Wynagrodzenie minimalne w gospodarce jako wypadkowa szeregu czynników społecznych i ekonomicznych.


Nie ma prostej odpowiedzi, na pytanie jaka ma być wysokość
wynagrodzenia minimalnego (WM)w relacji do średniego. Wg opracowań jakie miałem
okazję przejrzeć, wymienia się często wartości w przedziale 40%-45%
wynagrodzenia średniego. To są wskazania ekonomistów szukających kompromisu
pomiędzy racjami przedsiębiorców a racjami o charakterze społecznym. Co
bardziej liberalni ekonomiści wskazują opisywany wskaźnik na mocno niższym
poziomie  lub w ogóle kwestionują sens
istnienia czegoś takiego jak WM. Zaś ci o bardziej gołębich sercach wskazują
50% i większe wartości. UE jest pod tym względem nastawiona prospołecznie sugerując
zmierzanie w stronę 50%.

Nie ma co ukrywać, że odgórne ustalanie WM, to ingerencja w
relacje przedsiębiorca-pracownik. Ale to jedna racja, czy punkt widzenia. Jest
jeszcze szereg innych, które należy brać pod uwagę.

Najważniejszym argumentem są rynkowe realia. Zawyżanie WM
spowoduje spadek zatrudnienia oraz wzrost szarej strefy. Państwo ingeruje w
rynek, ale bezpośredni koszt interwencji rynkowej przerzuca na przedsiębiorców
i klientów tychże przedsiębiorców. Nie ma co ukrywać że im bardziej będziemy
chcieli podnieść WM, w tym większym stopniu przedsiębiorca będzie chciał
przenieść koszty na ceny usług i produktów. Stąd proces wzrostu WM powinien być
moim zdaniem dość ostrożny, czytaj powolny, by rynek powoli się oswoił ze
wzrostem cen. Przecucenie kosztów procesu podnoszenia WM nie da się w całości
przerzucić na pracodawców. Inna rzecz, ze o ich sytuacji materialnej wiemy
bardzo mało. A szkoda.

Dodatkowo proces powolnego podnoszenia WM powinien być
powiązanym z wymuszeniem na pracodawcach przestrzegania zasad zatrudniania,
ewidencji czasu pracy, wypłacania wynagrodzeń , składek na ZUS itd. Coroczne
wyniki PIP w tym zakresie wskazują, że wcale niemała część przedsiębiorców
świadomie lekceważy przepisy i przerzuca na pracowników finansowe ryzyko
funkcjonowania swoich firm.

Postulat szybkiego i znacznego podniesienia WM jest nośny
społecznie. Jest tu jednak wiele ryzyk. Najniższe wynagrodzenia dotyczą głównie
osób młodych oraz o zbyt słabych, jak na oczekiwania rynku pracy,
umiejętnościach i doświadczeniach zawodowych. Problemy te kumulują się w
regionach słabiej rozwiniętych gospodarczo i z problemami społecznymi. W
związku z tym trzeba pamiętać, że ustalając pułap WM poruszamy w bardzo trudnym
obszarze społecznym.

Dyskusja o poziomie WM ma swój wymiar makroekonomiczny. Mam
na myśli budżet państwa i , szerzej, finanse publiczne (ZUS itd.). Pracownicy z
bardzo niskimi wynagrodzeniami i ich rodziny stają się przedmiotem społecznego
wsparcia. Z dużym prawdopodobieństwem można powiedzieć, że osoby z najniższymi
obecnie wynagrodzeniami będą przez nas dotowane po przejściu na emeryturę. Mam
na myśli emeryturę socjalną oraz instrumenty pomocy społecznej. W pewnym sensie
więc społeczeństwo już obecnie decyduje się na finansowe wsparcie
przedsiębiorców poprzez akceptację niskich wynagrodzeń. Z pewnością jednak
przedsiębiorcy mogą to ocenić dokładnie odwrotnie.

Z czysto społecznego punktu widzenia, warto utrzymywać
obywateli poza strefą ubóstwa. Chodzi o dostęp do wiedzy, edukacji,
elementarnego wyposażenia (pralka, tv, a nawet komputer z dostępem do interneru
itd.) oraz dóbr kultury. Obywatel świadomy i wyedukowany, lepiej reaguje na
rynkowe bodźce. Korzystają też z tego przedsiębiorcy.

Obecny poziom WM nie pozwala na przyzwoite i bezpieczne
życie. Jeżeli przyjąć perspektywę jednoosobowego gospodarstwa domowego czy
rodziców z takim wynagrodzeniem plus dwójka dzieci, to jesteśmy niewiele ponad
progami tzw. relatywnego ubóstwa.

W dyskusji o WM kryje się też aspekt rozkładu wynagrodzeń w
społeczeństwie, dzielenia się dochodem narodowym, czyli po prostu szeroko
rozumiana sprawiedliwość społeczna. Oczywiście wiem, ze tą ostatnią różnie
można pojmować rozmaicie, czy nawet określać mianem socjalistycznego reliktem.
Nie ma co ukrywać, że mechanizm rynkowy nie działa idealnie i tyczy się to
również udziału w podziale owoców wzrostu gospodarczego. Jest tu też spór o to
czyj popyt jest lepszy dla gospodarki, wąskiej grupy tzw. bogatszych czy
szerokiej grupy skromniej uposażonych.

W rozważaniach o WM warto też dorzucić aspekt, nazwijmy to,
społeczno-polityczny.  Niskie
wynagrodzenia i życie w ubóstwie powoduje społeczne protesty i poszukiwanie
rozwiązania na płaszczyźnie politycznej, przez grupy społeczne  mające poczucie wykluczenia. W takim wypadku
po prostu wzrasta ryzyko głosowania na partie radykalne i o skrajnych poglądach
ekonomicznych. W efekcie najczęściej, jak udowadnia historia, tracą wszyscy.

Na koniec wymieniania perspektyw z jakim można i należy
postrzegać WM jest rola wynagrodzenia jako bodźca do działań. Nie ma co ukrywać
że im więcej będziemy płacić za niskie kwalifikacje, to ludzie mniej chętnie
będą je poprawiać. W dalszej kolejności dotknie nas problem prac, których
obywatele nie będą chcieli podejmować, bo nieatrakcyjne i nisko płatne. To
zjawisko dotknęło już kraje Europy Zachodniej.

Jak widać z powyższych rozważań, WM to konieczność szukania
ekonomicznego kompromisu. Narzucenie przez taki czy inny rząd zbyt wysokiej WM
czy tempa jej wzrostu w pierwszej kolejności uderza w bezpośrednio
zainteresowanych. Stąd tak duża ostrożność w podnoszeniu WM. Dość długo
utrzymywaliśmy w minionej dekadzie relację WM do wyn. średniego w przedziale
30%-35% (lata 2000-2007). Początkowo była to ostrożność w czasach dużego
bezrobocia, a potem brak potrzeby gdy wynagrodzenia rosły wskutek silnego
wzrostu gospodarczego. Wzrost relacji WM do średniego nastąpił w ostatnich 8
latach o ponad 8 pkt. procentowych. Jak widać wzrost przypadł na niełatwe
czasy, co oznacza że politykom nie zabrakło jednak odwagi. Po osiągnięciu
pułapu 42%, poprawa relacji WM do średniego została wstrzymana.

Nie mam nic przeciwko sięgnięcia pułapu 50% w ciągu kilku
najbliższych lat. Uważam jednak, że powinniśmy uelastycznić WM. Warto podjąć
temat regionalizacji WM i możliwości wstrzymania wzrostu a nawet obniżki w
przypadku poważniejszych kłopotów gospodarczych. Mówiąc inaczej: im większa
relacja WM do wyn. średniego, tym większa elastyczność w jego ustalaniu. Tu
niestety napotykamy na poważny opór związkowców.

O marekzelinski

Marek Żeliński. Ekonomista z wykształcenia. Zawodowo związany jestem z sektorem bankowym.
Ten wpis został opublikowany w kategorii Opinie. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.