Pewnie, za lat ileś, o manipulacji informacją za czasów PiS będą pisać podręczniki. Oczywiście w negatywnym kontekście. Że manipulacją można coś zyskać? Owszem, wiele. Jestem przekonany, że setki tysięcy ludzi nie weryfikuje informacji podawanych przez premiera czy polityków PiS i media im sprzyjające. Załączam zestawienie dwóch informacji o inflacji. OECD podała odczyty inflacji w krajach członkowskich. Jesteśmy w niechlubnej czołówce, co może (i powinno!) wywoływać u czytelnika pytanie: czy na pewno inflacja musi być w Polsce tak znaczna? Tymczasem rząd, i znany z zamiłowania do manipulacji premier Morawiecki, świadomie inaczej konstruują przekaz medialny. Informacja podana przez Kancelarię Premiera sprytnie zestawiła dane wg zasady: od ilu lat jest to najwyższa inflacja. Nasze 22 lata mają tu wyglądać pozornie łagodnie. To sprytna pułapka, czyli manipulacja połączona z pewnymi schematami w naszym myśleniu. Tak naprawdę, gdyby się przecież poważnie zastanowić, to my potrzebowaliśmy tylko 22 lata na powtórzenie rekordu, a Niemcy aż 48 lat.
Niestety, jest jak jest, należymy do grupy inflacyjnych liderów i wcale nie musieliśmy być tak wysoko w rankingu.
Narzeka się na kryzys, jeśli nie krach autorytetów w Polsce. A jak ma być inaczej, skoro idywiduum opowiadające, że antykryzysowe wpompowanie w gospodarkę 200 mld zł wywoła deflację, a nie inflację, ponownie zasiada za sterami jednej z najważniejszych instytucji. Mądrzy i kompetentni ludzie coraz szerszym łukiem obchodzą to bagno, ale niestety bagno ciągnie kraj i naród na dno.