Trzeba przyznać, że środowisko FOR potrafi wykazać się nie lada uporem, by prezentować (i bronić) tego co w swoim przekonaniu uważa za rację. Tylko czy aby FOR nie posunął się za daleko. Mam na myśli najnowszy pomysł przedstawicieli FORu, czyli złożenie skargi do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w związku z odmową kancelarii prezydenta przedstawienia opinii prawnych i ekonomicznych, które wsparły prezydenta w jego decyzji dotyczącej zmian w OFE.
Ktoś kto czyta doniesienia medialne o inicjatywie Mikołaja Barczentewicza oraz wypowiedzi jego i L.Balcerowicza, może się nieco pogubić w tym o co toczony jest spór. Formalnie chodzi o jawność informacji na podstawie których władza (w tym wypadku prezydent) podejmuje decyzje. Robi to wrażenie sporu o zasadę. Powiedzmy uczciwie: zasadę w demokracji ważną. Zresztą i przedstawiciele FOR, podnosząc temperaturę sporu, chętnie posługują się słowem demokracja. Przedstawiciele FOR, chcą po prostu upublicznienia ekspertyz jakie przekonały prezydenta do zaakceptowania rządowych propozycji zmian w OFE.
Nie znam prawa na tyle dobrze by odpowiedzieć na pytanie, w jakich okolicznościach i przy jakiego typu ekspertyzach, prezydent ma obowiązek je ujawniać. Dla zainteresowanym podam jednak, że nie należy oczekiwać żadnych rewelacji ani sensacji. Spór o zmiany w OFE, jaki toczony był w Polsce kilka miesięcy temu, dał przegląd wszystkich możliwych argumentów ekonomicznych i prawnych. Tak więc tajemnicze materiały analityczne nie zawierają niczego więcej niż się dowiedzieliśmy w trakcie medialnego sporu części ekonomistów z rządem. Jaki więc ma sens to domaganie się od prezydenta ujawnienia nieopublikowanych materiałów. I to z użyciem straszaka w postaci słowa „demokracja”. Czyżby FOR miał ambicję ośmieszyć tajemnicze analizy? Od strony prawnej, FOR otrzymał medialne wsparcie byłego Prezesa Trybunału Konstytucyjnego Jerzego Stępnia. Dla mnie jego analizy prawne dot. zmian w OFE a głoszone w mediach, budziły sporo wątpliwości i trąciły jednostronnością.
FOR swój arsenał argumentów przedstawił w trakcie medialnej dyskusji o zmianach w OFE. Nie będę już do tego wracał, ale i FOR nie był zbyt rzetelny w swoich ocenach. Szereg argumentów zawartych w opiniach L.Balcerowicza i raportach FOR ocen wymagało dodatkowego komentarzy lub trąciło ideologicznym podejściem do ekonomii.
Różnice w ekonomicznym spojrzeniu na rzeczywistość nie są tylko kwestią posiadanej wiedzy ekonomicznej. Są kwestie które równie mocno co o ekonomię, tracą o – przepraszam za słowo – światopogląd. Ekonomia nie zawsze daje odpowiedzi na wszystkie pytanie. A tam gdzie daje, odpowiedź bywa nieprecyzyjna. W przypadku OFE, środowisko FOR zachowywało się tak jakby posiadło całą wiedzę o ekonomii.
Załóżmy jednak, że prezydent ujawnia ekspertyzy których FOR tak się domaga. I co dalej. Czy FOR naprawdę jest pewny tego co chce osiągnąć. W kwestii prawnej, broń ta szybko może się obrócić przeciwko wielu decyzjom ekonomicznym. W tym i tym które kojarzone są z nazwiskiem L.Balcerowicza i tym które czekają na podjęcie. Niestety wiele w reform naruszało zasadę obrony praw nabytych, zaufania do państwa itd. W przypadku OFE spór np. o to czyje pieniądza są w OFE, państwa czy obywatela, to grząski grunt. Mogę mieć tylko nadzieję, że przedstawiciele FOR zapoznali się również z opiniami prawnymi innymi niż te głoszone przez J.Stępnia.
Na polu ekonomicznym nie widzę sensu przedłużać sporu, bo i FOR przedstawił już wszystkie swoje argumenty. Przypominam dyskusję Rostowski-Balcerowicz. L.Balcerowicz był najwyraźniej zdziwiony, że musi bronić swoich racji i polemizować z poglądami ministra Rostowskiego. Na kilka dość istotnych pytań, czy wątpliwości wyrażanych przez ministra finansów, L.Balcerowicz po prostu nie odpowiedział. Kilku swoich twierdzeń na polu ekonomii nie byłby w stanie obronić.
Heca o ujawnienie raportów ekspertów dla prezydenta ws. OFE jest ciągnięta w imię jakiegoś poczucia najwyższej racji i prawdy. Zupełnie niepotrzebnie może się zamienić w próbę ośmieszenia prezydenta i jest próbą stworzenia wrażenia że prezydent coś ukrywa przed opinią publiczną.
FOR jest zbyt cenną, ciekawą i zasłużoną na polu ekonomii i społecznej debaty, instytucją w kraju. Szkoda więc, by wypracowany wizerunek tej instytucji miał być tracony na akcjach mających charakter – jak ktoś to ładnie określił – tabloidyzacji ekonomii. Bodaj pierwszą był licznik zadłużenia.