Rozważania o inwestowaniu warto zacząć od przypomnienia sobie jak
oszczędzamy, a dokładniej – gdzie lokujemy. Portal Analizy Online
przedstawia co kwartał zestawienia oszczędności Polaków. Zestawienie tej firmy
to chyba najlepsze i najczęściej podawane zestawienie. Dysponuje zestawieniami
oszczędności Polaków obejmujących lata wcześniejsze, ale ze względu iż pochodzą
z różnych źródeł, to różnią się metodologią i zakresem obejmowanych danych. W
efekcie nie są w pełni porównywalne. W kilku przypadkach musiałbym zobaczyć
wyliczenia bądź źródła i przyjęte zasady do wyliczeń. Inaczej nie odważyłbym
się ich zaprezentować. Ciekawostką związaną ze źródłem na którym chce się
opierać jest szacowanie wartości pieniędzy przetrzymywanych w portfelach przez
Polaków.
Pomimo wskazanych różnic, wspólną
cechą tych analiz jest potwierdzenie zmian, jakie zachodzą w oszczędzaniu.
Zgodnie z przewidywaniami opartymi na strukturze oszczędności w krajach
rozwiniętych, Polacy powoli odchodzą od lokat w kierunku bardziej wyrafinowanych
form. Od kilku lat lokaty bankowe
zmniejszają swój udział w strukturze oszczędzania. W obecnej dekadzie udział
lokat spada w tempie 4%-5% rocznie. Nie jesteśmy również zainteresowani wzrostem
udziału w naszych portfelach obligacji Skarbu Państwa. Szkoda, bo jest tam w
czym wybierać. Nasze zainteresowanie w coraz większym stopniu zdobywają
fundusze inwestycyjne ze szczególnym uwzględnieniem tych o znacznym udziale
akcji, ubezpieczeniowe fundusze kapitałowe oraz bezpośrednie zakupy akcji.
Procesy te nabrały przyspieszenia z kilku powodów. Można wśród nich wymienić
podatek „Belki”, spadek nominalnych i realnych stóp procentowych, wzrost
świadomości i zamożności społeczeństwa, poprawa koniunktury na giełdzie oraz
dynamiczne poszerzanie palety możliwości inwestycyjnych szczególnie dla
zamożniejszych klientów. Trudno to ująć precyzyjnie w ramy czasowe, ale
zaryzykowałbym lata od 2001-2002 (spadek stóp i podatek „Belki) do 2005-2006
(koniunktura giełdowa, coraz szersza paleta instrumentów).
Zaprezentowana struktura
oszczędności nie może być traktowana jako obraz świadomości oszczędzania
przeciętnego Polaka. Niestety w sondażach wciąż większość z nas deklaruje, że
nie ma z czego zaoszczędzić lub oszczędności te są niewielkie. W tej grupie
wśród tych, którzy mają wolne środki, nadal podstawowym miejscem lokowania
nadwyżek jest bank. Bardziej wyrafinowane produkty finansowe jak fundusze
inwestycyjne, fundusze powiązane z ubezpieczeniami czy lokaty strukturyzowane,
to wciąż produkty uważane za zbyt niezrozumiałe i/lub ryzykowne. Jednak w
ostatnich kilku latach miał miejsce ogromny postęp i liczba osób, które
ulokowały środki w funduszach inwestycyjnych określana jest obecnie na 2,0 mln
– 2,5 mln osób. Moim zdaniem to dużo. Gdyby nie dobra koniunktura giełdowa, to liczby
te byłyby pewnie mniejsze o ok. 30%.
Przedstawiona struktura nie
jest więc odzwierciedleniem przeciętnego portfela oszczędności. Gdyby szukać zależności pomiędzy rozkładem
dochodów w społeczeństwie, a wielkością oszczędności i preferencjami akceptowanego
ryzyka, to zaryzykowałbym twierdzenie, że mniej więcej tak wygląda portfel osób
z dochodami z dolnej części IV kwartyla rozkładu dochodów.
W ocenie trendów zmian
preferencji oszczędzania warto skupić się na ostatnich dwóch latach, kiedy
nasza giełda (indeks WIG) rosła w tempie (wg danych na koniec roku) odpowiednio
o: 37% i 44%. Wzrosła pozycja
inwestycji bezpośrednich. W okresie XII 06 – XII 05 inwestycje bezpośrednie
wzrosły o prawie 30%. Pozycja ta zawdzięcza wzrost „akcjom spółek publicznych”,
czyli akcjami nabywanymi na giełdzie i pozyskanymi w procesie prywatyzacji
akcjami pracowniczymi. Tracimy natomiast zainteresowanie papierami
wartościowymi Skarbu Państwa. Papiery te obejmują bony skarbowe oraz tzw.
obligacje detaliczne (przeznaczone dla osób fizycznych). Sądzę, że głównym
powodem jest alternatywna propozycja funduszy inwestycyjnych inwestujących w
papiery wartościowe i na rynku pieniężnym, no i świetna koniunktura giełdowa. W
drugim przypadku mam na myśli mobilizowanie środków z zapadających papierów
wartościowych i kierowanie ich na zakup jednostek funduszy inwestycyjnych. Wzrost
wartość akcji w portfelu (74%) wskazuje, iż Polacy coraz chętniej
samodzielnie inwestują na giełdzie. Zaledwie o kilkanaście procent
ustępowała dynamika wzrostu wartości funduszy inwestycyjnych. Wzrost
udziału funduszy emerytalnych nie dziwi, biorąc pod uwagę stałe i naturalne
powiększanie tej pozycji w wyniku regularnych wpłat przyszłych emerytów. Udział
depozytów wprawdzie spada (w 2006 r. o 5,7%), ale należy zwrócić
uwagę że we wskazanym wyżej przedziale czasowym ich wartość wzrosła
nominalnie o 8,4%. Na tle powyższych wyników 8,4% wydaje się mało, ale
moim zdaniem pamiętając że jest to masowa forma oszczędzania wynik ten świadczy
o powolnej poprawie sytuacji materialnej Polaków.
Pomijając oszczędzanie w
funduszach emerytalnych, do wzrostu oszczędności w 2006 r. przyczyniły się
fundusze inwestycyjne, bezpośrednie inwestycje w akcje spółek publicznych i
dopiero na trzecim miejscu depozyty.
Marek Żeliński, kwiecień 2007