Wynagrodzenia wrosły w relacji wrzesień/wrzesień o 3,5% realnie. Pozornie więc drugi miesiąc z rzędy spadają (było: 4,5% i 3,7%). Jak w wielu innych przypadkach lepiej jest operować średnią z okresu (np. średnią kwartalną) z co najmniej dwóch powodów: ograniczenie zmienności i wzajemnych zmian dynamiki wynagrodzenia oraz wskaźnika wybranego dla urealnienia. Wskazany spadek realnej dynamiki zmian to w znacznym stopniu kwestia wzrostu rocznego wskaźnika inflacji. Nominalnie wynagrodzenia rosną o 4 i więcej procent przez większość miesięcy tego roku. We wrześniu było to nawet 5,4%. Na razie więc proponuję interpretację, że realne tempo wynagrodzeń utrzymuje roczny wzrost bliski 4%. Jeżeli spojrzeć na zmiany wynagrodzeń w poszczególnych działach gospodarki, to trudno uwierzyć by tempo miało zwolnić. Generalnie płace zaczynają powoli podnosić niemal wszystkie działy gospodarki. Producenci paliw do samochodów i hutnictwo robili to już wcześniej, wykorzystując trochę swoją pozycję rynkową jak i wzrost przychodów ze sprzedaży. Na pewno nie stracili górnicy, którzy zadbali o siebie już w 2005 r, Z dobrej koniunktury korzysta również rolnictwo i łowiectwo (w tej części podmiotów które są badane, a więc największe). Tutaj płace rosły rocznie o prawie 10% od IV kw 2005 r. do II kw 2006 r. W przypadku pozostałych działów, można zauważyć że na poważniejsze podwyżki płac zdecydowano się dopiero po utrwaleniu korzystnych wyników finansowych przedsiębiorstw. Na zakończenie części dotyczącej wynagrodzeń chciałby zwrócić uwagę na dwa zjawiska. Pomimo dobrej koniunktury, przedsiębiorstwa znacznie ostrożniej podnoszą wynagrodzenia. W poprzednich latach w okresach dobrej koniunktury (lata 90-te i początek bieżącej dekady) niemała część działów gospodarki reagowała wysokim wzrostem wynagrodzeń. Dotyczyło to przykładowo górnictwa, pośrednictwa finansowego, niektórych działów przetwórstwa przemysłowego czy energetyki. Obecnie pomimo analogicznych lub nawet lepszych wyników, podmioty decydują się ostrożniej na podwyżki i nie na tak znaczne jak wcześniej.
Pewnego rodzaju przebojem statystycznym są zmiany wynagrodzeń w budownictwie. Poprawa koniunktury w budownictwie oraz brak chętnych do pracy (przynajmniej w tempie oczekiwanym przez właścicieli firm budowlanych) spowodował konieczność podniesienia wynagrodzeń. W okresie letnim roczny wskaźnik dla tego działu przekroczył 7%!. To jeden z najwyższych wyników na tle pozostałych działów gospodarki.
Jeżeli za miernik koniunktury uznać sprzedaż detaliczną i hurtową, to można by powiedzieć że jest świetnie. Realna roczna dynamika sprzedaży detalicznej już przez dwa kwartały utrzymuje się na poziomie ok. 10%. Można by się cieszyć, że Polakom dzieje się dobrze gdyby nie to że dynamika jest dość duża. Wartość średnia dla Polski to ok. 3%. Należy jednak pamiętać, że wzrost wartości sprzedaży to w części rezultat towarów których sprzedaż nie ulega poważniejszym spadkom pomimo znacznego wzrostu cen. Przykładem mogą być szeroko rozumiane paliwa. Tutaj średnie tempo sprzedaży jest rzędu 13% w bieżącym roku. Z całą pewnością nie jest to efekt popytu na nośniki energii, bo polska gospodarka nie reaguje aż tak skokowym popytem na energię w okresach wzrostu gospodarczego. Według moich szacunków w ponad połowie to efekt wzrostu cen nośników energii. Nie można również wykluczyć wpływu popytu gospodarstw, które z racji wzrostu płac lub powrotu członków rodziny na rynek pracy, zwiększają popyt. I nie jest to popyt na dobra luksusowe, ale raczej niezbędne dla funkcjonowania gospodarstwa domowego. Niestety nie są dostępne aż tak dokładne statystyki struktury bieżącego popytu oraz kwoty wolnej do dyspozycji (kwota w portfelach Polaków po odjęciu podstawowych wydatków). Podsumowując, dynamika sprzedaży detalicznej jest dość duża, ale z racji pewnych – m.in. wskazanych wyżej – ograniczeń nie traktuje obecnie sprzedaży detalicznej jako podstawowego wskaźnika popytu.
Sprzedaż hurtowa po wzroście na przełomie II i III kw, zdaje się tracić tempo. Jeszcze 3 i 5 miesięcy temu dynamika sięgała 12%, by obecnie drugi miesiąc z rzędu utrzymywać roczne tempo niemal 9%.
Marek Żeliński, listopad 2006