W minioną sobotę odbył się kongres PiS. Mieliśmy okazję wysłuchać przemówienia lidera tej partii PiS Jarosława Kaczyńskiego, który poruszył również tematy gospodarcze i z zakresu polityki gospodarczej. I głównie na nich chciałbym się skupić. Poniżej krótkie do nich odniesienie i mniej więcej w kolejności w jakiej się pojawiały. Istną perełką w części gospodarczej przemówienia był pomysł wykorzystania środków z OFE. Krótko odniosę się do niego na samym końcu.
Wiek emerytalny. J.Kaczyński z dumą przypomniał, że już w 2012 r. PiS wypracował jednoznaczne stanowisko PiS w sprawie wieku emerytalnego, czyli opowiedział się przeciwko jego podwyższaniu. Niestety nie dowiedzieliśmy się dlaczego poprzednia koalicja wiek podwyższyła. Prezes PiS nie powiedział nic o wpływie na def.fin.publicznych powrotu do poprzedniego wieku. Tymczasem tak prezydent jak i rząd przyznają w prognozach, że dodatkowy deficyt z tego powodu może sięgnąć 8 mld pln i będzie w kolejnych latach narastał. Krótko mówiąc, lider PiS nawet się nie zająknął o wadach i zagrożeniach obniżenia wieku. Wyborcy PiS w ciągu kilku lat poznają je na własnej skórze .
Redystrybucja po nowemu. Redystrybucja to jedno z niewielu haseł, które można zakwalifikować pod pojęcie polityki gospodarczej jaką chce nam zaoferować PiS. J.Kaczyński nie był tu nazbyt precyzyjny, ale niewątpliwie użył tego hasło m.in. w kontekście programu 500 plus itd. i zmniejszenia dystansu między tzw. Polską A i B.
O redystrybucji uczciwie mówi się w tedy gdy wskazuje się jej strony. Czyli komu zabieramy i do kogo to trafia oraz dlaczego. Podobnie ja w kampaniach wyborczych tak i teraz, politycy PiS unikają wskazania od kogo bierzemy. Podobnie zrobił prezes PiS. Generalnie obietnice PiS i prezydenta (wiek emerytalny, 500 plus i kwota wolna od podatku) są formą redystrybucji, ale jak na razie głównie przesuniętej w czasie, w tym tzw. międzypokoleniowej. Z podatków PiS wprowadza w życie tylko podatki tzw. branżowe, z czego będzie 5-6 mld. Pełnoroczny koszt programu 500 plus to 22-23 mld pln. Z obniżeniem wieku podchodzimy pod 30 mld pln. dodatkowo wygenerowanego deficytu, pokrytego tylko w 1/6 nowymi podatkami. W tym roku pomagają jeszcze jednorazowe wpłaty za LTE. A co w kolejnych? W przyszłości dług ktoś będzie musiał spłacać , a deficyt ktoś będzie musiał pokrywać podatkami. I będą to przeciętni Polacy, w tym wyborcy PiS. Jeszcze sobie tego nieuśwaidamiają, bo prezes PiS wolał tego publicznie nie mówić. Tak naprawdę mamy do czynienia z dość populistyczną formą redystrybucji. Jest ona niebezpieczna makroekonomicznie (skutki dla finansów publicznych) i mocno populistyczna w zakresie celów i skali.
Wparcie dla słabszych ekonomicznie regionów to obietnica polityczna stara jak świat i mało realna. Reorientacja naszej gospodarki po PRL-u i doganianie państw rozwiniętych musiało skutkować stagnacją lub degradacją części obszarów. Możemy próbować z tym walczyć, ale to ma sens tylko do pewnego stopnia i sądzę że to się dzieje. Znając poczynania i plany obecnego rządu nie mam wrażenia by PiS mógł ten proces istotnie zmienić.
Poprawa ściągalności podatków. Tak naprawdę głównie na tym opiera się realizacja wyborczych obietnic PiS, dlatego nie dziwi, że J.Kaczyński zwrócił na to uwagę. Co do zasady z oszustwami podatkowymi należy walczyć. Tu pełna zgoda. Dla PiS dodatkowe miliardy są o tyle istotne, że bez nich nie ma mowy o realizacji obietnic wyborczych. Wg planów rządu przedstawionych w Wieloletnim Planie Finansowym na lata 2016-2019, dodatkowe wpływy, nawet w optymistycznej wersji, nie pokryją wydatków związanych z obietnicami wyborczymi.
Ostateczne odrzucenie Balcerowicza w gospodarce. Niestety nie wiem co to znaczy, bo i sam prezes PiS nie raczył powiedzieć co się za tym kryje. Szkoda, bo to jedno z trzech odniesień J.Kaczyńskiego do polityki gospodarczej w szerszym kontekście na wczorajszym Kongresie. Generalnie tzw. kompleks Balcerowicza zaczyna już być męczący w polskiej polityce i publicystyce. Odbieram go jako ogromną ekonomiczną bezradność tych którzy się z nim obnoszą. J.Kaczyński nigdy nie odważył się na merytoryczną polemikę z Balcerowiczem, bo przegrałby ją z kresem. Pozostaje dziecinne obrzucanie Balcerowicza inwektywami – jak wczoraj – „szkodnik Balcerowicz”. To poziom piaskownicy.
Przypomnę, że L.Balcerowicz odegrał istotną rolę na początku naszych przemian. Ministrem finansów (i wicepremierem) był ostatnio w …2000 r. Potem był jeszcze szefem NBP, ale ta funkcja nie ma nic wspólnego z prowadzeniem polityki gospodarczej. Krótko mówiąc, L.Balcerowicz nie ma z gospodarką już nic wspólnego od kilkunastu lat. Przez część dekady lat 90-tych miał już tylko co najwyżej pośredni. Byłoby lepiej by lider rządzącej partii to zauważył. Rzekome powielanie polityki gospodarczej wg wskazówek Balcerowicza, to jeden z największych mitów naszej najnowszej historii gospodarczej.
Już czas na Nowy Porządek Gospodarczy. Ten Porządek to tzw. Plan Morawieckiego i wszystko to co PiS wprowadza w zakresie redystrybucji. Morawiecki został wskazany jako główna postać tego co Nowy Porządek pomaga określić i będzie go realizował. Plan Morawieckiego to zestaw gospodarczych haseł o patriotyczno-misyjnym zabarwieniu. Proponuje przeczytać ten plan i podobne kilku poprzednich rządów. Są do siebie podobne i za każdym razem ogłaszane z wielką pompą. Niestety i w przypadku Nowego Porządku, prezes PiS nie podał nam nawet zarysów tego jaka będzie ta nowa polityka gospodarcza. Ekonomiści muszą odczytywać politykę gospodarczą rządu z jego działań, tego co głosi i tego co chce przed opinią publiczną ukryć. Ciekawostką natomiast jest tu osoba ministra Morawieckiego, który jest przez polityków PiS i jej lidera przedstawiany jako twarz gospodarczego rozwoju i technologicznego postępu. O ministrze nieco więcej w kolejnym punkcie.
Jedno kompetentne Centrum Gospodarcze. Owszem, jedno centrum dowodzenia z kompetentnym przywództwem to klucz do sukcesu. Tymczasem w PiS mamy do czynienia z czymś zupełnie odwrotnym. Centrów jest jakby kilka. Prezydent z uporem tworzy kolejne wersje pomysłów i ustaw realizujących jego obietnice wyborcze, które są podrzucone sejmowi i rządowi do realizacji. Czołowi gospodarczy ministrowie rządu PiS (Szałamacha i Morawiecki) często unikają jednoznacznego wypowiadania się ws realizacji wyborczych obietnic PiS lub podają inne wersje. Minister Morawiecki jest odrębnym bytem działającym na innych zasadach. Niemniej są to zasady i granice wyznaczone przez polityków PiS. Plany i wizje gospodarcze M.Morawieckiego są miejscami ewidentnie sprzeczne z pomysłami polityków PiS. M.Morawiecki ma przypisaną rolę gospodarczego wizjonera i najwyraźniej świetnie się w niej czuje. Dostał też pod opiekę ministerstwo, które pasuje do roli jaką przyjął i jednocześnie nie ma bezpośredniego wpływu na bieżące działania gospodarcze rządu.
Chwilami mam wrażenie, że najwięcej wie minister Henryk Kowalczyk (minister bez teki przy Radzie Ministrów). Warto śledzić jego wypowiedzi bo najwyraźniej działa na styku polityków PiS i ministrów tzw. gospodarczych i być może bierze udział w podejmowaniu decyzji. W zakresie działań ekonomicznych rządu, w tym realizacji obietnic wyborczych, jest on wyraźnie lepiej poinformowany niż ministrowie Szałamacha i Morawiecki oraz sama pani premier.
No i na koniec faktyczne centrum, czyli J.Kaczyński i jego najbliższe polityczne otoczenie. To tam zapadają strategiczne decyzje, w tym i w zakresie gospodarczym.
OFE zaciągnięte do finansowania rozwoju i innowacyjności polskiej gospodarki. Tą informację prezes PiS zostawił na sam koniec. Do tej pory szef PiS nie wchodził w meandry systemy emerytalnego i poszukiwania kapitału do finansowania polskiej gospodarki. Najwyraźniej zrozpaczeni politycy PiS uświadomili prezesowi, że nie ma szans na realizację wszystkich obietnic i trzeba część oszczędności skierować przymusowo tam gdzie chcą politycy PiS. O niewielkiej wiedzy ekonomicznej prezesa PiS (lub o jego cynizmie) świadczy wypowiedź ws słabych wyników OFE z ostatnich miesięcy. Chodzi o wycenę jednostek, które spadły w wyniku spadków akcji na polskiej giełdzie. Niestety do spadków w ostatnich kilkunastu miesiącach istotnie przyczynili się politycy PiS. Prezes PiS chyba nie zrozumiał, jak okrutnie sobie zakpił z przyszłych emerytów. Jakby tego było mało, potwierdził to co pojawiało się już w mediach, że jest pomysł wykorzystania środków z OFE do finansowania firm innowacyjnych itd. Idea piękna, ale tego typu projekty obarczone są potężnym ryzykiem, o czym polscy inwestorzy mieli okazję się już przekonać.
Ten pomysł wymaga wyjaśnień dla opinii publicznej i samego prezesa PiS, bo ten ostatni chyba nie do końca rozumie o co chodzi. Niestety jest to też przykład na niespójność i sprzeczność polityki rządu. Z jednej strony tracimy możliwość manewru finansowego na realizację wyborczych obietnic by jednocześnie szukać kapitału na rozwój firm. To niestety też efekt działania kilku centrów decyzyjnych szukających na siłę kapitału na sfinansowanie własnych pomysłów.