W ramach działu poświeconego prywatnym inwestycjom, miałem zamiar przedstawić ofertę Skarbu Państwa czyli obligacje detaliczne. Nie miałem jeszcze ustalonej daty, kiedy napisze krótki opis tych obligacji, ale kiedy zapoznałem się z informacją w „Parkiecie” z 12 maja, wiedziałem że musze się pośpieszyć, bo mogę nie mieć już okazji. Otóż „Parkiet” poinformował, że Ministerstwo Finansów (MF) rozważa rezygnację z emisji obligacji detalicznych. Mówiąc prościej, zrezygnowano by z emisji obligacji kierowanych do drobnych inwestorów, co oczywiście nie oznacza że tzw. zwykły obywatel nie będzie mógł kupować obligacji. Ale o tym później.
Obligacje detaliczne, to papiery wartościowe emitowane przez Skarb Państwa (SP) i kierowane głównie dla osób fizycznych. Obligacje hurtowe generalnie przeznaczone są dla większych inwestorów, osób prywatnych i instytucji. Obligacje detaliczne od obligacji hurtowych różni kilka istotnych cech. Nominał obligacji detalicznej jest mniejszy od hurtowej (odpowiednio: 100 pln i 1000 pln). Obligacje detaliczne nie są notowane na giełdzie czy innym rynku o cechach giełdy oraz oferowany asortyment obligacji nie pokrywa się w pełni z tym który jest oferowany klientom instytucjonalnym. Dodatkowo obligacja 10-letnia obok funkcji oszczędzania może być również wykorzystywana w programie IKE.
MF oferuje cztery typy obligacji detalicznych. Obligacje dwuletnie o stałym procentowaniu. Obligacje trzyletnie o zmiennym oprocentowaniu. Pozostałe, cieszące się mniejszą popularnością, to obligacje cztero- i dziesięcioletnie. Charakterystykę tych obligacji przedstawiłem w tabeli. Obligacje dwuletnie to jedyny obecnie w rodzinie obligacji detalicznych papier o stałym oprocentowaniu. W grudniu 2005 r. MF zakończyło sprzedaż obligacji pięcioletnich o stałym oprocentowaniu. Jest to jedyny więc instrument pozwalający osiągać korzyści w sytuacji spadku stóp procentowych. Ich oprocentowanie oscyluje w przedziale wyznaczonym przez sytuację na rynku obligacji (hurtowych) a ofertą bankową. Na wykresie dla pokazania oferty banków przedstawiłem oprocentowanie depozytów jednorocznych, z racji tego ze Polacy na ogół lokują w bankach na krótsze terminy. Można powiedzieć, że obligacje dwuletnie były na ogół atrakcyjnie oprocentowane, biorąc pod uwagę że nie mogły przekraczać atrakcyjnością obligacji hurtowych. Zaprezentowana ocena atrakcyjności jest dość miarodajna dla pozostałych obligacji. Wybrałem do tego celu obligacje dwuletnie, gdyż są łatwiejsze do zrozumienia i prezentacji. Mówiąc inaczej, MF stara się o atrakcyjność dochodową obligacji, ale występują tu naturalne ograniczenia.
Pozostałe obligacje oferują zmienne oprocentowanie, co jest dobrym rozwiązaniem dla osób chcących się obronić (tzn. nie stracić) przed podwyżką stóp procentowych, czy inflacji. Zresztą w przypadku wzrostu inflacji lub takiego zagrożenia, rynek sam podnosi stopy. Zaprezentowałem tu podejście oparte na przewidywaniu zmian stóp procentowych, ale fakt zmienności kuponów obligacji jest ogromnym udogodnieniem dla osób które nie interesują się rynkiem finansowym i makroekonomią. Kupon w obligacjach trzyletnich oparty jest na stawce WIBOR 6M mnożonej przez wskaźnik. Pozwala to na sterowanie w niewielkim stopniu atrakcyjnością obligacji. Dla ostatnich kilku serii wskaźnik zawierał się w przedziale 0,92 – 0,99. W obligacjach opartych na inflacji, kupon jest wyliczany jako tzw. addytywny. Do wyniku inflacji dodaje się marże. Dla kuponów z pierwszego roku jest ona wyższa o 1% – 2% od pozostałych kuponów. Wartość marży jest zmienna. Przez prawie ostatnie dwa lata wahała się w przedziale 2% – 2,5% w kolejnych emisjach. Należy zauważyć, że nie zawsze marża I kuponu jest większa od pozostałych.
Dzięki zasadom ustalania kuponów możemy być pewni, że nasze oszczędności systematycznie zyskują na wartości. Nie będę wnikał które z indeksowanych obligacji są lepsze. Preferencje co do terminu wykupu i płatności kuponów są różne. Z pewnym uproszczeniem można powiedzieć, że bez względu na to na czym oparty jest kupon (WIBOR czy inflacja), to obligacje te pozwalają na utrzymanie realnej stopy procentowej w przedziale 2%-3%. Jak na instrumenty z grupy tzw. bezpiecznych, to bardzo ciekawa oferta. Oferta bankowa nie jest aż tak atrakcyjna, a na dodatek fakt wzrostu inflacji wcale nie mobilizuje banków do podnoszenia stóp depozytów. Z taką sytuacją mieliśmy do czynienia w 2004 r.
Nabywcy obligacji detalicznych nie mogą wprawdzie handlować nimi na giełdzie, ale emitent w zamian za to zobowiązuje się do ich odkupu, co czyni je płynnymi (opłata/kara za to wynosi 1 pln). Opłata za wykup nie ma na celu zniechęcać inwestorów do wykupu (powiększenie kosztów dystrybucji), ale na pewno warto wcześniej przemyśleć zakup niż po kilku miesiącach rezygnować, bo obniża to nieco ostateczną rentowność obligacji. Łatwy jest również zakup obligacji. Można to zrobić przez internet, telefonicznie lub po prostu w placówce PKO BP. Niski nominał obligacji sprawia, że są one do nabycia dla każdego kto posiada nawet najdrobniejsze oszczędności.
Na tle bezpiecznych form oszczędzania obligacje SP to bardzo atrakcyjne oferta, szczególnie dla osób które aktywnie zarządzają strukturą portfela (udział obligacji o stałym i zmiennym oprocentowaniu). Stąd też ze smutkiem przyjąłem informację o możliwości zaniechania emisji obligacji detalicznych. Jak wspomniałem oferta bankowa ustępuje obligacjom, a co bardziej ciekawe, oferta funduszy inwestycyjnych też nie jest rewelacyjna. Wspominam o tym, gdyż to funduszu są pierwszą alternatywą w przypadku likwidacji obligacji detalicznych. To forma pośrednictwa w zakupie obligacji hurtowych. Analiza wyników funduszy z grup inwestujących w papiery SP lub funduszy pieniężnych wskazuje, że 20%-30% jest moim zdaniem słabo zarządzana. Inwestując w obligacje detaliczne, szczególnie w przypadku aktywnego zarządzania, można śmiało osiągnąć rezultaty na poziomie średnim i wyższym od tego co oferują TFI.
Analiza popytu na poszczególne typy obligacji na tle sytuacji rynkowej i makroekonomicznej wskazuje, że część inwestorów bardzo aktywnie i mądrze zarządzała swoim portfelem obligacji. W końcowym okresach oczekiwania przez rynek finansowy na wzrost lub spadek stóp, lub tuż po decyzjach RPP, inwestorzy indywidualni skupiali się na zakupach odpowiednio obligacji o zmiennym lub stałym oprocentowaniu. Wprawdzie w szybkości (oceniam to na postawie zmian popytu) dostrzegania rysującego się trendu zmian stóp, nieco ustępowali instytucjom finansowym, ale i tak powinno to budzić spore uznanie.
A co Polacy kupowali najchętniej? Zdecydowanie najchętniej kupowaliśmy dwu- i trzyletnie obligacje. To z powodu relatywnie – jak na obligacje SP – krótkiego czasu do wykupu oraz ich walorów (stała i zmienna stopa). Perspektywa dziesięciu lat oszczędzania wciąż wydaje się nam zbyt odległa, a obligacje czteroletnie chyba z racji oparcia kuponu na wynikach z jednego miesiąca co może je czynić mniej atrakcyjnymi od trzyletnich, rodzi dystans do niej. W ostatnim przypadku mam na myśli sytuację, kiedy kupon jest ustalony w miesiącu kiedy opublikowano niską inflację, a krótko później inflacja i rynek finansowy „idą” w górę.
W pierwszej części poświęconej obligacjom detalicznym chciałem zaprezentować ofertę MF i jej rzeczywistą atrakcyjność. W drugiej części przedstawię własne refleksje dotyczące ewentualnej decyzji MF i jej rynkowe tło.
Marek Żeliński, maj 2007