Cóż, troszkę mi głupio, ale przyznam że i ja zaspokoiłem
swoją ciekawość (czytaj: wścibstwo) i zajrzałem do oświadczenia majątkowego
senatora Biereckiego. To oświadczenie jest jakby zwieńczeniem całej historii o SKOKach.
Ja jednak tym razem nie o SKOKach chciałem, tylko o oszczędnościach senatora. Otóż senator Bierecki zgromadził całkiem
pokaźne oszczędności, w których – oprócz samej kwoty – intryguje struktura
walutowa. I tejże strukturze poświęcić chciałem nieco refleksji.
Na wstępie podam źródło informacji – oświadczenie majątkowe
senatora Biereckiego z kwietnia ubiegłego roku. Świeższych danych o
oszczędnościach senatora na stronie senat.gov.pl nie ma. Z datą o pół roku
późniejszą jest jedynie aktualizacja rejestru korzyści. Jako oszczędności przyjąłem informacje w pkt.
I, Zasoby pieniężne (środki pieniężne, lokaty, jednostki uczestnictwa). Danych
o akcjach, udziałach itd. nie brałem już pod uwagę, przyjmując, że ich
posiadanie wynika z pełnionych funkcji w całej strukturze SKOK i firmach
powiązanych prawnie lub ekonomicznie ze SKOKami. Po drugie w większości
przypadków ich rzetelna wycena jest praktycznie niemożliwa.
Analiza struktury
walutowej oszczędności senatora prowadzi do intrygujących wniosków. Senator Bierecki niezwykłym sentymentem darzy waluty obce na czele z
euro. Wg danych z kwietnia 2014 i kursu (NBP) z 30 kwietnia 2014 r. pan
senator w pln miał 29,7%; w usd – 1,4%; w gbp – 13,8% i w euro – 55,1%. W
walutach więc pan senator ‘trzymał’ ok. 70% oszczędności. Dużą sympatię do
obcych walut potwierdzają również wcześniejsze oświadczenia majątkowe. No i co
z tego? Że się czepiam? Owszem czepiam się, bo senator (bezpartyjny)
wystartował z listy PiS, co jak rozumiem do czegoś zobowiązuje. Zobowiązuje
senatora do przestrzeganie tzw. standardów PiS (przynajmniej tych oficjalnie
deklarowanych), a PiS powinna sprawdzić czy przyszły senator przestrzega
standardów tego ugrupowania.
G.Bierecki wystartował z list partii który która ponad
wszystko ceni naszego złotego, a antypatii do przyjęcia euro nie ukrywa. Co ma
jedno z drugim wspólnego? Moim zdaniem ma. Ktoś inny może sobie komponować
strukturę oszczędności wg instrumentów i walut jak zechce, ale senatorowi z list PiS chyba nie wypada chyba
w takich okolicznościach trzymać oszczędności w walutach , a już szczególnie w
euro.
Czy powyższe informacje mają oznaczać, że G.Bierecki nie uważa naszej waluty za
wiarygodną oraz postrzega jako obciążoną
znacznym ryzkiem? Jak to się ma do
przywiązania do złotego PiS z której list senator startował. Czyżby senator
Bierecki oczekiwał poważniejszego osłabienia krajowej waluty? Jeżeli tak, to
ciekaw jestem na jakich makroekonomicznych prognozach pan senator się opiera i
opierał. A może G.Bierecki boi się skutków przejęcia władzy przez PiS, która to
partia ma w zapowiedziach wyjątkowo nonszalancki stosunek do deficytu finansów
publicznych. Wtedy ucieczka w waluty jest godnym polecenia ruchem.
Co ciekawe jednak, sympatia do walut jako senator przejawia w
ostatnich latach, z inwestycyjnego punktu widzenia nie wydaje się zanadto
opłacalna, przez co ‘trzymanie’ oszczędności w walutach, a szczególnie w euro,
jest tym bardziej intrygująca.
Wydaje się więc, ze podobnie jak lekki stosunek do SKOKów i teorii z narodowym kapitałem, pan senator ma również do teorii PiSu o euro.
Bo co jak co, ale pana senatora o szacunek do rodzimej waluty trudno posądzić i
jest to trochę moralnie i politycznie niezrozumiałe (a ekonomicznie ciekawe),
biorąc pod uwagę kręgi polityczne w jakich G.Bierecki się obraca.
Wygląda na to, że
teoria PiS o niedobrym euro jest dla elektoratu. Jeden z czołowych ludzi sukcesu
związanych z PiS niezwykle euro sobie, ceni co władzom PiS zupełnie nie
przeszkadza.
Poniżej, mój niedawny wpis o SKOKach.
http://opinieekonomiczne.blox.pl/2014/12/SKOK-i-Chyba-nie-o-to-chodzilo.html