Już drugi miesiąc z rzędu wskaźniki cenowe sprawiają nam miłe niespodzianki. W lipcu i sierpniu miesięczna inflacja wyniosła odpowiednio -0,3% i -0,4%. Ostatnio takie wyniki jak w sierpniu, mieliśmy w 2002 r. w 2004 r. W pierwszym przypadku to kwestia koniunktury i złotego, a w drugim – głównie skutek zatrzymania wzrostu cen po silnych zwyżkach cen w miesiącach tuż przed- i po- wejściu do UE. Warto do tego dołożyć jeszcze fakt iż w sierpniu ubiegłego roku, inflacja miesięczna była stosunkowo wysoka (0,3%), co dość mocno zaważyło na wyniku rocznej inflacji w sierpniu. A roczna inflacja obniżyła się z 2,3% w lipcu, do 1,5% w sierpniu (!). Ceny żywności spadły w ciągu miesiąca jedynie o 0,7%. Tym razem analityków (przyznam, ze mnie również) zaskoczyły ceny koszyka nieżywnościowego. Zazwyczaj o tej porze roku miesięczna zmiana mieściła się w przedziale od 0,0% do 0,2%. W tym roku zmiana wyniosła -0,3%. To bodaj największa niespodzianka wywołana przez koszyk cen nieżywnościowych. Niemniej większym zaskoczeniem był fakt, iż zmiana wywoła była głównie przez usługi z grup „łączność” oraz „rekreacja i kultura”. Do tego dochodzi „transport”, a dokładniej ceny paliw. Niemniej paliwa przyzwyczaiły nas już do swojej większej lub mniejszej zmienności. W grupie „łączność” przyczyną spadków były usługi telekomunikacyjne (Internet), a w „rekreacji i kulturze” – usługi (niestety ceny wydawnictw nie chcą spadać). Przypuszczam że to koszty wypoczynku spadły m.in. wyniku wzmocnienia złotego. Przyznaje jednak że spadek miesięcznych cen o prawie 6% w ciągu miesiąca to ewenement i złoty nie jest tu pełnym tłumaczeniem. Zwróciłem się do GUS o podanie dokładniejszej informacji w sprawie tego spadku, ale do chwili napisanie niniejszej opinii, nie otrzymałem odpowiedzi. Gdyby nie te dwa zaskakujące spadki, to ceny ogółem (CPI) spadłyby jedynie o 0,1%, a inflacja roczna niemal 2,0%. To rozważanie i tak nie zmienia faktu, iż inflacja uległa stabilizacji w przedziale 2,0% i 2,5%. Przebicie górnej granicy najprawdopodobniej nastąpi bez gwałtownych ruchów i to właśnie jest jeden z powodów dla którego RPP odkłada podwyżkę stóp. Sądzę, że niektórzy jej członkowie wynik inflacji z sierpnia odebrali jako swój sukces. Przyznać należy jednak, iż RPP ma świadomość że wynik 1,5% jest tylko przejściowy.
W kwestii inflacji w opinii po spotkaniu RPP dominują takie o to refleksje:
1) Wzrost płac, pogorszenie wydajności (bardziej niż oczekiwano) oraz rozczarowująca polityka budżetowa źle wpłyną na inflację
2) Dobre wyniki firm oraz znaczny wzrost nakładów inwestycyjnych hamują nacisk na podnoszenie cen i spowodują wzrost wydajności w średnim terminie
3) Konkurencja międzynarodowa, skuteczna polityka innych banków centralnych oraz prawdopodobne słabnięcie światowej koniunktury przyczynia się do ograniczania presji inflacyjnej na świecie
4) Dotychczasowa polityka (wzrost stóp z 4,0% do 4,75%) przyczynia się do obniżenia prawdopodobieństwa przekroczenia wyznaczonego celu inflacyjnego (2,5% +/-1 punkt procentowy)
Z punktem 1) zgadzam się. Z punktem 2) raczej niechętnie. Wyniki II kw 2007 potwierdzają, że wyniki firm mogą ulegać minimalnemu pogorszeniu (z wysokiego poziomu). W silniejszymi nakładami inwestycyjnymi mamy do czynienia praktycznie dopiero od roku i tworzenie nowych mocy produkcyjnych może nie nadążyć za rosnącym popytem. Z punktem 3) też się zgadzam. Natomiast punkt 4) odbieram jako przejaw nabierania pewności siebie przez tych członków Rady, którzy do tej pory niechętnie zgadzali się na wzrost stóp. Moim zdaniem jeszcze jedna podwyżka w tym roku o 0,25% byłaby konieczna i z dużym prawdopodobieństwem RPP zdecyduje się na nią. Jak sądzę, nie będzie ona miała pełnego poparcia Rady.
W budownictwie najgorszą falę podwyżek mamy już za sobą. W ciągu miesiąca ceny wzrosły o 0,5% czyli tyle ile rok temu. Wskaźnik roczny więc przestał rosnąć, a nawet obniżył się z 8,9% na 8,8%. Tyle co nic, ale cieszy. Na koniec roku wskaźnik roczny może być w przedziale 8,0%-8,6%, by w kolejnych miesiącach (czyli już w 2008 r.) żwawiej się obniżać.
W ostatnich 2-3 miesiącach, podobnie jak w przypadku CPI, ceny produkcji sprzedanej przemysłu w ujęciu rocznym były niższe niż w II i III kwartale. W I kw roczny wskaźnik był w przedziale 3,0%-3,5%, by w ostatnich trzech miesiącach przyjmować wartości odpowiednio: 1,7%, 1,4% i 1,7%. Zmiany miesięczne w ostatnich dwóch miesiącach są standardowe jak na tą porę roku, w VII i VIII było to odpowiednio: 0,3% i 0,2%. Już jako ciekawostkę podam, że w sierpniu brawa należą się telekomunikacji. W przypadku przemysłu chodzi o dział wg PKD 32. W sierpniu, w porównaniu z lipcem, ceny tego działu spadły o 4,1%. Dodam, że taki spadek cen w ciągu jednego miesiąca to ogromna rzadkość w przemyśle. Od dwóch miesięcy stoją niewzruszone ceny wyrobów hutniczych. Minimalnie wzrosły ceny producentów wyrobów niemetalicznych (PKD 26; obejmuje producentów wyrobów budowlanych), tylko 0,1%. Od stycznia do lipca miesięczne wzrosty cen zawierały się w przedziale od 1,0% do 2,0%. Dla porównania podam iż w tym samym okresie roku ubiegłego, granice przedziału były następujące: od -0,5% do 0,9%. To wartości skrajne. Faktycznie rozpiętość wyników była znacznie węższa. Świadomie zwracam na ten dział uwagę, ponieważ wszyscy od wielu miesięcy przyglądamy się koniunkturze w budownictwie i w sektorach z nim związanych. Proszę również zwrócić uwagę na zmiany cen w poprzednim i obecnym roku w dziale 26. Rok 2006 potwierdza, że jest to dział mocno konkurencyjny. Zmiany cen sprzedaży (roczna w sierpniu 11,4%) nie należy odbierać jako jej utratę, ale raczej jako skalę zaskoczenia popytem na materiały budowlane od blisko roku. Niemniej najgorsze mamy już za sobą.
Na zakończenie podsumuję i przypomnę komu w przemyśle zawdzięczamy niski PPI. To głównie dzięki działom elektronicznym, wyrobów precyzyjnych i produkcji środków transportu. Do tego dochodzą producenci paliw, czy generalnie wyrobów petrochemicznych. Te działy zaniżały ogólny wskaźnik cen. Kilka innych na razie jest neutralne. Te działy neutralizowały wzrost cen (ważony udziałem każdego z tych działów w przemyśle) w hutnictwie i przetwórstwie stalowym oraz w przemyśle spożywczym w ostatnich miesiącach.
Do publikacji załączyłem wykres cen dóbr dla sześciu wybranych działów przemysłu. Dla każdego z nich przyjąłem cenę początkową 100. Za moment wyjściowy przyjąłem III kw 2003, czyli okres kiedy wzrost gospodarczy zaczął dynamiczniej przybierać na sile. Można w ten sposób prześledzić jak zmieniała się wartość dóbr. Zwracam uwagę na producentów sprzętu RTV i telekomunikacyjnego. Koszyk wyrobów w każdym roku był o kilkanaście procent tańszy.