Deficyt budżetu centralnego w relacji do PKB spadł z 3% jeszcze na początku roku do 2% w połowie roku. Deficyt roczny, by go obniżyć do 2,5% PKB potrzebował pięciu miesięcy. Dalsze pół. pkt. procentowego spadku przypadło na czerwiec. To żadna sztuczka, tylko prezent dla finansów publicznych, o którym byliśmy już uprzedzeni wiosną tego roku. Na 2011 planowano 1,7 mld wpływu z zysku NBP. Tymczasem zysk NBP za 2010 wyniósł 6,5 mld zł, z czego 95% zasila ministerstwo finansów. Dla budżetu to nie lada gratka, bo 4,5 mld dodatkowych środków po stronie wpływów. I to głównie dzięki tym środkom w samym tylko czerwcu budżet odnotował nadwyżkę 3,4 mld zł, co jest niemal niespotykane w tym okresie (wyjątki w 2001 i w 2007). Dodatkowe środki z NBP pozwolą na obniżenie planowanego deficytu na ten rok (40,2 mld zł) o ponad 10%. Nie załatwia to naszych problemów z deficytem budżetowym i deficytem finansów publicznych, ale zawsze coś.
Udało się nam zapanować nad wydatkami budżetowymi. W latach 2005-2008 wydatki rosły w średnim tempie niemal 9% rocznie. Dużo. Siłą rozpędu, w 2009 r. wydatki wzrosły o 7%. W 2010 wydatku spadły o 1%. W tym roku, po sześciu miesiącach, wydatki wyniosły 155 mld zł co oznacza wzrost o prawie 3% w porównaniu z I pół. 2010 r. Sam fakt powstrzymania wzrostu wydatków to może i sukces, biorąc pod uwagę wcześniejsze krajowe dokonania. Dyskusyjne pozostają decyzje szczegółowe.
Trzecim czynnikiem, który przyczynił się do poprawy sytuacji budżetu jest poprawa wpływów w pozycjach podatkowych. Po sześciu miesiącach, wpływy z VAT były aż o 15% większe od ubiegłorocznych. Wpływy z akcyzy wzrosły jedynie o 3%. Nie polecam jednak wyciągać z tego poważniejszych wniosków. Wpływy z akcyzy są dość stabilne i ich dynamika (dynamika wpływów) jest związana z tempem wzrostu gospodarczego, oczywiście poza okresami kiedy zmiana przepisów skutkuje silniejszym wzrostem wpływów. Po dwóch latach spadków wpływów z CIT, wpływy z tego podatku wzrosły o 25%. Obywateli też okazali się wydajniejsi dla budżetu. Wpłaciliśmy więcej o 8% w porównaniu z rokiem ubiegłym i to pomimo iż zatrudnienie wzrosło dość skromnie, podobnie jak wynagrodzenia.
Większe niż planowano wpływy plus prezent z NBP, dają spore szanse że deficyt budżetowy z planowanych 40,2 mld zł, może być mniejszy o 10 mld zł. To byłby 0,6 pkt. procentowego wkładu w walkę o obniżenie deficytu finansów publicznych. Ze znacznym prawdopodobieństwem można powiedzieć, że plan obniżenia deficytu finansów publicznych przyjęty na ten rok, będzie zrealizowany. Jednak czynniki jakie przyczyniły (jeszcze przyczynią) się do – wysoce prawdopodobnego – obniżenia deficytu budżetowego w tym roku, nie mają charakteru ciągłego, czyli nie ma gwarancji powtórzenia ich wystąpienia w 2012 r. (np. wpłata z zysku NBP).