Inflacja obecnie i w nadchodzących kwartałach oraz reakcja RPP

Najnowsze dane o inflacji przypominają, że inflacja to wypadkowa nakładania się na siebie szeregu procesów makroekonomicznych. Nie przywiązywałbym uwagi do tego, że w listopadzie zarówno żywnościowa jak nieżywnościowa część koszyka inflacyjnego, przyczyniły się do wzrostu inflacji. Wzrost miesięczny inflacji o 0,7% w porównaniu z październikiem, to efekt nałożenia się na siebie wzrostu cen paliw oraz wybranych artykułów żywnościowych jak warzywa i owoce oraz tzw. nabiału.

Wskaźnik roczny inflacji wzrósł z 3,1% w październiku, do 3,3% w listopadzie. W bieżącym roku, roczna inflacja oscyluje w przedziale od 3% do 4%. Pomimo spadku tempa koniunktury w ciągu minionych kilku kwartałów, inflacja wcale nie zamierza spadać tak jak to jest dajmy na to w krajach strefy euro. Na nasze szczęście nie doświadczyliśmy recesji, a posiadanie własnej waluty okazało się niezwykle przydatne. Załamanie nie uległ tez popyt wewnętrzny. W porównaniu z latami  2002-2008, obecny poziom inflacji jest stosunkowo wysoki, jeżeli weźmie się pod uwagę otoczenie makroekonomiczne. W podanym okresie, średni roczny wskaźnik inflacji wyniósł 2,3%, przy wartościach skrajnych: 0,3% i 4,8%. Osłabiony złoty, który tak bardzo pomógł odetchnąć polskim eksporterom, nie jest jednak jedynym wytłumaczeniem obecnych poziomów inflacji. Swoje piętno odcisnęły ceny żywności oraz alkohol i wyroby tytoniowe. Obydwie grupy towarów w 45% odpowiadają za poziom inflacji w ciągu prawie dwóch ostatnich lat, przy około 30% udziale w koszyku inflacyjnym. Największy jednak wpływ na poziom inflacji ma grupa dóbr i usług określanych jako użytkowanie mieszkania i nośniki energii. Przy udziale w koszyku nieco ponad 19%, wpływ tej grupy na inflację w 2009 r. sięgnął niemal 50% i 41% w 2008 r. , głównie wskutek rynkowych i administracyjnych wzrostów cen czynników energii.  Podobnie rzecz się miała ze zmianami cen w grupie towarów obejmujących wyroby tytoniowe i alkohol. Nie chcąc być źle zrozumianym, przez udział państwa rozumiem nie tylko wzrost podatków (np. akcyza)  jakimi obłożone są niektóre wyroby, ale też udział czynnika administracyjnego w ustalaniu cen dla odbiorców. Mam na myśli m.in. URE który starając się bronić krajowych konsumentów np. energii elektrycznej czy ciepła, musi też jednak akceptować potrzeby przedsiębiorstw przed którymi stoją poważne wyzwania inwestycyjne. Inaczej mówiąc, na świecie i w Polsce może być dekoniunktura, ale ceny energii elektrycznej czy ciepła i tak będą rosły i to nawet przy spadków cen surowców do ich produkcji.

Z punktu widzenia RPP, inflacja od niedawna utrzymuje się pod górną granicą pasma celu inflacyjnego (od 1,5% do 3,5%). Analiza czynników makroekonomicznych wpływających na inflację, wskazuje iż nasz CPI w ciągu najbliższego roku powinien zmierzać w kierunku środka celu RPP (czyli 2,5%) lub nawet niżej na koniec przyszłego roku, po wcześniejszym zaliczeniu niższych poziomów wynikających częściowo z efektu bazy. Pomóc w tym powinien, wzmacniający się złoty i dość powolne przyspieszenie tempa wzrostu gospodarczego. To scenariusz podstawowy. Należy pamiętać, że kryzys finansów publicznych może wywołać długotrwałe utrzymywanie się wartości złotego po jego słabej stronie. Waluta to tylko jeden z elementów makroekonomicznej układanki.

Stosunkowo wysoka inflacja była i jest jednym z ważniejszych czynników powstrzymujących RPP przed dalszymi obniżkami stopy referencyjnej. Stopa procentowa odnosi się wprawdzie do okresów przyszłych, ale inflacja bieżąca niesie ze sobą informację o trendach na najbliższe miesiące i tak też jest odbierana przez rynek. Obecna stopa (3,5%) to efekt kompromisu pomiędzy pobudzeniem gospodarki do rozwoju a utrzymaniem panowania nad inflacją. Oczywiście kompromis nie dla wszystkich. O ile znaczną pewność co do spadku inflacji w ciągu najbliższego roku potwierdzają dwie ostatnie projekcje NBP wg modelu NECMOD, to poziom inflacji w prognozie na 2011 jest już wyższy w projekcji październikowej. Niepewność RPP co do kierunku zmian inflacji od przełomu 2010/2011 najlepiej widać po projekcji inflacji bazowej. Wskutek tego iż nie obejmuje ona m.in. cen żywności i nośników energii, pozwala lepiej poznać trendy w zmianie inflacji. Wg projekcji październikowej, już od przyszłej zimy inflacja bazowa z poziomu bliskiemu 2,5%, stosunkowo szybko zmierza w kierunki 3% (osiągnie po ok. trzech kwartałach). Wg projekcji czerwcowej, w pierwszych dwóch kwartałach 2011 poziom inflacji bazowej był stabilny.

Wydaje się więc, że inflacja w pierwszych trzech kwartałach przyszłego roku nie będzie najważniejszym zmartwieniem RPP. Problemem tradycyjnie pozostaje przyszłość, a w naszym przypadku przyszłość mierzona od IV kw 2010 r. Jej kształt decyduje się już teraz, biorąc pod uwagę opóźnienie w działaniu stóp liczone w kwartałach. Biorąc pod uwagę, że polska gospodarka będzie z roku na rok przyspieszać, to warto już chyba myśleć o powolnym podnoszeniu stopy referencyjnej w ujęciu realnym. O ile w skutek spadku inflacji, ten proces samorzutnie trwa, to w przyszłym roku RPP będzie już musiała podnieść stopę procentową rzędu 50 pkt. baz., przy czym „punkt ciężkości” tych podwyżek będzie przypadał na II poł. roku. Czas i tempo będzie oczywiście zależeć od dynamiki zjawisk makroekonomicznych.

O marekzelinski

Marek Żeliński. Ekonomista z wykształcenia. Zawodowo związany jestem z sektorem bankowym.
Ten wpis został opublikowany w kategorii Gospodarka i oznaczony tagami . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.