Uregulowania związane z rynkiem kredytowym

Rozwój rynku kredytowego i drastyczne spowolnienie koniunktury, przyczyniły się do powstania kilku nowości, albo znacznych poprawek w regulacjach prawnych mających związek w rynkiem kredytowym. Mam na musi następujące akty

1.        ustawa o upadłości konsumenckiej
2.        dopłata do odsetek w ramach programu „Rodzina na swoim”
3.        ustawa o pomocy w spłacie niektórych kredytów mieszkaniowych

Z góry zaznaczam, że celem bieżącego wpisu nie jest analiza prawna tych aktów ani ich streszczenie, a jedynie zestaw refleksji. Tych, którzy szukają dokładnych informacji, odsyłam do aktów prawnych i artykułów oraz poradników jakich mnóstwo pojawiło się i pojawia w prasie.

Czas powstania, cel i zasięg wspomnianych aktów prawnych jest różny. Do jednych dojrzewaliśmy długie lata, inne wymuszone zostały zmieniająca się sytuacją makroekonomiczną. Dwa pierwsze zostały już wstępnie zweryfikowane przez życie. Trzeci, jest nowością. Jedną z wielu ich cech wspólnych jest większa lub mniejsza krytyka. To zaś, co je łączy to mniejszy lub większy związek w rynkiem kredytowym. Możemy na żywym organizmie prześledzić powstawanie prawa regulującego sferę życia, gdzie zbiegają się problemy społeczne, mikro- i makroekonomiczne. Zwiększanie skali zadłużenia gospodarstw domowych w ostatnich latach oraz załamanie tempa rozwoju gospodarczego zachęciły parlamentarzystów i urzędników do objęcia tzw. „dedykowanymi” regulacjami tej sfery naszego życia.

Z tych trzech aktów, rozczarowanie budzi ustawa o upadłości konsumenckiej. Jej uregulowania są tak ostre, iż należałoby postawić pytanie czy spełnia swoją rolę. I już na samym początku trafiamy na pytanie, o jaką rolę chodzi. Lektura ustawy i pierwsze opinie prawników, wskazują że akt prawny zamiast pomóc wyplątać się z długów i dać możliwość powrotu do życia, robi wrażenie jakby był napisany na potrzeby instytucji finansowych wobec których gospodarstwo domowe jest dłużnikiem. Celem ustawy jest w zasadzie zaspokojenie banku-wierzyciela (przypominam, że poruszamy się w przykładowym kręgu gosp_domowe-kredyt-bank). Trudno o inną opinię, skoro usuwamy kogoś z mieszkania i sprzedajemy sprzęty, pozostawiając środki na roczny wynajem. A co potem? Pojawia się wiec wątpliwość, że ustawa o upadłości w stosunku do istniejącego wcześniej prawa nie wnosi w zasadzie nowej jakości. W takim razie po co takie prawo.

Moim zdaniem sens takiej ustawy jest tylko wtedy, gdy wyrówna ona szanse obydwu stron, czyli banku i dłużnika. Nie będę się wykłócał, kto bardziej jest winny utracie zdolności spłaty zadłużenia, bank czy klient, bo precyzyjne ustalenie winy niewiele tu wnosi. Z jednej strony mamy konsumenta, pożyczkobiorcę, który jak najszybciej chce poprawić swój status materialny, a z drugiej bank, który udaje że nie widzi iż daje kredyt osobie ze znacznym ryzykiem niespłacenia pożyczki. Nie zamierzam usprawiedliwiać braku rozsądku gospodarstw domowych w zadłużaniu, niemniej trzeba pamiętać że bywają i przypadki losowe, jak utrata pracy. Cześć winy leży jednak po stronie banków, które świadomie dają zbyt łatwo pożyczki. Nie widzę więc powodów dla których i banki nie powinny ponosić finansowych konsekwencji wspomnianej polityki. Nie bez znaczenia jest też i kwestia społeczna, czyli zapobieganie pojawiania się kolejnego czynnika powiększającego sferę ubóstwa.

Celem ustawy konsumenckiej powinno być dążenie do maksymalnego uregulowania zadłużenia, przy pozostawieniu klientowi (gospodarstwo domowe) szansy na przetrwanie. Oznaczałoby to więc, trzymając się przykładu mieszkania, pozostawienie możliwości posiadania własnego lokum w wielkości określonej w ustawach o mocy mieszkaniowej. Jeżeli ktoś i tak żyje na małej powierzchni, to pozostaje dochodzić spłaty zadłużenia z innych aktywów lub wynagrodzenia. W ostatnim przypadku oznacza to dla banków w gruncie rzeczy ograniczone możliwości odzyskania całego zadłużenia. Powyższa skrócona opinia powoduje wyodrębnienie relacji bank-pożyczkowbiorca, z innych aktów prawnych regulujących zasady odzyskiwania należności. Jest to jednak uzasadnione skalą i specyfiką rynku, gdzie i banki nie są bez winy.

Ostatecznie powstała wyjątkowo restrykcyjna ustawa, która nie wnosi praktycznie nowej jakości w naszym prawie i życiu społeczno-gospodarczym. Powstał bezwartościowy akt prawny. Specyfika rynku kredytowego wymagała przesunięcia konsekwencji kłopotów z uregulowaniem kredytów nieco w stronę banków.

Spory o kształt ustawy regulującej (a nawet sens jej powstania) upadłość konsumencką trwają od kilku lat. Z całą pewnością rynek osiągnął już takie rozmiary, by taka ustawa powstała. Warto więc jeszcze raz podyskutować o jej kształcie i porzucić ideologiczne podejście.  Kryje się za tym niezmiernie ciekawa dyskusja o odpowiedzialności za podejmowane decyzje ekonomiczne i mam tu na myśli zarówno banki jak i gospodarstwa domowe. Gdzieś po środku jest i państwo, które nie jest zainteresowane zwiększaniem liczby gospodarstw domowych zasilających rzeszę klientów pomocy społecznej.

W jednym z kolejnych wpisów przedstawię opinie do pozostałych dwóch ustaw.

 

O marekzelinski

Marek Żeliński. Ekonomista z wykształcenia. Zawodowo związany jestem z sektorem bankowym.
Ten wpis został opublikowany w kategorii Opinie. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.