RPP ponownie obniżyła stopę referencyjną. Tym razem już tylko o 0,25, do 3,75%. Z dotychczasowych głosowań i z tekstów minutek można wnioskować, że podstawową część redukcji mamy już za sobą. W najbliższych miesiącach można oczekiwać kolejnej obniżki w tej samej skali. O ile większość RPP pewnie jest przekonana do dalszych cięć, to brak już będzie większości do dokonania gwałtowniejszych skoków. Polecam szczególnie lekturę tekstów ostatnich minutek, które dobrze pokazują jak poszerzyła się liczba czynników branych pod uwagę przy podejmowaniu decyzji o zmianie stopy referencyjnej. Jedną z nowości mocno zarysowaną w minutkach jest dyskusja na temat wpływu zmian stóp procentowych i kursu złotego na sytuację sektora bankowego. Zwracam na to uwagę, ponieważ temat ten zaczyna się pojawiać w tekstach publikowanych przez przedstawicieli sektora bankowego. W dużym skrócie, główne wnioski (zarzuty pod adresem RPP) są następujące:
· obniżanie stóp przyczynia się do osłabienia złotego i pogarsza wizerunek kraju,
· obniżanie stóp i wywołane tym konsekwencje przyczyniają się pogorszenia sytuacji finansowej banków
Wniosek? Stopy należy podnieść. Najbardziej znanym przedstawicielem tego nurtu jest prezes Meritum Banku, Mariusz Karpiński. W Gazecie Prawnej z 24 marca ukazał się kolejny tekst tegoż autora („Rada Polityki Pieniężnej obniży stopy, pytanie tylko po co”). Jest to już trzeci tekst w tym roku, niemal wierna kopia pod względem prezentowanych myśli i argumentów, dwóch wcześniejszych. Mógłbym tylko polecić autorowi uaktualnienie danych rynkowych, jakie przytacza a które mogłyby go zmusić do weryfikacji przynajmniej części argumentów. Cały tekst i ideologia dołączana w tym tekście do polityki pieniężnej z ostatnich miesięcy podporządkowane są głównej myśli, czyli niekorzystnych konsekwencji obniżania stóp na sytuację finansową banków w Polsce. Argumentacja w większości jest tak zaskakująca, że trudno to nawet streścić, ponieważ z niektórych jej części nie można uronić nawet zdania. Trudno tam znaleźć zdanie o tym, ze RPP ma większe wyzwania niż problemy banków – spadek koniunktury gospodarczej. Niemniej bieżący wpis chciałem poświęcić tylko jednemu z zarzutów jaki znajduje się w tekście i jaki pojawia się czasami w mediach. Zarzut brzmi: RPP przyczyniła się do osłabienia złotego.
Warto przypomnieć fakty. Latem ubiegłego roku złoty w ujęciu realnym wyjątkowo silnie się wzmocnił. Biorąc pod uwagę okoliczności makroekonomiczne (np. wzrost def. obrotów bieżących, oczekiwany spadek PKB itd.) było pewne ze będzie korekta najdalej w ciągu kilku miesięcy. Pech chciał, że nastąpiło to w okresie kryzysu na światowym rynku finansowym i w atmosferze niemal co tydzień korygowanych w dół prognoz PKB. Wrzucenie nas do jednego kotła z innymi krajami naszego regionu i globalna panika wypchnęła złotego w przeciwnym kierunku, czyli w stronę wyjątkowo silnego niedowartościowania. W listopadzie złoty minął poziomy, które można określić jako poziom/przedział równowagi. Wbrew sugestiom prezesa Meritum Banku i jemu podobnych, to nie RPP obniżkami stóp spowodowała ten spadek. Przede wszystkim autor popełnia poważny błąd, sprowadzając problematykę zmian kursu do zmian i różnicy stóp procentowych (dysparytet). To ogromne uproszczenie, a w naszym przypadku zarzut niemający potwierdzenia w faktach. No chyba że zwolennicy tej myśli opierają się na tym, że te dwa zjawiska rozgrywały się w tym samym czasie. Ale i tu trudno o dowody. W chwili rozpoczęcia serii obniżek stopy referencyjnej w Polsce, złoty był na poziomie równowagi z mocno zarysowanym trendem. Różnica stóp powiększyła się nawet z początku, ponieważ RPP podjęła pierwszą decyzję o cięciu stóp pod koniec listopada, czyli półtora miesiąca po zmianie stop dla dolara i euro. Przejściowo mieliśmy nawet do czynienia ze zwiększeniem różnicy w stopach procentowych ( w tym rynkowych), co na rynku walutowym nie robiło większego wrażenia. W kolejnych miesiącach różnica stóp nie ulegała zmianie, a przypadku stóp na rynku obligacji uległa zwiększeniu wobec skoku rentowności na polskim rynku.
Z teoretycznego punktu widzenia obrona waluty przed osłabieniem za pomocą stopy wydaje się pozornie rozsądna. Jednak w naszych warunkach byłaby (o ile w ogóle) na tyle mało skuteczna, że można powiedzieć iż jest zupełnie nieracjonalna. Proponuje też przyjrzeć się Węgrom. RPP stanęła przed wyzwaniem grubo poważniejszym, czyli pomoc gospodarce zagrożonej recesją. Wbrew zarzutom, RPP dostrzega wady i zalety zmian kursu, co potwierdza w minutkach i zmniejszeniu skali zmian stopy referencyjnej. Mówiąc inaczej, RPP stoi przed znacznie szerszym spektrum problemów niż tylko dbanie o wyniki finansowe banków. RPP podjęła zresztą działania zmierzające do poprawy płynności na rynku bankowym, których skuteczność okazała się (co nie jest zaskoczeniem) ograniczona, bynajmniej nie z winy RPP.