Od uszczuplenia aktywów OFE
decyzją rządu minął rok. OFE od lutego 2014 działają w innej, trudniejszej
rzeczywistości. Na szczęście rzeczywistość okazała się dość łaskawa dla OFE i
przyszłych emerytów (w tym i dla mnie). Przez rok nie doszło do żadnej
katastrofy, więc OFE miały czas na odnalezienie się w nowej rzeczywistości i
szukanie odpowiedzi na pytanie co dalej.
W dużym uproszczeniu można
powiedzieć, że okres od lutego 2014 to czas stabilizacji w sektorze OFE.
Od lutego 2014 do końca marca tego roku aktywa zarządzane przez OFE wzrosły
zaledwie o 1,5%, a nominalnie o 2,5 mld zł. Wprawdzie OFE w formie składek
otrzymały w ciągu 14 miesięcy ok. 8 mld zł składek, ale sama wartość wypłat dla
ZUS z tytułu tzw. suwaka odpowiadała 2/3 kwoty składek w okresie 14 miesięcy.
Dla swoich klientów OFE zarobiły (zmiana wartości jednostki rozrachunkowej) ok.
2,7% yoy w I kw tego roku. Z tego połowa jest efektem ujemnej inflacji, jako że
inflacją urealniam wynik. Wbrew pozorom jest to akceptowalny wynik i na
poziomie średniego wyniku dla funduszy inwestycyjnych akcji.
OFE stały się zakładnikiem
sytuacji rynkowej na krajowym rynku akcji. Odebranie obligacji nie pozwoliło
skorzystać z wzrostu z tytułu wyceny papierów dłużnych skarbowych. Klienci
funduszy inwestycyjnych papierów skarbowych odnotowywali ładne kilkuprocentowe
roczne stopy zwrotu. Natomiast polski rynek akcji w analizowanym okresie ulegał
pewnym wahaniom, ale generalnie można powiedzieć że był dość stabilny. Obecnie
wartość WIG czy WIG20 odbiega od wartości z lutego 2014 odpowiednio o 3%
lub -2%. W tym czasie czołowe giełdy zagraniczne potrafiły odnotowywać wzrostu
o stopie zwrotu kilka razy wyższej od naszej.
Nasza giełda pozostała
niewrażliwa na pozytywną atmosferę na zagranicznych rynkach akcji. Trzeba
jednak zaznaczyć, że na chwile obecną wycena naszych akcji jest poprawna, w
przeciwieństwie do rynków zagranicznych, które są przewartościowane w różnym
stopniu. OFE dość długo opierały się pokusie zagranicznych inwestycji i moim
zdaniem należy to ocenić jako bezpieczną politykę. Pokusa okazała się
silniejsza i od nowego roku OFE zwiększyły wartość zaangażowania w zagraniczne
akcje o 2,5 mld zł, przy czym z dość niskiego pułapu zaangażowania, bo 5,6 mld
na koniec 2014. Większość zakupów przypadła na luty. W marcu apetyt na zagraniczne
akcje znacznie zmalał. Nie mamy tu jednak do czynienia z jakimś spektakularnym
działaniem czy masową realokacją. Obecnie akcje zagraniczne stanowią 5,5%
portfela OFE, przy średniej 4,3% dla okresu luty-grudzień 2014. Ruch ten należy
ocenić pozytywnie ale (z perspektywy czasu) nieco spóźniony. Zarządzający OFE
szukają jakiejś alternatywy dla lokowania na polskim rynku, który na tle giełd
zagranicznych jawi się jako senny.
Mimo że OFE mogą od początku tego
roku zmniejszać udział akcji w portfelu, to nie uczyniły tego. Przyczyny są
dwie. Brak alternatywy i brak powodów do wyzbywania się akcji. W depozytach i
nie skarbowych papierach dłużnych trzymają obecnie 13,6% wartości portfela
wobec niemal 16% na koniec ubiegłego roku. Spadek wynikał z redukcji bankowych
depozytów na rzecz zagranicznych akcji. W obecnej sytuacji rynkowej, takie
działanie należy ocenić jako uzasadnione oraz pokazujące, że OFE szukają
lepszych stóp zwrotu i nie boją się podejmować ryzyka. Oczywiście jest to
robione dość ostrożnie.
Stabilizacja w sektorze OFE była
widoczna nie tylko w rozumieniu wartości zarządzanych aktywów i sytuacji
rynkowej. Zmiany w OFE spowodowały stabilizację liczby członków (klientów OFE)
oraz brak poważniejszych zmian w pozycji rynkowej poszczególnych OFE. Do tego
zmiany jakie dotknęły OFE na początku 2014 wymusiły sporą ostrożność w
inwestowaniu i uczenie się funkcjonowania w zupełnie nowych warunkach. Nie
dziwi więc mniejsza rozpiętość stóp zwrotu. Większe zmiany są dostrzegalne w
okresach poważniejszych zmian indeksów giełdowych w ciągu 2-4 miesięcy rzędu
kilka procent. Wtedy dopiero widać minimalne różnice w efektywności portfeli.
Stopy zwrotu OFE uzależnione są
oczywiście od sytuacji rynkowej na krajowym i zagranicznych rynkach. I tu
pojawia się problem. No bo jak zachowa się nasza giełda gdy czołowe zagraniczne
rynki dotknie korekta. Choćby mała. Nas korekta też dotknie czy też polskie
akcje staną się przedmiotem zainteresowania i ich ceny pójdą w górę? Na
dodatek, zdają się poprawiać prognozy PKB dla Polski lub co najmniej przestają
być obniżane. Lokowanie w depozyty czy długoterminowe papiery dłużne w
poważniej skali nie ma sensu wobec końca serii cięć stóp przez RPP i powolnych
wzrostów w dalszej przyszłości. No chyba że na krótko i w papiery indeksowane
stopą procentową. Odpowiedź dają same OFE. Perspektywy dla akcji w Polsce
wydają się umiarkowanie korzystne i na pewno nikt nie wieszczy krachu. Stąd nie
dziwi iż OFE z rynku akcji nie uciekają.
O ile z inwestycyjnego punktu
widzenia najbliższa przyszłość nie powinna być gorsza ( a nawet nieco lepsza )
od tego co widzieliśmy w ostatnich miesiącach, to dalsza przyszłość OFE rysuje
się niepewnie. Z biegiem czasu rosnąć będą powoli wypłaty dla ZUS (suwak) przy
poważnych ograniczeniach pozyskania nowych klientów. Być może w następnej
kadencji parlamentu warto będzie powrócić do dyskusji o OFE oraz ich roli
sektora w drugim filarze.