Ostatnie dni przyniosły nam kilka informacji potwierdzających że stąpamy po dnie i do dość twardo. Dzisiejsze wyniki produkcji przemysłowej to najważniejsza informacja , która to potwierdza. Produkcja w ujęciu yoy, spadła jedynie o 1,9%. Biorąc jednak pod uwagę średnią trzymiesięczną (czyli średnią w trzech ostatnich wskazań) otrzymujemy wskazanie -0,7%, wobec ok. -4,0% w lutym i styczniu. Wydaje się więc, że okres pogarszania prognoza makroekonomicznych mamy już powoli za sobą. Niestety wyniki produkcji budowlano-montażowej nadal się pogarszają. Produkcja budowlana w maju (yoy) była aż o 27,5% mniejsza od ubiegłorocznej. Niestety opieranie oceny sytuacji w budownictwie tylko na wskaźniku rocznym niewiele nam mówi. Warto więc odnieść poziom produkcji do lat wcześniejszych. Obecnie więc budownictwo skalą prac odnotowuje poziomy produkcji z lat 2009 i 2010. Porównania wyników budownictwa z latami wcześniejszymi wskazuje, że na twarde dno przyjdzie nam jeszcze poczekać. Prawdopodobnie do końca III kwartału.
Dość korzystnie wygląda nasz rachunek bieżący. I wcale nie jest to tylko rezultat wyników kwietniowych, które niedawno opublikował NBP. Przypomnę więc tylko, że saldo rachunku obrotów bieżących w kwietniu było ….dodatnie i wyniosło niemal 470 mln euro. To ogromna rzadkość w rozliczeniach wymiany handlowej z zagranicą. Na uwagę zasługuje upór polskich przedsiębiorstw w poszukiwaniu rynków zbytu. Trudności w zbycie towarów na rynkach UE, spowodowały większą presję na sprzedaż w krajach Europy Środkowo-Wschodniej spoza UE oraz spoza naszego kontynentu. Dzięki tym wysiłkom od wielu miesięcy udaje się nam utrzymywać kilkuprocentową roczną dynamikę wzrostu eksportu w euro.
I właśnie w całym tym zgiełku ciągłych pretensji, nie zauważamy że jeden z głównych mierników kondycji gospodarczej kraju, tzn. saldo rachunku bieżącego do PKB, zmniejsza się dynamicznie od połowy 2011 r. Dwa lata temu saldo deficyt obrotów bieżących do PKB wyniosło 5,5% PKB, a obecnie jest to już tylko 2,7%. To w dużej mierze zasługa wymiany handlowej. Wynik tym bardziej warty pochwały, że uzyskany w trudnych czasach.
Dane o zatrudnieniu w sektorze przedsiębiorstw nadal wskazują, że zatrudnienie spada o 1%. Warto w tym dostrzec pozytywne wnioski. Spadek zatrudnienia w ujęciu yoy nie pogłębia się w takim tempie jak w 2009 r., i w ujęciu dynamiki rocznej jest stały w ostatnich miesiącach. To pozwala przyjąć, że w przedsiębiorstwach na pewno nie dominuje nastrój lęku i obaw przed ewentualnym większym spowolnieniem. Redukcje zatrudnienia są dokonywane na tyle na ile jest to konieczne.