Kilka dni temu media podały źródła finansowania emerytalnej trzynastki. Według Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej (MRPiPS), środki na sfinansowanie dodatkowych emerytur mają pochodzić z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych (FUS), Funduszu Pracy (FP), Funduszu Emerytur Pomostowych (FEP) oraz z innych pomniejszych źródeł z obszaru finansów publicznych. Na emerytalną trzynastkę można spojrzeć z wielu perspektyw. Ja chciałbym zwrócić uwagę na podejście rządu do idei funduszy celowych, z uwzględnieniem funduszy trwale deficytowych.
Podane przez MRPiPS źródła finansowania tzw. trzynastej emerytury potwierdzają, że nie ma żadnych nowych źródeł finansowania, tylko po prostu pieniądze zostaną podebrane z kilku źródeł, w tym z mniejszych niż planowano dotacji. Po raz kolejny naruszona zostaje idea funduszy celowych . Rząd PIS nie jest tu bynajmniej prekursorem. Ze względu na silne obecnie podziały polityczne i ekonomiczne, rządy koalicji prawicowej niemal automatycznie porównywane są do działań rządów PO-PSL. Z funduszy celowych również chętnie podbierał pieniądze na inne cele rząd PO-PSL. Tylko, że rząd PO-PSL dokonywał tego w radykalnie innej, gorszej, sytuacji finansów publicznych. Tymczasem obecna koalicja, nakręca spiralę populizmu, nie przejmując się specjalnie tym co będzie dalej.
FUS jako taki nie ma żadnych nadwyżek. System emerytalny funkcjonuje w warunkach stałego deficytu i deficyt ten nominalnie z biegiem lat będzie się zwiększał. Sukcesem będzie, jeżeli w ciągu kilku najbliższych lat zatrzymamy jego wzrost w ujęciu relacji do PKB. Przedstawiciele rządu tymczasem uznali, że mniejsze od planowanych dotacje są formą oszczędności, więc można teoretycznie zaoszczędzone środki wydać na tzw. trzynastki. To jakiś absurd, ale się dzieje i politycy uzyskali demokratyczny mandat by takie rzeczy robić. Różnica między rocznymi wydatkami FUS a wpływam ze składek, po przejściowym spadku głównie z powodu koniunktury gospodarczej, znowu zaczyna rosnąć (sumy roczne, kroczące) w drugiej połowie 2018 r.
FEP ma służyć finansowaniu emerytur dla osób wykonujących zawody o szczególnych charakterze lub wykonywane w szczególnych warunkach. Chodzi o osoby wykonujące wylistowane kilkadziesiąt zawodów, które z racji szkodliwości itd. będą musiały (będą miały prawo) m.in. szybciej przejść na emeryturę lub zgromadzone składki będą rekompensowały utratę zdrowia. Na chwilę obecną FEP ma niewielką nadwyżkę, ale wg prognoz ZUS w najbliższych latach FEP będzie miał deficyt wymagający dotacji. Ten pomysł wywołał oburzenie związków zawodowych, czemu trudno się dziwić. Jeżeli wg rządu, pomiędzy w FEP jest za dużo, to warto rozważyć: zmniejszenie składki, zwiększenie wypłacanych świadczeń, wydłużenie listy zawodów lub kilka innych pomysłów.
FP to już niemal ‘kultowy’ przedmiot sporu. Politycy traktują FP jak żelazną rezerwę na finansowanie politycznych pomysłów i oczekiwań płacowych wymuszonych przez taką czy inną grupę zawodową. W latach 2010-2015 FP miał na przemian relatywnie małe nadwyżki i deficyty. Poprawa sytuacji gospodarczej zaowocowała zwiększonym napływem składek i spadkiem wypłat na zasiłki dla bezrobotnych, świadczenia przedemerytalne, aktywizację zawodową itd. Efekt? Ponad 5 mld zł nadwyżki w ujęciu rocznym (cztery kwartały) na koniec III kw 2018 r. Przy rocznych wpływach (głównie ze składek na FP) w wysokości niemal 14 mld zł i podanej nadwyżce, pojawia się pytanie o cel i sens funkcjonowania FP w obecnej postaci i dostępie do niego polityków.
Działania obecnego rządu dobitnie okazują, że w dużym stopniu słuszna idea funduszy celowych jest nazbyt łatwo naruszana przez polityków. Tym razem cel jest już tylko i wyłącznie populistyczny. Mniejsza dotacja do FUS powinna być wykorzystana głównie do zmniejszenie deficytu finansów publicznych, by mieć dobrą pozycję startową na zbliżający się okres słabszej koniunktury. M.in. po to by chronić emerytów przed cięciem wydatków na świadczenia, usługi itd., z których korzystają ludzie w wieku emerytalnym.
Wykorzystywanie FP rodzi serię trudnych pytań i refleksji. Najwyraźniej obecny rząd woli dawać trzynastą emeryturę niż zwiększyć czas otrzymywania i wielkość zasiłku dla bezrobotnych. Polska charakteryzuje się relatywnie słabym wsparciem dla bezrobotnych. A być może składka na FP jest po prostu za duża? W takim razie zmniejszmy ją lub częściowo zamieńmy na składkę NFZ. Rozwiązań i pomysłów jest wiele.
Traktowanie niezrealizowanych dotacji w przypadku funduszy celowych charakteryzujących się trwałym deficytem (np. FUS) jako extra pieniędzy, które można natychmiast wydać, jest zwykłą nieodpowiedzialnością. Jeżeli FP miałby utrzymać obecną formułę, to warto się zastanowić nad utrudnieniem politykom doraźnego podbierania pieniędzy zebranych z przejściowych nadwyżek.
Nie chciałbym być odebrany jako osoba pozbawiona zrozumienia dla trudnej sytuacji emerytów i rencistów. Jak najbardziej możemy podyskutować nad zwiększeniem ich partycypacji w podziale dochodu w okresach prosperity. Możemy zmodyfikować obecny algorytm waloryzujący emerytury lub rozważyć ideę tzw. trzynastej emerytury. Ten ostatni pomysł musiałby być w miarę precyzyjnie określony ustawowo, by utrudnić kolejnym rządom populistyczne i przedwyborcze rozdawanie pieniędzy w oparciu o doraźne polityczne decyzje. Inna rzecz, że emerytom i rencistom można pomagać na wiele innych sposobów nieć bezpośrednie wypłaty pieniędzy. Ale to już temat na inną dyskusję.