Przebrnąłem przez program Program
Budowy Kapitału min. Morawieckiego. Uff, trudna i zawiła lektura. Minister
Morawiecki włożył całego siebie w ten dokument. Jeżeli ktoś uważa, że obecny
system i możliwości oszczędzania dobrowolnego i przymusowego są skomplikowane,
to chciałbym zobaczyć jego minę po
lekturze Programu. I to jest mój pierwszy zarzut pod adresem programu: wielość
i skomplikowanie pomysłów nie ma wiele wspólnego z ich skutecznością. W
pierwszym odruchu czytelnik wpada w podziw i euforię nad umysłem który stworzył
Program. Proponuję czytać więc powoli, wtedy emocje opadają.
Dokument wzbudził zaciekawienie,
bo od soboty wiemy, że PiS ma pomysł na zagospodarowanie oszczędności z OFE. Ponadto
realizacja hojnych obietnic wyborczych błyskawicznie „konsumuje” środki
publiczne, niewiele zostawiając na inwestycje. Program pokazuje jedną w z wielu
sprzeczność jaką rząd PiS nam zaserwował. Cześć rządu i prezydent lekką ręką
wydają pieniądze na 500 plus, obniżanie wieku emerytalnego itd., a kilku innych
ministrów szuka ich (pieniędzy na finansowanie inwestycji) w innym miejscu.
Na początek kilka uwag. Co do zasady oszczędności mamy ile mamy i nie da
się ich sztucznie pomnożyć. Można nas zachęcić do dodatkowego oszczędzania (nie
będę się tu bawił w podział oszczędności a inwestycje), przenieść środki z
jednego miejsca w inne lub wymusić dodatkowe oszczędzanie. Poziom oszczędności jest
głównie determinowany rozwojem gospodarczym i tzw. bogactwem, stąd zachęty i
przymus dają efekty, ale z natury rzeczy ograniczone. Zwracam na to uwagę, bo
nagle w programie pojawiają się kwoty idące z dziesiątki i setki mld pln.
Czytelnik po lekturze programu odnosi wrażenie, ze o to mamy kolejnego ministra
rządu PiS, który tak po prostu wynajduje pieniądze znikąd.
Nie polecam uleganiu iluzji
nowatorstwa pomysłów zawartych w Programie. Bez względu na nazwy i konstrukcje,
większość była w Polsce przedmiotem dyskusji i sporów, a cześć rozwiązań
wprowadzano z biegiem lat w życie i mamy w tym zakresie niemałe już
doświadczenia i wiedzę.
Przede wszystkim informowanie o
OFE i Programie uważam za skandaliczne. W sobotę prezes PiS informuje że jest
jakiś pomysł, a min. Morawiecki dopiero w poniedziałek rano przed rozpoczęciem
sesji giełdowej rzuca garść niekonkretnych informacji o przyszłości OFE. Poza tym,
że 75% środków ma trafić na konta IKE, IKZE lub podobne, wątpliwości budzi
pozostałe 25% skierowane do Funduszu Rezerwy Demograficznej (!). Formalnie nie
ma mowy o nacjonalizacji, ale zabrakło mi zapewnienia, że wartość naszych kont
emerytalnych na tym nie ucierpi.
Jest faktem, że po ostatnich zmianach
za rządów PO-PSL, OFE stały się funduszami o dużym ryzyku i niepewnej
przyszłości (np. większy przelewy do ZUS z biegiem lat niż otrzymywane ze składek).
Nie zmienia to faktu, że po lekturze Programu pojawia się pytanie dlaczego
szereg pomysłów z Programu nie będzie rozwijanych w oparciu o OFE. Pytanie jest
jak najbardziej zasadne, bo ….. Program
przewiduje powstanie innych instytucji (w tym prywatnych) w III filarze,
opartych o przymusowe składki i
modyfikowaną gamę inwestycji. W miejsce jednych OFE z biegiem czasu po prostu wyrosną
inne, inaczej się nazywające.
W opisie OFE i uzasadnieniu
rezygnacji z tego rozwiązania, min. Morawiecki kilka razy wprowadził słuchaczy
w błąd i niejednokrotnie mijał się z prawdą. Wzorem J.Kaczyńskiego kpił z niskiej
skuteczności OFE, nie chcąc przyznać, że fatalna koniunktura na GPW to m.in.
efekt działań i wypowiedzi polityków PiS z ostatnich kilkunastu miesięcy.
Dość zabawnie brzmi uzasadnienie
Programu w jego części dotyczącej emerytur. Otóż gamę rozwiązań wprowadza się by
… poprawić sytuację przyszłych emerytów m.in. z powodu pogarszającej się
struktury demograficznej. Z jednej więc strony mamy prezydenta którzy powiększa
problemy (obniżenie wieku emerytalnego) przy akceptacji premier Szydło, a z
drugiej – ministra który chce walczyć ze skutkami realizacji wyborczej
obietnicy. To idiotyczne.
Program w zakresie struktury zachęt, programów, zasad
oszczędzania i zaangażowanych w to instytucji jest bardzo przekombinowany. Zamiast
skupić się na modyfikacji obecnych rozwiązań i ich uzupełnieniu, min.
Morawiecki ma najwyraźniej ambicję budowania czegoś zupełnie od nowa i
otaczania tego aurą przełomu. Na to nakłada się wiara w niezwykłą skuteczność jego
pomysłów. Szkoda tylko, że słabo opisano przedmiot i politykę inwestycyjną
nowych instytucji i ‘wygaszanych’ OFE. To jeden z istotnych mankamentów
Programu.
Program wprowadza przymusowe
oszczędzanie. Będziemy mogli dysponować częścią składki do ZUS (jak przy OFE)oraz
pracodawca będzie opłacał dodatkową składkę, co w mniejszej lub większej części
będzie mu rekompensowane na kilka sposobów. W niektórych przypadkach będziemy mieli prawo
rezygnacji z dodatkowej składki (mówiły o tym przekazy medialne), przy czym będzie
to wymagało deklaracji z naszej strony.
Program ma kilka ciekawych
punktów, co nie znaczy że do tej pory nie znanych. Jest pomysł zachęt do
długoterminowego oszczędzania (powyżej roku) czy korzystanie ze zgromadzonych
środków przed osiągnięciem wieku emerytalnego, gdy z różnych powodów możemy mieć problemy z pracą i środkami do
życia. Moim zdaniem to powinien być jeden z głównych kierunków zmian, szkoda
tylko że Program jest w tym zakresie dość skromny. Przypomnę że już obecnie
niektóre rozwiązania dostępne na rynku na to pozwalają. Na pewno trzeba
pochwalić program za nacisk na oszczędzanie na okres po zakończeniu aktywności zawodowej
i zmuszanie do tego jak największej części społeczeństwa.
Podsumowanie.
Pogram nie jest jakimś przełomem,
bo nie może być. Niepotrzebnie będziemy tracić czas i energię na przebudowę systemu
emerytalnego i oszczędzania długoterminowego, głównie z powodów ambicjonalnych.
Wystarczyło mądrze modyfikować obecne rozwiązania i wypełniać zdiagnozowane luki
(oszczędzanie długoterminowe). Pozostało dużo niepewności co do losów OFE i
zgromadzonych w nich pieniędzy. Nie jest jasne co to znaczy inwestowanie w
gospodarkę i jej rozwój oraz na jakich zasadach będzie to dokonywane. Czy to
tylko chwyt pod publikę czy ukryty pomysł na zwiększenie udziału decydentów z
sektora publicznego (czyli nadania politycznego), którzy będą wskazywać w co
inwestować. Niestety sobotnie słowa J.Kaczyńkiego i dzisiejsze M.Morawieckiego
nie uspokoją rynku finansowego. Przeciwnie, do czasu podania szczegółowych
rozwiązań ws OFE, rynek dostał kolejny bodziec by tkwić w marazmie i
niepewności przynajmniej kolejne kilka miesięcy do czasy gdy mamy poznać szczegóły.
Kto jak kto, ale min. Morawiecki powinien wiedzieć że niepewność zniechęca do
inwestowania.