Deficyt obrotów bieżących w marcu sięgnął w EUR 540 mln i
był większy od ubiegłorocznego o ok. 200 mln UER. To potwierdzenie tendencji z
ostatnich miesięcy, czyli powiększania się w relacji do PKB deficytu rachunku
bieżącego. Przez niemal cały 2006 rok, deficyt rachunku bieżącego oscylował
na poziomie 2% PKB. W zimie jego wartość pogorszyła się do blisko 2,5%
PKB i do końca marca jest na tym poziomie. W poprzednim opracowaniu mogłem
podawać nieco niższą wartość. Zmiana jest konsekwencją stałych aktualizacji
dokonywanych przez NBP. Stabilizację deficytu zapewniała równowagę jaką dawało
saldo operacji handlowych oraz operacji pozostałych. Kiedy jednak przyjrzeć się
podstawowym pozycjom rachunku bieżącego, to obraz nie jest już tak jednolity.
Od drugiej połowy ubiegłego roku deficyt handlowy powoli się pogarsza. Z blisko
1% PKB, do chwili obecnej pogorszył się do 1,8% PKB. To oczywista konsekwencja
zmian w dynamikach importu i eksportu. Od III kw 2006 dynamika eksportu (w EUR)
słabnie bardziej niż dynamik importu. W tym roku różnica w rocznych dynamikach
to ok. 4%. W I kw tego roku dynamika obrotów handlowych powoli słabła. Z ponad
20 % w ubiegłym roku, teraz jest to ok. 16%. Wyniki z marca sugerują poprawę,
ale tradycyjnie wolę poczekać na 1-2 kolejne miesiące, by osądzić, czy dynamika
eksportu i importu wraca na dawne tory, czyli wzrost roczny importu i eksportu
w przedziale 20% – 25%. Warto może zwrócić uwagę, że dane o obrotach handlowych
wg GUS, nie potwierdzają sygnału poprawy w obrotach handlowych w ostatnim
czasie.
W ubiegłym roku saldo dochodów po
pogorszeniu się (operuję sumami rocznymi kroczącymi) w 2004 r. znowu zaczęło
psuć nam humory. Z 11 mld EUR na koniec 2005, obecnie (tzn. na koniec marca)
jest to już 14 mld EUR. Pogorszenie salda dochodów rekompensowały salda usług i
transferów. Od około dwóch lat salda dochodów, usług i transferów równoważą się
i zbiorczo utrzymują deficyt na poziomie rzędu 1% PKB. Niestety pogorszenie
salda wymiany handlowej, jak wspomniałem, zaczęło się pogarszać i łamać kruchą
równowagę rachunku bieżącego.
Być może powoli ulega wygaszeniu
efekt akcesji do UE przy dobrej światowej koniunkturze gospodarczej i tendencja
do realnego wzmocnienia złotego staje się balastem. Z drugiej strony nie możemy
mieć pretensji, że przy słabnącej (ale z dobrego poziomu) dynamice obrotów
handlowych, nabierający rozpędu popyt krajowy kieruje się częściowo w stronę
atrakcyjnego cenowo importu.
Wyniki obrotów bieżących, to
jedna z tych danych, które ekonomiści obserwują z – jak sądzę – lekkim niepokojem.
No, może trochę przesadziłem. Na tle szeregu danych o sytuacji
makroekonomicznej, ta informacje może nam lekko psuć humory. Lekko, bo nie
sądzę by kogoś zaskakiwała, a pod drugie zmiana jest niewielka i nie wydaje się
by miała się gwałtownie powiększać.
Marek Żelińśki, maj 2007