że w budownictwie nie ma problemów. Dane sprzed grudnia (grupowanie wg PKD i klasyfikacji obiektów budowlanych) potwierdzają, ze w roku bieżącym musimy się liczyć z tym, ze produkcja budowlana może być o kilka procent mniejsza od ubiegłorocznej. To głównie „zasługa” mniejszej aktywności w projektach infrastrukturalnych, ale i niestety częściowo w szeroko rozumianych budynkach. Moim zdaniem ten ostatni segment budownictwa jest dość reprezentatywny dla odzwierciedlenia popytu podmiotów gospodarczych, gospodarstw domowych i sektora państwowego. Jedną z zalet jest to , że w niewielkim stopniu uległ wpływom fali inwestycji z unijnych funduszy. Niestety nie da się na chwilę obecną z tych danych wykrzesać nadmiernego optymizmu. Jesienią w tym segmencie produkcja zaczęła wykazywać spadek, średnio o około 10% (roczna dynamika). Za cały ubiegły rok (brak danych szczegółowych za grudzień) produkcja w tym segmencie wg grupowania PKD, będzie o ok. 4% mniejsza od wyniku za 2011.