W „Rzeczpospolitej” z 15-go lipca główny ekonomista ING Banku, czyli firmy w której i ja pracuję, odniósł się do kwestii WIBORu. Mam na myśli artykuł pióra Mateusza Szczurka „Na tropie mafii WIBOR-owej”. Zwracam uwagę na ten tekst, ponieważ przedstawiciele sektora bankowego nie podejmowali tego tematu na łamach ogólnopolskiej prasy, co nie dziwi, ale miałem nadzieję że zdobędą się na odrobinę refleksji. Mateusz Szczurek podjął temat w reakcji na wypowiadane opinie dotyczące WIBOR 3M na posiedzeniu RPP w maju (minutki). Stosowny fragment poniżej.
„Zdaniem części członków Rady spadek przychodów banków z tytułu udzielonych kredytów w wyniku obniżek stóp na rynku międzybankowym i równoczesnego utrzymywania się wysokich kosztów pozyskiwania depozytów, skłania te podmioty do działań zmierzających w kierunku utrzymania stopy WIBOR 3M na podwyższonym poziomie przy jednoczesnym ograniczeniu transakcji między bankami.”
Wypowiedziana na posiedzeniu RPP słowa są rzeczywiście dość mocne i noszą znamiona zarzutu. Główny ekonomista ING Banku, postanowił przyjąć rolę obrońcy i przytoczonymi argumentami starał się wskazać iż stosunkowo wysokie stawki WIBOR dla depozytów kilkumiesięcznych są rezultatem obiektywnych procesów i że nie ma tu żadnej złej woli czy zmowy rynku. Sądzę ze tu tkwi problem przyjętej w tekście postawy. Zamiast starać się przedstawić czytelnikowi obiektywnie czynniki jakie doprowadziły WIBOR do takich a nie innych poziomów, Mateusz Szczurek stara się skierować uwagę czytelnika w inne miejsce. Przytaczanym argumentom trudno odmówić racjonalności, ale z całą pewnością nie są to wszystkie jakie powinny być przytoczone. Część argumentów wymaga komentarza. Na wstępie w jednym punkcie na pewno zgodzę się z autorem i chce to podkreślić: nie ma żadnej mafii ani zmowy rynkowej, czy też czegoś podobnego. Kierunek zmiany WIBORów w obecnej sytuacji, jest raczej częściowo (czyli oprócz procesów obiektywnych i niespotykanej od dawna sytuacji makroekonomicznej) rezultatem bezwiednej reakcji osób odpowiedzialnych za kwotowania, gdzie kierunek zmian z natury rzeczy zmierza w stronę (wzrost) wygodną dla banków. Kierunek zmian jest w obecnej sytuacji bankom na rękę.
Nie ukrywam jednak że liczyłem iż autor obok przedstawienia czynników wpływających na ustalania stawek WIBOR, przyzna że WIBOR przejściowo nieco stracił na rzetelności jeśli chodzi o obiektywne wyznaczanie ceny pieniądza. Byłoby chyba lepiej gdyby autor starał się wytłumaczyć czytelnikom przyczyny obecnej sytuacji i wyjaśnić zaniepokojenie członków RPP. To że rynek przeżywa okres braku zaufania do siebie, przez co ogranicza obrót „długimi” depozytami, nie jest wystarczającym i obiektywnym argumentem. Twórcy LIBORu, WIBORu itd. opierali się na zasadzie płynnego rynku, który wyznaczy obiektywnie i w oparciu o podaż i popyt na pieniądz, cenę depozytów.
Broniąc WIBOru, Mateusz Szczurek stawia pytanie czy faktycznie stopy WIBOR są za wysokie i prowokacyjnie kończy pytaniem: „….w stosunku do czego?”. Autor broniąc WIBORów wskazuje, że obecne różnice jakie występują pomiędzy WIBORami a stopą referencyjną NBP miały już miejsce wielokrotnie w przeszłości, stąd obecna sytuacja nie jest anomalią. Tego typu porównania są jednak mocno mylące. Rynek prognozując zmiany stopy referencyjnej stara się wyrazić swoje prognozy na najbliższe miesiące, kształtem krzywej rentowności. Stąd w okresach kiedy oczekiwano mocnego spadku lub wzrostu stóp dochodziło do ogromnych różnic. Do tego dochodziły sytuacje kiedy gwałtowne zmiany relacji podaży i popytu na pieniądz na rynku, doprowadzały do przejściowych wahań. Obecna sytuacja jest o tyle wyjątkowa, że makroekonomiści bankowi prognozowali spadek stóp, który faktycznie miał miejsce, a krzywa wyznaczana przez rynek wskazywała że rynek jest przekonany o odbiciu stóp. Doszło więc do poważnej rozbieżności miedzy wskazaniami makroekonomistów a rynku, czyli wskazaniami dealerów bankowych. Sądzę, że M.Szczurkowi trudno byłoby przytoczyć takie przypadki z przeszłości.
W innym miejscu tekstu autor broniąc wysokich WIBORów, używa argumentu iż rynek nie wierzy w dalsze obniżki, więc WIBOR dla terminów kilkumiesięcznych może być wyższy. Problem w tym – jak wyżej wskazałem – że rynek tak się zachowuje od kilku miesięcy i obecnie nie tyle nie wierzy w spadki, co prognozuje podwyżkę, o czym autor nie pisze. Co ciekawe, oczekuje się jej w terminie do 3-4 miesięcy. Usprawiedliwieniem dla rynku ma być konkurencyjność bonów skarbowych. Jest w tym trochę racji. Przypomnę jednak, że w tym roku MF emitowało bony 26-tyg., ale tylko w marcu, i stale emituje bony 52-tyg., które nie są w pełni alternatywą dla depozytów 3M. Nawet gdyby ceny po jakich MF sprzedaje bony były jeszcze bardziej atrakcyjne, to i tak banki utrzymują w bezpiecznej proporcji portfel płynnościowy. Środki z tego portfela są deponowane na krótkie terminy.
W artykule brak informacji o tym, że w sektorze bankowym jest sporo wolnego „krótkiego” pieniądza, który jest upychany w bony pieniężne. Wartość operacji repo spada powoli z 15,2 mld zł w grudniu do 11,3 mld zł na koniec czerwca. Tymczasem nadwyżki lokowane w bonach pieniężnych w tym samym okresie wzrosły z 10,2 mld zł do ponad 33 mld zł. Do ostatniej kwoty należałoby dodać kilka mld zł. przetrzymywanych ponad wymagania rezerwy obowiązkowej na rachunkach banków w NBP.
„Po trzecie płynność jest dziś w cenie i banki niechętne są lokowaniu pieniędzy na dłużej. Chęć trzymania pieniędzy ”przy sobie” zwiększa WIBOR trzymiesięczny, powoduje również, że pożyczki jednodniowe są bardzo tanie.”
M.Szczurek usprawiedliwia banki w ich niechęci do lokowania np. na terminy 3M, starając się stworzyć wrażenie, że tzw. nieufność na rynku międzybankowym jest zjawiskiem obiektywnym. Ja mam wątpliwości co do tego, stąd pewnie wskazane między nami różnice w ocenie faktów.
Wydaje mi się, że to jednak bankom powinno zależeć na jak najszybszym przywróceniu płynności na rynku międzybankowym, ponieważ to one są jednym z filarów gospodarki wolnorynkowej, m.in. ustalając obiektywnie cenę pieniądza a rynku. Obecnie tak nie jest. Przerzucanie odpowiedzialności na NBP i rząd jest tylko odwracaniem uwagi. NBP zaopatrzył rynek bankowy w płynność w ciągu ostatnich kilku miesięcy, ale bez specjalnych efektów.
Z punktu widzenia RPP problem istnieje, ponieważ WIBOR dla depozytów 3M wprawdzie obniżył się mniej więcej o wartość obniżek stopy referencyjnej w ostatnich kilku miesiącach, ale w kształt krzywej wpisana jest podwyżka stóp.
Link do omawianego artykułu
http://www.rp.pl/artykul/19423,334310_Na_tropie_mafii_WIBOR_owej.html