Granie emerytalnym wiekiem. Prezydent przedstawił projekt zmian.

Miałem nadzieję, że prezydent oszczędzi nam wprowadzania do kampanii wyborczej tematu wieku emerytalnego w sposób jaki zaprezentował w ostatnich tygodniach. Szkoda, że stało się inaczej. Argument, że spełnia wyborcze obietnice jest niepoważny. Bo prezydent jest od podejmowania racjonalnych decyzji, a nie od  spełniania obietnic których nikt mu nie kazał składać. Prezydent sam tak  naprawdę tychże obietnic nie traktuje poważnie, co wykażę poniżej. Polityczna zabawa lada chwila może się odbić na wizerunku Polski na rynkach finansowych. Prezydent osobiście może rynkiem finansowym nawet i gardzić, ale wraz z innymi obywatelami będzie pokrywał wyższy koszt nowo emitowanych obligacji, jeśli w porę nie przerwie zabawy.

Nie ma sensu przypominać dlaczego wiek wydłużono i że system emerytalny jest powiązany z finansami publicznymi na zasadzie naczyń połączonych. Tabele demograficzne i prognozy są łatwo dostępne (m.in. na stronie GUS). Możliwość skrócenia wieku przejścia na emeryturę oznacza mniejszą emeryturę oraz zwiększenie liczby osób które będą musiały otrzymać tzw. emeryturę gwarantowaną. Sugerowanie, że każdy będzie mógł dalej pracować, a obniżenie wieku to tylko możliwość zakończenia aktywności zawodowej, jest dość pokrętnym tłumaczeniem ze strony prezydenta. Nie jest tajemnicą, że dominująca część obywateli przechodzi i przechodziła na emerytury z chwilą zyskiwania uprawnień. Nic nie wskazuje na to, by w najbliższych latach miało się to zmienić. Warto tez pamiętać, że pracodawcy nierzadko sami sugerują odejście z pracy, jeśli zbliża się wiek emerytalny pracownika.

Pozostawmy jednak na boku rozważania finansowe i o odpowiedzialności za kraj. Proponuje zwrócić uwagę na kilka innych aspektów wywoływanego przez prezydenta problemu emerytalnego wieku.

Prezydent w uporem podrzuca temat wieku emerytalnego w imieniu obywateli. Czy ktoś zna osobiste zdanie prezydenta o systemie emerytalnym? Raczej nie. Prezydent ciągle wspomina o wypełnianiu wyborczych obietnic, które są efektem oczekiwań społecznych wyrażonych w kampanii wyborczej. To, że prezydent z biegiem czasu sam je podsycał, to inna rzecz. Tak naprawdę prezydent zdaje się znać skutki swojej zmiany (niższe emerytury), ale przyjął wygodną postawę biernej reprezentacji ludu. Proszę zwrócić uwagę, że prezydent unika deklarowania utożsamiania się z pomysłem. To coś w stylu, Skoro obywatele się upierają, to proszę bardzo. Rozumiem, że skutki znają…. Moim zdaniem wyborcy prezydenta A.Dudy powinni stawiać pytanie czy prezydent zgadza się z ich postulatem i czy mógłby przedstawić wady i zalety obniżenia wieku emerytalnego. Ale wyborcy tego pytania nie zadadzą, no bo kto ich w tej chwili reprezentuje. Kiedy za lat ileś tam, dotrze do ludzi że takie rozwiązanie (wczorajsze propozycje prezydenta) wcale nie jest dobre i rodzi wiele zagrożeń, to prezydent zawsze będzie mógł powiedzieć, iż tylko realizował wyborcze oczekiwania obywateli i że nie do niego należy kierować pretensje. Osobiście uważam, że prezydent jest urzędnikiem państwowych i równie jak rząd odpowiedzialnym za stan finansów państwa, ale jak widać tym się z prezydentem różnimy. Szkoda.

Z działań prezydenta widać, że stara się tą inicjatywę (wiek emerytalny) sam powoli unicestwić i wykorzystać politycznie dla swojej macierzystej partii na ile to możliwe. Zwolennikom prezydenta proponuje zwrócić uwagę na sekwencje działań. Jeżeli prezydent chciał przedstawić propozycję zmian ustawowych, to – jak rozumiem – referendum m.in. w sprawie wieku emerytalnego nie miało żadnego znaczenia. Inicjatywa referendalna była tylko graniem na czas. Brak uzasadnienia dla finansowych skutków ewentualnego masowego poparcia referendalnego pytania dot. wieku emerytalnego było tylko zachętą dla senatorów by odrzucili inicjatywę referendalną.

Propozycja zmian przepisów emerytalnych jaką zaproponował prezydent jest dość banalna. Brak tu jakiejkolwiek finezji i pomysłu. Widać, ze prezydent i jego doradcy za wiele się nie namęczyli nad projektem. Dlaczego tak banalnie prostej propozycji zmiany prezydent nie złożył zaraz po rozpoczęciu urzędowania? O to m.in. powinni pytać prezydenta jego wyborcy. A szczególnie ci z nich, którzy chcieli obniżenia wieku emerytalnego. Ja jestem przekonany, ze prezydent wcale się z tą zmianą nie śpieszy. Robienie tuż przed końcem kadencji Sejmu tzw. wrzutki, to żart ze swoich wyborców. Prezydent wiedział, że jego projektem nikt się już w tej kadencji Sejmu nie zajmie. Uwaga prezydenta, iż posłowie udowadniali już nie raz, że potrafią błyskawicznie procesować przedkładane zmiany jest wręcz arogancka.

Skandal z błędem rachunkowym w uzasadnieniu projektu zmiany tylko potwierdza, że do tej pory ani prezydent ani jego otoczenie nie pochylili się nad poważną analizą systemu emerytalnego i  skutków zmian. Takie wyliczenia powinni mieć od dawna politycy lub eksperckie zaplecze PiS oraz obecni doradcy prezydenta. Gdyby grupa ludzi faktycznie monitorowała nasz system emerytalnym i pracowała nad symulacjami skutków zmian na potrzeby prezydenta, to błąd rachunkowy zostałby z łatwością wychwycony już na tzw. pierwszy rzut oka.

Rzekomemu wsparciu prezydenta dla obniżenia emerytalnego wieku nie pomaga unikanie jakiejkolwiek dyskusji ws. emerytur i propozycji zmian. Prezydent i jego otoczenia nie podejmuje w mediach dyskusji, pokrętnie odpowiadają na pytania dziennikarzy. Prezydent zdaje się udawać, ze nie widzi i nie słyszy rzesz ludzi, którzy rzucają w przestrzeń medialną szereg ważnych pytań i oczekują odpowiedzi. Jedyną odpowiedzią jest tłumaczenie się wypełnianiem obietnic wyborczych wynikających z woli obywateli. I tak w kółko. A przecież prezydent deklarował się w okresie wyborów jako człowiek dialogu i kontaktu z różnymi środowiskami na rzecz rozwiązywania konfliktów. Już o tym zapomniał? Wbrew pozorom jest o czym dyskutować, bo być może w kolejnych latach będziemy musieli dokonywać drobnych korekt zapisów emerytalnych ustaw. Tymczasem gdyby prezydenckie propozycje weszły w życie, to za kilka lat zmuszeni bylibyśmy do dyskusji nie nad korektami, ale nad poważnym ograniczeniem zmian proponowanych teraz przez prezydenta.

O marekzelinski

Marek Żeliński. Ekonomista z wykształcenia. Zawodowo związany jestem z sektorem bankowym.
Ten wpis został opublikowany w kategorii Opinie. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.